Nowy Telegraf Warszawski

poniedziałek, 9 grudnia, 2024

Pałac Saski. Odrzucić szkodliwe mity (OPINIA)

W dyskusji o odbudowie Pałacu Saskiego z obu stron  dominują argumenty nieprawdziwe, emocjonalne, czasami zwyczajnie  głupie. Bo bez  sensu jest mówienie, że „Odbudowujemy, żeby pokazać Niemcom”, a z drugiej stronu „Nie można odbudować bo to pałac rosyjski” (co świadczy o historycznym analfabetyzmie tych, co to mówią). Na uwagę zasługują argumenty  ekonomiczne. Jedni uznają że inwestycja jest zbyt kosztowna, inni (w tym wiele osób z naszej redakcji), że koszty warto ponieść. Dziecinny dom Fryderyka Chopina i miejsce, które przyczyniło się do rozwikłania ENIGMY oraz złamania sowieckich kodów w czasie wojny polsko-bolszewickiej, może być kurą znoszącą złote jajka. (W związku z powrotem dyskusji o odbudowie przypominamy nieco zaktualizowaną wersję tekstu, który jakiś czas temu ukazał się w  Nowym Telegrafie Warszawskim).

Polska jest dziś upolityczniona na maksa. Gdy chodzi o różnice fundamentalne, można ostrą polemikę zrozumieć. Gorzej, gdy polityczne zacietrzewienie bierze górę w sprawach, które od polityki powinny być wolne. Na przykład odbudowy Pałacu Saskiego.

Schemat jest łatwy do przewidzenia. Rząd PiS podjął decyzję o odbudowie. A więc siłą rzeczy zwolennicy partii do niedawna rządzącej są gorącymi zwolennikami odbudowy, przeciwnicy pomysł ostro krytykują. Argumentów rozsądnych, z obu stron pada jednak bardzo niewiele. Ze strony zwolenników możemy usłyszeć , że Pałac Saski musi być odbudowany, bo zburzyli go Niemcy. Trzeba pokazać, że my jesteśmy niepokorni i się nie damy. A z drugiej strony pada zarzut, że pałac powstać nie może, bo był brzydki, zbudowany dla rosyjskiego kupca. A w ogóle to przecież odbudowy chce ten straszny PiS. Oczywiście argumenty logiczne (z obu stron) też się pojawiają. Są jednak rzadkością. O tym za chwilę, ale najpierw może obalmy kilka mitów.

To nie rosyjski pałac

Idiotyczne i motywowane wyłącznie zacietrzewieniem są twierdzenia, jakoby Pałac Saski miał być obiektem w stolicy sztucznym, zbudowanym dla Rosjan. Owszem, obiekt miał różne etapy. Bez wchodzenia w szczegóły, powstał jeszcze w I Rzeczypospolitej, w okresie zaborów był przez pewien czas w rękach rosyjskich, ale – o czym w dyskusji się często zapomina, w pałacu mieszkał nie kto inny jak Fryderyk Chopin. To tam mały Frycek uczył się grać na fortepianie. Tam grał pierwsze koncerty (w zasadzie pokazy gry w wąskim gronie). Rosyjski dom mieszkaniem arcypolskiego wirtuoza? Śmiała teza. Po I wojnie światowej to w Pałacu Saskim mieścił się Sztab Generalny Wojska Polskiego (potem przemianowany na Sztab Główny). Tam biuro szyfrów odczytało bolszewickie szyfry, co miało ogromny wpływ na zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej. I to w Pałacu Saskim polscy matematycy złamali kod Enigmy. Pałac wysadzili Niemcy w 1944 roku. Po 1945 roku komunistyczne władze zrezygnowały z odbudowy.

Argumenty przeciw, argumenty za

W dyskusji o odbudowie Pałacu Saskiego odrzucić należy wszelkie argumenty o „idiotyzmie”, „rosyjskim pałacu”, ale też „sprawiedliwości dziejowej”, „pokazaniu Niemcom i Ruskim, że wstajemy z kolan”. Spośród argumentów przeciw odbudowie do dyskusji nadają się dwa. Symboliczny – faktycznie pozostawienie jedynie resztki pałacu, bez odbudowy całości stanowi pomnik historii. Drugi argument dotyczy finansów – czy naprawdę dziś, w dobie kryzysu, drożyzny, realnego zagrożenia ze strony Rosji, odbudowa zniszczonego w czasie wojny pałacu jest najważniejszą potrzebą. Z argumentów na tak również nasuwają się dwa. Symboliczny i użytkowy – rozsądne przywracanie dawnej tkanki miejskiej ma sens, a obiekt ma być siedzibą ważnych urzędów użyteczności publicznej, które dziś nie mają odpowiednich siedzib. I kluczowy – ekonomiczny. Otóż miejsce, w którym żył i tworzył Fryderyk Chopin, w którym wpływano na losy wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej (rozszyfrowanie ENIGMY) może być kurą znoszącą złote jaja. Trzeba wszakże do sprawy podejść mądrze, bez ideologicznego nadęcia.

Marka o charakterze globalnym

Argumenty, że pałac nieodbudowany przemawia mocniej, niż odbudowany, stawianie kwestii finansowych, mogą się podobać, bądź nie. Zasługują jednak na uczciwą polemikę. Naszym zdaniem owszem, niewybudowany pałac przemawia mocno, ale prawdziwych zabytków mamy w mieście jak na lekarstwo. Odtworzenie przedwojennej przestrzeni tam, gdzie można to zrobić, jest rzeczą chwalebną i pożądaną. Szanujemy też jednak pogląd przeciwny. Co do argumentów finansowych trudno odmówić im logiki. Twierdzenie, że koszty są zbyt wysokie, odbudowa nieopłacalna i należy wstrzymać się z nią, choć na czas kryzysu, wygląda sensownie. Jednak naszym zdaniem Pałac Saski może być inwestycją, pod warunkiem, że zostanie wykorzystany w odpowiedni sposób. Niewiele mamy w Polsce marek globalnych. Koncernów prawie wcale, jest kilku sportowców (Robert Lewandowski, Iga Świątek). Mamy też niekwestionowaną markę w światowej kulturze – to Fryderyk Chopin. Bez wątpienia dom jego dzieciństwa, w którym grał pierwsze, półprywatne koncerty, może być miejscem przyciągającym wycieczki z całego świata.

Kura znosząca złote jaja?

Pałac przekształcony w centrum kultury Chopina, połączone z muzeum upamiętniającym szyfrantów i urzędami może być kurą znoszącą złote jaja. Aby tak jednak było, należy odrzucić ideologiczne myślenie. Po obu stronach barykady.