czwartek, 19 września, 2024

To już plaga. Kolejni mieszkańcy Mazowsza przelali pieniądze oszustom

Mieszkanka Garwolina uwierzyła oszustowi, który udawał pracownika banku. Wpłaciła we wpłatomacie ponad 50 tysięcy złotych. Dopiero w banku zorientowała się, że odbiorcą przelewu jest oszust, o imieniu Petro. Inna kobieta wzięła kredyt i całą kwotę przelała przestępcy. Takich historii na Mazowszu jest coraz więcej. Warto wiedzieć, jak się chronić.

Ta historia jest typowa. Jak informowała mazowiecka policja, do Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie zgłosiła się pokrzywdzona, od której oszuści wyłudzili blisko 60 tysięcy złotych. Zaczęło się od tego, że do mieszkanki powiatu garwolińskiego zadzwonił telefon. Rozmówca przedstawił się jako przedstawiciel banku.

Kazał jej wypłacać pieniądze

Mężczyzna powiedział, że dane osobowe kobiety wyciekły i został na nie złożony wniosek o kredyt. Kiedy mieszkanka Mazowsza stwierdziła, że nie składała takiego wniosku, rozmówca wmówił je, że w takiej sytuacji najlepiej będzie przelać pieniądze na inne konto. Kobieta zgodnie z instrukcją dokonała kilku wpłat do wpłatomatu na kwotę 50 tys. zł, używając podanych przez rzekomego pracownika banku kodów do szybkich płatności – relacjonuje policja. Następnie mężczyzna, z którym rozmawiała pokrzywdzona, polecił, aby weszła do banku i resztę posiadanych na rachunku środków przelała na wskazane przez niego konto. Kobieta w placówce banku usłyszała od prawdziwego pracownika, że odbiorcą przelewu jest osoba o imieniu „Petro”. Kobieta nabrała podejrzeń i przerwała płatność. W banku dowiedziała się również, że nikt z pracowników nie kontaktował się z nią telefonicznie i prawdopodobnie padła ofiarą oszustwa. Dodatkowo okazało się, że przestępcy z jej konta dokonali jeszcze trzech innych wypłat po 3 tys. złotych – relacjonuje policja. To nie było niestety jedyne podobne oszustwo na Mazowszu w ostatnim czasie.

Kolejne oszustwa

Do mieszkanki powiatu ciechanowskiego zadzwonił rzekomy przedstawiciel banku. W bardzo podobnej sytuacji pieniądze straciła też mieszkanka powiatu ciechanowskiego. Do 41-latki również zadzwonił mężczyzna, podający się za pracownika banku. Jak informowała policja, również poinformował, że na dane osobowe kobiety ktoś w innym mieście złożył wniosek o kredyt. Kobieta odpowiedziała, że nie składała takiego wniosku. Rozmówca przekonał ją, że jedyną formą zabezpieczenia środków finansowych jest zaciągnięcie kolejnej pożyczki. Zgodnie z sugestią kobieta złożyła wniosek o kredyt w wysokości 70 tysięcy złotych. Gdy otrzymała gotówkę, wpłaciła ją w bankomacie na wskazane konto za pomocą kodów do szybkich transakcji podanych przez oszusta. Przestępca poinformował kobietę, że następnego dnia pracownik departamentu bezpieczeństwa banku anuluje kredyt i wyda kobiecie nową kartę kredytową. Gdy okazało się, że mężczyzna o podanym nazwisku nie jest pracownikiem banku, kobieta uświadomiła sobie, że padła ofiarą oszustwa – relacjonuje policja.

Metody przestępców

Policja przypomina, że hakerzy posługują się metodą phishingu, dzięki której podszywają się pod znane numery biur obsługi banków, firm, a nawet Policji. Warto o tym pamiętać i się chronić. Są różne rodzaje przestępstw. Prostsze – „na wnuczka”. Oszuści dzwonią, mówiąc, że ktoś z rodziny miał wypadek. Potrzebuje pomocy. Gdy nie damy się nabrać (wbrew pozorom nie jest to proste, informacja o rodzinnej tragedii zawsze wywołuje stres), wdrażają plan b. Dzwonią, na przykład udając policjanta, który namierza podobnych oszustów. Trzecim popularnym przestępstwem jest na amerykańskiego żołnierza. Sprawca rozkochuje ofiarę w sieci, po czym wyłudza kasę. Wreszcie przestępstwo na pracownika banku. Gdzie rzekomy pracownik albo każe nam instalować zdalny pulpit i zyskuje dostęp do konta, albo właśnie wymusza wzięcie kredytu lub przelanie środków. Pamiętajmy o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Przede wszystkim o zasadzie ograniczonego zaufania w kontaktach z obcymi. Realnych i wirtualnych.

Jak się chronić

Jeżeli zadzwoni ktoś do nas, informując, że ktoś z naszej rodziny miał wypadek, bądź potrzebuje pomocy, nie panikujmy. Stres jest zrozumiały, spróbujmy jednak skontaktować się z rzekomo pokrzywdzoną osobą. Gdy dzwoni ktoś przedstawiający się za policjanta, czy prokuratora, pamiętajmy, że żaden policjant lub śledczy sam z siebie nie zaproponuje nam udziału w policyjnej operacji. I nie będzie oczekiwał żadnych pieniędzy. Bądźmy bardzo ostrożni w komunikacji internetowej. A jak przypomina policja, jeśli usłyszymy, że nasze konto w banku jest zagrożone – rozłączmy się i sami skontaktujmy z bankiem. Uważajmy też na nieznajomych przychodzących do domu, czasem udających administratorów, bądź robotników. Zasada ograniczonego zaufania i weryfikacja informacji to najlepszy sposób ochrony.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img