czwartek, 19 września, 2024

Awans blisko, zachwytów brak. Legia męczyła się, ale pokonała kosowską Dritę 2:0

Przewaga przez większą część meczu, ładne akcje bramkowe, pewna wygrana 2:0 i zaliczka przed rewanżem. Awans do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy tuż tuż. To pozytywy. Gorzej, że rywalem był słabiutki zespół z Kosowa, który w dodatku przez większą część spotkania grał w „dziesiątkę”. Pierwsza połowa do zapomnienia, a zaliczka, biorąc pod uwagę klasę rywala, jest skromna.

Po wylosowaniu rywali było jasne, że dla Legii trudniejsza niż faza Play Off będzie trzecia runda kwalifikacji. Tam legioniści mierzyli się z duńskim Brøndbym . Wygrali w Kopenhadze 3:2, zremisowali w Warszawie 1:1. W decydującej o awansie czwartej rundzie los skojarzył podopiecznych Goncalo Feio ze zwycięzcą pary Drita z Kosowa z ułotewską Audą. Dwumecz wygrali Kosowianie. Po przejściu Duńczyków kibice liczyli na spacerek. Szczególnie, że forma legionistów idzie w górę – w Ekstraklasie rozbili Radomiaka 4:1, i po roku wrócili na pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. A jednak mecz z Kosowianami okazał się znacznie trudniejszy, niż się wydawało.

Bezradność w pierwszej połowie

Pierwsza połowa jest praktycznie do zapomnienia. Legia miała optyczną przewagę, posiadała piłkę, jednak nic z tego nie wynikało. Gospodarze oddali raptem dwa groźniejsze strzały na bramkę rywala. W 13 minucie Wszołek trafił w bramkarza, który 20 minut później obronił strzał głową Kramera. Chwilę wcześniej, w 30 minucie Hasan Gomda faulował wychodzącego na czystą pozycję Migouela Alfarelę. Początkowo sędzia pokazał żółtą kartkę, ale po analizie VAR zmienił decyzję – pokazał kartkę czerwoną. Mimo przewagi jednego zawodnika gra gospodarzy się nie zmieniła. Poza wspomnianym strzałek Kramera nie zagrozili oni specjalnie bramce gości. Z kolei Kosowianie tuż przed przerwą stworzyli groźną sytuację. Po stałym fragmencie gry i błędzie legionistów przed szansą na objęcie prowadzenia stanął Juan Camilo Mesa. Jego uderzenie na szczęście zablokowali obrońcy Legii. Do szatni piłkarze obu drużyn zeszli przy wyniku 0:0. Po przerwie gra gospodarzy nieco się ożywiła. A przede wszystkim przyniosła efekty.

Akcje bramkowe piękne. Szkoda, że tak mało

Na początku drugiej połowy Rafał Augustyniak huknął z dystansu, piłka poszła nad poprzeczką. Groźny strzał Luquinhasa na rzut rożny wybił z kolei Mesa. W 56 minucie Legia wreszcie otworzyła wynik. Zaczął Artur Jędrzejczyk, podał do Rafała Augustyniaka. Ten zagrał do Pawła Wszołka, który wymienił piłkę z Kapustką. Uczestnik Euro 2016 po podaniu Wszołka fantastycznie wypuścił go na skrzydło. Wahadłowy Legii zacentrował w pole karne, a Blaž Kramer nie dał szans bramkarzowi gości. Po bramce Słoweńca wydawało się, że kolejne bramki są kwestią czasu. I faktycznie, gospodarze przyśpieszyli grę, zaczęli stwarzać groźne sytuacje bramkowe. Swoich sytuacji nie wykorzystali jednak Rúben Vinagre i wprowadzony za Blaža Kramera Tomáš Pekhart. W 86 minucie udało się podwyższyć wynik. Ryoya Morishita pobiegł do linii końcowej, odegrał do tyłu, a Marc Gual trafił do siatki. Było 2:0, a chwilę później wynik mógł być już naprawdę okazały. Po koronkowej akcji Legii Kapustka uderzył, trafił jednak w poprzeczkę.

Legia jedyna, która wygrała

Wynik przybliża legionistów do awansu, jednak na pewno nie zachwyca. 3:0 lub 4:0, nawet przy słabszej grze byłby w pełni satysfakcjonujący. 2:0 przy ponad godzinnej przewadze jednego zawodnika pozostawia spory niedosyt. Jednak zaliczka, choć skromna, powinna wystarczyć do awansu do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Rewanż w Prisztinie legioniści rozegrają w czwartek, 29 sierpnia. Nawet jednobramkowa porażka da im awans do fazy ligowej. Legia jest jedynym pucharowiczem, który zwyciężył. Znacznie gorzej poradziły sobie inne polskie zespoły występujące w czwartej rundzie. Mistrz Polski, Jagiellonia Białystok, przegrał w IV rundzie kwalifikacji Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam 1:4. Piłkarze z Podlasia mają jednak nawet w razie odpadnięcia, zagwarantowany udział w fazie ligowej Ligi Konferencji. Z pucharami prawie na pewno pożegna się Wisła Kraków. Pierwszoligowiec i zdobywca Pucharu Polski uległ belgijskiemu Cercle Brugge aż 1:6. Wszystko wskazuje więc na to, że jesienią Polska będzie mieć dwa kluby w fazie grupowej Lidze Konferencji Europy.

Legia Warszawa – Drita Gnjilane 2:0 (0:0)

1:0 Blaž Kramer 56’
2:0 Marc Gual 86’

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz – Rafał Augustyniak, Artur Jędrzejczyk (63’ Radovan Pankov), Sergio Barcia – Paweł Wszołek (80’ Kacper Chodyna), Bartosz Kapustka, Claude Gonçalves, Luquinhas (63’ Marc Gual), Rúben Vinagre – Migouel Alfarela (73’ Ryōya Morishita), Blaž Kramer (73’ Tomáš Pekhart)

Drita Gnjilane: Faton Maloku – Egzon Bejtulai, Juan Camilo Mesa Hasan Gomda – Besnik Krasniqi, Albert Dabiqaj (76’ Ilir Mustafa), Rron Broja, Almir Ajzeraj, Raddy Ovouka – Kastriot Selmani (66’ Veton Tusha), Blerim Krasniqi (76’ Arb Manaj)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img