Nowy Telegraf Warszawski

sobota, 14 grudnia, 2024

Z nieba do piekła i z powrotem. Dreszczowiec z Chorwacją na remis. Przebłyski, ale i fatalne momenty

Prowadzenie po kapitalnym początku, strata trzech goli po fatalnych błędach obrony. Wreszcie fenomenalny powrót do meczu i wyrównanie. Na koniec niedosyt, że to „tylko” remis. Sytuacja na boisku zmieniała się w kalejdoskopie. Po niezwykłym meczu Polska zremisowała z Chorwacją 3:3.

Z Portugalią Biało-Czerwoni rozegrali dobre 5 minut. Z Chorwatami nie dobry, ale fenomenalny był pierwszy kwadrans. W 5 minucie w środku pola piłkę odebrał Jan Bednarek, odegrał do Kacpra Urbańskiego, który prostopadle podał do Piotra Zielińskiego. Ten w polu karnym nie dał szans Livakovićovi. Było 1:0, a w kolejnych minutach podopieczni Michała Probierza rządzili na boisku. Jednak od 19 minuty zaczął się koszmar. W 19 minucie Borna Sosa strzałem sprzed pola karnego pokonał Marcina Bułkę.

Koszmarne błędy i przebudzenie

Przy pierwszym golu trudno kogokolwiek winić, Chorwaci przeprowadzili po prostu świetną akcję. Jednak już w 24 minucie można mówić o ogromnym błędzie obrońców. Przy fatalnej bierności naszych zawodników piłkę do siatki skierował Petar Sučić. A prawdziwa katastrofa nastąpiła dwie minuty później. Koszmarny błąd popełnił Paweł Dawidowicz. Zagrał w poprzek, wprost do… rywala. Trzecia drużyna świata nie marnuje takich prezentów. Chorwaci rozklepali polską obronę i podwyższyli na 3:1. Do siatki trafił Martin Baturina. Przebudzenie nastąpiło w końcówce pierwszej połowy. Najpierw Livaković obronił strzał Jakuba Kamińskiego. Po chwili w pole karne wpadł Nicola Zalewski, strzałem lewą nogą nie dał szans golkiperowi gości. W końcówce szanse miał jeszcze Kamiński, jednak w sytuacji sam na sam nie dał rady pokonać Livakovicia. Po przerwie Polacy zaczęli z animuszem. W obronie dobrze spisywał się wprowadzony za Dawidowicza Piątkowski. W drugiej linii obok świetnych Urbańskiego i Zielińskiego wreszcie poprawił grę niewidoczny w pierwszej połowie Sebastian Szymański.

Imponująca pogoń

W 62 minucie za Jakuba Modera wszedł Maxi Oyedele z Legii Warszawa, za Kamińskiego Michael Ameyaw, za Karola Swiderskiego Robert Lewandowski. „Lewy” nie grał od początku z uwagi na drobny uraz. W 68 minucie Lewandowski kapitalnie odegrał do Szymańskiego, który strzałem z lewej nogi wyrównał na 3:3. Akcja przypominała tę sprzed dekady, gdy w meczu z Niemcami Lewy odegrał do Sebastiana Mili, który strzelił gola, a drużyna Adama Nawałki odniosła historyczne zwycięstwo z Mistrzami Świata 2:0. Czasy Nawałki przypomniały się także w 74 minucie, gdy na boisku za kontuzjowanego Zielińskiego wszedł Bartosz Kapustka. Piłkarz Legii w drużynie narodowej zagrał po ośmioletniej przerwie. Od 76 minuty Polacy grali z jednego zawodnika. Czerwoną kartkę za bandycki faul na Lewandowskim dostał Livaković. Czasu gry w przewadze Biało-Czerwoni nie potrafili wykorzystać. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3. Fatalna obrona martwi, gra ofensywna cieszy, pogoń wyniku imponuje. Po meczu jest ulga, ale został niedosyt.

Polska – Chorwacja 3:3 (2:3)

1:0 Piotr Zieliński 5’
1:1 Borna Sosa 19’
1:2 Petar Sučić 24’
1:3 Martin Baturina 26’
2:3 Nicola Zalewski 45’
3:3 Sebastian Szymański 68’

Polska: Marcin Bułka – Jakub Kamiński (62’ Michael Ameyaw), Paweł Dawidowicz (38’ Kamil Piątkowski), Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Nicola Zalewski – Sebastian Szymański, Jakub Moder (62’ Maximilian Oyedele), Piotr Zieliński (74’ Bartosz Kapustka) – Karol Świderski (62’ Robert Lewandowski), Kacper Urbański

Chorwacja: Dominik Livaković – Ivan Perišić, Josip Šutalo, Martin Erlić (81’ Nediljko Labrović), Joško Gvardiol, Borna Sosa – Martin Baturina (80’ Luka Sučić), Petar Sučić, Luka Modrić, Andrej Kramarić (69’ Mario Pašalić) – Igor Matanović (61’ Ante Budimir)