Nowy Telegraf Warszawski

wtorek, 3 grudnia, 2024

Trzaskowski prezydentem RP? Nie wykluczam, że to Tusk wystartuje

Donald Tusk jest w sytuacji luksusowej. Ma taką pozycję, że jeśli by uznał, że wystartuje na prezydenta, to wystartuje. Jeśli uzna, że najlepszym kandydatem jest Rafał Trzaskowski, to namaści prezydenta stolicy – mówi „Nowemu Telegrafowi Warszawskiemu” dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego.

Według części mediów funkcja pełnomocnika do odbudowy terenów powodziowych dla Marcina Kierwińskiego to namaszczenie tego polityka jako przyszłego prezydenta Warszawy, gdy głową państwa zostanie Rafał Trzaskowski. Tyle że aby tak się stało, spełnione muszą być dwa warunki. Po pierwsze Rafał Trzaskowski musi jeszcze wybory wygrać. A po drugie musi… w ogóle wystartować. Tymczasem po powodzi bardzo wzrosły notowania Donalda Tuska. Niektórzy, jak Marek Sawicki z PSL już dawno sugerowali, że to premier będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej. Faktycznie szef rządu zdecyduje się na taki ruch?

Dr Andrzej Anusz: Nie ulega wątpliwości, że sytuacja Koalicji Obywatelskiej jest dziś komfortowa. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości widać ogromny problem z wyłonieniem kandydata. Są różne nerwowe ruchy. Myślę, to oczywiście moje zdanie, że prezes Jarosław Kaczyński dzisiaj tak naprawdę nie wie, kto będzie kandydatem PiS-u, wciąż jeszcze go szuka. Po drugiej stronie jest zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że Donald Tusk jest w tej luksusowej sytuacji, że wie. Ma taką pozycję, że jeśli on by uznał, że wystartuje na prezydenta, to wystartuje. Jeśli uzna, że najlepszym kandydatem jest Rafał Trzaskowski, to namaści prezydenta stolicy.

To jaką decyzję podejmie?

Moim zdaniem ostatnie miesiące, ale też ostatnie tygodnie i zachowanie wobec powodzi, świadczą o tym, że Tusk przejął rolę wyrazistego lidera. Widać, po sondażach, że się to opłacało, ludzie to docenili. Wciąż buduje swój kapitał, ma spory potencjał, by go jeszcze powiększyć. Więc moim zdaniem nie można wykluczyć, że to właśnie Donald Tusk będzie kandydatem na prezydenta. I moim zdaniem jego pozycja jest na tyle komfortowa, że on z ogłoszeniem decyzji może jeszcze poczekać. Może ją ogłosić za kilka miesięcy, a przez ten czas będzie jeszcze próbował wzmocnić swoją pozycję.

Takie przeciąganie decyzji jest też doskonałym chwytem w starciu z PiS-em – opozycja ma problem, bo inny jest profil kandydata, który ma mierzyć się z Tuskiem, inny z Rafałem Trzaskowskim, a jeszcze inny z Radosławem Sikorskim, o którego starcie też pewne plotki były. Czy może dojść do sytuacji, że PiS uwierzy w grę PO wystawi kandydata sprofilowanego na rywalizację z premierem, a tymczasem wystartuje jednak Rafał Trzaskowski?

Oczywiście, dlatego właśnie powiedziałem, że w kategoriach takiej rozgrywki taktycznej Donald Tusk i Koalicja Obywatelska mają w tej chwili zdecydowaną przewagę nad Prawem i Sprawiedliwością, już na etapie przedbiegów, ustalenia kandydata. Natomiast myślę, że jeśli to Donald Tusk będzie kandydatem, to będzie reprezentantem całej koalicji rządzącej. Rafał Trzaskowski ma tę zdecydowaną przewagę, że ma mniejszy elektorat negatywny i łatwiej na dzisiaj jest wybieralny. Jeśli jednak będzie jeden kandydat całej opozycji, to zdecydowanie wzrosną szanse Donalda Tuska.

Na giełdzie nazwisk pojawia się też nazwisko ministra Spraw Zagranicznych, Radosława Sikorskiego. Może być kandydatem KO?

Radosław Sikorski zawsze miał ambicje prezydenckie, przegrał kiedyś w prawyborach z Bronisławem Komorowskim. Myślę jednak, że to jest dziś polityk numer trzy w Koalicji Obywatelskiej. Jego pozycja będzie rosnąć, w przyszłości może jeszcze odegrać jakąś ważną rolę. Dziś jednak za realny uważam start Donalda Tuska bądź Rafała Trzaskowskiego.