Sprawy obyczajowe były powodem awantury dwóch mężczyzn na placu Szembeka. Po interwencji straży miejskiej jeden z mężczyzn sobie poszedł. Po chwili jednak wrócił, w dodatku z siekierą.
Wszystko działo się przed długim weekendem. Jak relacjonuje straż miejska, funkcjonariusze z VII oddziału terenowego patrolowali okolicę placu Szembeka. Nagle zauważyli szarpiących się dwóch mężczyzn. Ich wulgarne krzyki i wyzwiska słychać było z daleka. Spieszący do swoich spraw ludzie przestraszeni przechodzili drugą stroną ulicy. Strażnicy podeszli do mężczyzn, chcieli rozdzielić uczestników bójki. Jeden z awanturników pospiesznie się oddalił. Miliłby się ten, kto miał nadzieję, że pobudzony mężczyzna się uspokoił. Po chwili wrócił bowiem z siekierą w ręku. Funkcjonariusze zareagowali błyskawicznie. Odebrali agresorowi niebezpieczny przedmiot, pobudzonemu mężczyźnie założyli kajdanki. Na obu uczestników nałożono sankcje w związku z naruszeniem Kodeksu Wykroczeń. Strażnicy wezwali policję, która po przybyciu na miejsce pouczyła obu mężczyzn o możliwych konsekwencjach takiego sposobu rozwiązywania sporów. Z ustaleń wynika, że do awantury doszło na tle obyczajowym – podsumowuje straż miejska.