Jest już jasne. Koalicja Obywatelska ogłosiła, że kandydata tej formacji w wyborach prezydenckich wskażą prawybory. Wystartują w nich prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Przez lata wydawało się, że nie może być innej decyzji i kandydatem KO na prezydenta zostanie Rafał Trzaskowski. Prezydent stolicy minimalnie przegrał z Andrzejem Dudą w drugiej turze wyborów prezydenckich w roku 2020. Uzyskał rekordowe poparcie ponad 10 milionów głosujących. Bił rekordy poparcia w sondażach zaufania. Bez problemu w pierwszej turze uzyskał reelekcję w stolicy. Jednak w ostatnich miesiącach rękawicę Trzaskowskiemu rzucił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że rywalizujących polityków pogodzi premier, Donald Tusk. W sobotę KO ogłosiła decyzję. Jeszcze w tym miesiącu przeprowadzi prawybory prezydenckie. Zmierzą się w nich Trzaskowski z Sikorskim.
Dyplomatyczne doświadczenie
Atutem Radosława Sikorskiego ma być – o czym przekonuje sam kandydat i jego otoczenie – doświadczenie dyplomatyczne. Może być to istotne w trudnej sytuacji międzynarodowej. I teoretycznie racja – Sikorski był ministrem obrony w rządzie PiS, szefem dyplomacji w pierwszym i drugim rządzie Donalda Tuska. Marszałkiem Sejmu dziś znów stoi na czele MSZ. Tyle że na jego wizerunku człowieka na trudne czasy cieniem kładą się wypowiedzi jego i jego małżonki o nowym/starym prezydencie Stanów Zjednoczonych, Donaldzie Trumpie. Jeśli chodzi o doświadczenie w dyplomacji, Rafał Trzaskowski nie przegrywa specjalnie z Sikorskim. Był wiceministrem Spraw Zagranicznych, eurodeputowanym. Co więcej, nawet przeciwnicy prezydenta stolicy podkreślają, że jako prezydent Warszawy największe sukcesy odniósł właśnie w działaniach dyplomatycznych. Chodzi o politykę wobec Ukrainy oraz asertywną postawę w sprawie nieruchomości rosyjskich w Warszawie. Faktycznym atutem szefa dyplomacji jest za to większy potencjał pozyskania wyborców spoza KO.
Atuty i słabości
Oczywiście mrzonką jest twierdzenie, że Sikorski może przekonać do siebie wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Zarówno w twardym, jak i umiarkowanym elektoracie PiS Sikorski uważany jest za zdrajcę. Był wielką nadzieją niepodległościowej prawicy. Bliskim współpracownikiem Jana Olszewskiego, szefem MON w rządzie PiS. Następnie przeszedł do PO i stał się fighterem antypisu. Sikorski jako mniej lewicowy ma jednak szansę pozyskać sympatyków Trzeciej Drogi, a nawet bardziej wolnościowych przedstawicieli Konfederacji. Tu zdecydowanie góruje nad Trzaskowskim, który bliższy jest najbardziej lewicowemu nurtowi w PO. Słabością prezydenta stolicy (choć niekoniecznie w wyborach prezydenckich) jest też polityka w Warszawie. Zarówno chwalony, jak i ganiony Trzaskowski jest za sprawy niezwiązane z polityką samorządową. Atutem prezydenta jest za to ugodowość, umiejętność budowania silnego zaplecza. Tej zdolności ewidentnie brakuje z kolei Sikorskiemu. Prawybory w KO mają się odbyć jeszcze w tym miesiącu. A kandydata partia ma ogłosić 7 grudnia.