Nazwa Praga-Południe jest sztuczna i należy przywrócić nazwę historyczną – Grochów – uważa wielu mieszkańców i varsavianistów. Trudno odmówić im racji. Może jednak pójść dalej i podzielić dzielnicę – oddzielić bogatszą Saską Kępę z Gocławiem od Kamionka i Grochowa?
(Przypominamy nasz materiał z cyklu „Jak zmienić Warszawę”)
Nazwy warszawskich dzielnic i ich podział administracyjny od lat budzą wątpliwości. Bliska Wola w zasadzie powinna zaliczać się do Śródmieścia. Jest przecież praktycznie w centrum stolicy, a warszawskie CITY przesuwa się na zachód. Do tego – taki Mirów, czy nawet bliska Ochota (Filtry) są lepiej skomunikowane z resztą miasta niż należące do Śródmieścia Powiśle, czy Solec.
Grochów to nie Praga-Południe
Inną kwestią są Praga-Północ i Praga-Południe. Problematyczna jest już sama nazwa. Właściwa Praga – dawne miasto o tej nazwie – to teren Pragi-Północ. Praga-Południe to Grochów (także niegdyś miasto tak się nazywające). Kamionek (dawny Kamion), do tego willowa, elitarna Saska Kępa. Wreszcie nowy, coraz bardziej modny (i drogi) Gocław. A więc patrząc historycznie na te kwestie Praga Północ powinna się nazywać Pragą. Praga Południe – Grochowem. I są zwolennicy takiej zmiany.
Przeciwni są mieszkańcy należących administracyjnie do Pragi Południe Gocławia i Saskiej Kępy. Osiedli „elitarnych”, których mieszkańcy niekoniecznie chcą być kojarzeni z Grochowem. My, jako redakcja znajdująca się na granicy Grochowa z Kamionkiem wątpliwości nie podzielamy. Przeciwnie, nie zamienilibyśmy Grochowa na żadne inne miejsce. Ale przyznać należy, że Praga-Południe to dzielnica dwóch prędkości. Z jednej strony jest Grochów z Kamionkiem z kamienicami. Charakterem dawnej stolicy, ale też całą masą problemów. Z drugiej mamy bogatsze Saską Kępę z Gocławiem.
Podzielić na dwie dzielnice?
Być może zasadny byłby podział obecnej Pragi-Południe na dwie dzielnice. Jedną tworzyłyby Gocław z Saską Kępą. Drugą Grochów z Kamionkiem. Praga Południe to już 200 tysięcy mieszkańców (więcej niż na przykład wojewódzkie Kielce). Po podziale każda z dzielnic byłaby i tak większa niż wiele pozostałych. A zysk byłby podwójny. Pozwoliłby na sensowniejszy podział środków (inne potrzebny ma willowa Saska Kępa, inne Grochów z kamienicami). A także na uznanie historycznych nazw dzielnic. Rzecz warta przemyślenia.