130 litrów paliwa z naczepy ciężarówki oraz 2200 złotych z lokalnego sklepu padło łupem małżeństwa grasującego na Mazowszu. Para poruszała się autem, a mężczyzna, uciekając przed policją, skrył się w krzakach dzikiej róży. Potem zaatakował funkcjonariuszy.
Porównanie do Bonnie i Clyde’a jest może nieco na wyrost, bo para przestępców z Mazowsza nikogo nie zabiła, jednak przestępcze małżeństwo, które ukradło 130 litrów paliwa i okradło sklep, pewne podobieństwa do amerykańskiej pary uzasadnia. Podobnie jak poruszanie się autem po drogach województwa mazowieckiego i okoliczności zatrzymania.
Z naczepy samochodu ciężarowego ktoś ukradł 130 litrów paliwa. Jak relacjonuje mazowiecka policja, funkcjonariusze ustalili, że za sprawą stało małżeństwo. Zgłosił się świadek, który twierdził, że zauważył pojazd oraz kobietę i mężczyznę, którzy dopuścili się tej kradzieży. W ostatni wtorek, 24 września mundurowi namierzyli małżeństwo, 34-letnią kobietę i 38-letniego mężczyznę. Mężczyzna na widok policjantów zaczął uciekać, następie ukrył się w krzakach dzikiej róży. Funkcjonariusze go dogonili. Wtedy 38-latek wpadł we wściekłość. Był agresywny wobec policjantów. Zwyzywał mundurowych, padało wiele wulgaryzmów. Policjanci zatrzymali małżonków i przewieźli do policyjnej celi – relacjonuje policja. Jak się okazało, złodziejska para ma na swoim koncie nie tylko kradzież paliwa. Małżonkowie mieli też ukraść 2200 złotych w sklepie w gminie Długosiodło. 34-latka i 38-latek usłyszeli zarzut kradzieży oleju napędowego oraz kradzieży na terenie jednego ze sklepów. Dodatkowo mężczyzna usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy podczas wykonywania czynności służbowych. Obojgu grozi do 5 lat pozbawienia wolności – relacjonuje policja.