Rozbrajającą szczerością wykazał się kierowca BMW, który jechał pod prąd ulicą Stanisława Augusta na Grochowie. Stwierdził, że znaku nie zauważył, a prawa jazdy nie posiada wcale.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu na Grochowie. Jak relacjonuje straż miejska, funkcjonariusze z VII Oddziału Terenowego, patrolowali jednokierunkową ulicę Stanisława Augusta. Około 8.00 rano zobaczyli jadące pod prąd w ich stronę BMW. Gdy samochód zatrzymał się przed radiowozem, strażnicy podeszli do kierowcy i zapytali, czy wie, że właśnie zignorował znak zakazu wjazdu oraz poprosili o jego prawo jazdy.
Mężczyzna odparł, że jechał do przychodni. Mówił, że nie widział znaku B-2. Najbardziej zaskakuje jednak odpowiedź na pytanie o prawo jazdy. Kierowca oznajmił, że dokumentu takiego… nie posiada. Jednak jest już w trakcie szkolenia – relacjonuje straż miejska. Funkcjonariusze wezwali na miejsce patrol policji, który potwierdził trzeźwość kierowcy i jego dane personalne. Policjanci potwierdzili też, że kierowca nie żartował, mówiąc o prawie jazdy. I faktycznie na ulice wyjechał bez uprawnień do prowadzenia pojazdów. Autem zaopiekował się znajomy kierowcy, posiadający prawo jazdy. A niesfornym kierującym zajęli się policjanci – podsumowuje policja.