środa, 18 września, 2024

Gra na korcie nie zawsze zdrowa. Jak trenować, aby uniknąć ciężkiej kontuzji

Sport to zdrowie, jak mawia tradycyjne porzekadło: „w zdrowym ciele…zdrowe cielę”. Warto jednak mieć świadomość, jak trenować z głową. Tak, aby mieć z tego przyjemność, pożytek i nie zrobić sobie krzywdy. Albo przynajmniej zminimalizować ryzyko. W przypadku tenisa ryzykowny jest trening quasi wyczynowy, czyli z maksymalnym obciążeniem, ale bez odpowiedniej otoczki, bazy. Uprawianie tenisa ziemnego w sposób amatorski, rekreacyjny może przynieść znakomite efekty.

Ostatnio pojawiła się w Polsce moda na tenis. Wiąże się ona z przychodzącymi z Zachodu trendami, stylem życia, ale też sukcesami polskich sportowców, takich jak Iga Świątek, Hubert Hurkacz, wcześniej Agnieszka Radwańska, jej siostra Urszula, czy  Jerzy Janowicz. Towarzyszy temu pojawianie się nowych kortów i hal przystosowanych do gry. Często powtarza się pytanie, na ile tenis jest sportem „zdrowym”, czy nie jest kontuzjogenny. Powszechnie znaną przypadłością jest łokieć tenisisty, słychać o problemach z kolanami, plecami, nadgarstkami, barkami. Jak jest w istocie? żaden sport wyczynowy nie jest w 100 proc „zdrowy”. Szczególnie groźny jest trening quasi-wyczynowy – z maksymalnym obciążeniem, bez profesjonalnej otoczki bazy (przygotowanie siłowe, dieta, profesjonalna opieka medyczna, fizjoterapeutyczna itd.). Z kolei uprawianie tenisa w sposób amatorski, rekreacyjny, jest dla zdrowia bardzo korzystne. Warunkiem jest prowadzenie równocześnie szeroko pojętego zdrowego stylu życia i posiadanie odpowiedniej techniki gry, zachowanie odpowiednich kanonów ruchowych

Na początek ćwiczmy  z  trenerem

. Jak pokazują liczne badania i wieloletnie obserwacje specjalistów częstotliwość występowania kontuzji jest silnie skorelowana z małą płynnością i harmonią ruchu oraz „szarpanym” stylem uderzania piłki, czy serwowania. Dlatego przynajmniej na początku zaleca się popracować z trenerem, by pomóc sobie w nabyciu określonych nawyków ruchowych. Osobiście tego nie zrobiłem. Przez to więcej czasu minęło, nim zacząłem trafiać w kort i czerpać pełną satysfakcję z gry. Sposób uderzania, poruszania się starałem się kopiować z dostępnych w sieci filmów instruktażowych. Poważniejszych kontuzji uniknąłem prawdopodobnie dzięki wcześniejszemu przygotowaniu ogólnosiłowemu (lata spędzone na siłowni). Można w ten sposób nauczyć się grać. Lepiej jednak skorzystać z  pomocy trenera. Co do kontuzji: nie bez znaczenia jest to, na jakiej nawierzchni gramy. Zdecydowanie najlepsza jest nawierzchnia ziemna to znaczy „mączka”. Najgorsza, zwłaszcza dla stawów jest nawierzchnia typu hard (twarda – red.).

(Materiał archiwalny gazety „Nowy Telegraf Warszawski”)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img