czwartek, 19 września, 2024

Pracował na podwórku, palił papierosa. O mało nie zginął

Paliły się trawy, materac łóżka, psia buda. Także poszycie zagajnika. Wśród płomieni znalazł się starszy mężczyzna. 69-letni mieszkaniec gminy Pacyna mógł spłonąć żywcem. Pomoc przyszła w ostatniej chwili. A wszystko zaczęło się od papierosa.

Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Jak informuje mazowiecka policja, z Pacyny do Szczawina Kościelnego jechał policjant. Zauważył kłęby siwego dymu. Na miejscu płonęły suche trawy, materac łóżka, buda dla psa oraz inne przedmioty, a także poszycie zagajnika znajdującego się za ogrodzeniem. Wśród płomieni znajdował się 69-letni mieszkaniec gminy Pacyna. Policjant ruszył na pomoc. Podbiegł do mężczyzny, odciągnął go od płomieni i umieścił w bezpiecznym miejscu. Mężczyzna doznał poważnych poparzeń – relacjonuje policja. Funkcjonariusz wezwał na miejsce policję, straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Na miejsce przyjechały dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej w Pacynie, które ugasiły pożar. Przybiegli również sąsiedzi poszkodowanego, którzy pomogli w gaszeniu płonącego zagajnika i podwórza. Jak się okazało, mężczyzna pracował na podwórku, palił papierosa i niechcący podpalił suchą trawę. Ma problemy zdrowotne, nie mógł więc samodzielnie uciec przed ogniem. Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. Ratownicy udzielili pomocy poszkodowanemu. Okazało się, że 69-latek ma poważne poparzenia dużej powierzchni ciała, w tym rąk, nóg, brzucha, klatki piersiowej oraz dróg oddechowych. Na miejsce wezwano więc helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przetransportował on pacjenta do Szpitala w Warszawie – informuje policja.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img