czwartek, 19 września, 2024

Hiszpański triumf w Polsce i na Ukrainie. Euro’2012

Hiszpania, która jako pierwsza w historii obroniła tytuł Mistrza Europy. I jako jedyny kraj w historii zdobyła mistrzostwa w trzech turniejach – Mistrzostwo Europy, Mistrzostwo Świata i znów Mistrzostwo Europy. Ciekawi srebrni Włosi, wielki Andrea Pirlo, mocni Niemcy i Portugalczycy. Sukces organizacyjny, nieco gorszy poziom piłkarski. Poziom Euro 2012 wskazał, że formuła 16 drużyn się wyczerpała. A późniejsze, 24-zespołowe Mistrzostwa Europy były już dużo ciekawsze. XIV Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej odbyły się w dniach od 8 czerwca do 1 lipca 2012 roku w Polsce i na Ukrainie.

Mistrzostwa Europy 2012 roku były trzecim turniejem (po Euro 2000 w Holandii i Belgii, Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii), który organizowały dwa kraje. Jednak pierwszym w Europie Środkowo-Wschodniej. Gospodarzami były Polska i Ukraina. Turniej był też piątym i ostatnim z udziałem 16 drużyn. Przed turniejem na Zachodzie było wiele obaw i złośliwych uwag dotyczących organizatorów, którzy mieli sobie nie poradzić z trudami turnieju. Tu wszelkie obawy się nie potwierdziły, pod względem organizacyjnym turniej stał na bardzo wysokim poziomie. Gorzej było spod względem czysto piłkarskim, choć reprezentacja Hiszpanii zapisała wielką historię.

Przeżegnał się i obronił karnego

W Grupie A, nazwanej grupą śmiechu mierzył się pierwszy współgospodarz, reprezentacja Polski, 3-4 zespół poprzedniego Euro, Rosja, Grecja i Czechy. W meczu otwarcia przeciwko Grekom na Stadionie Narodowym w Warszawie, Biało-Czerwoni zaczęli z animuszem. Mieli ogromną przewagę, a w 17 minucie okrasili ją bramką. Po akcji tria z Dortmundu, Błaszczykowskiego, Piszczka i Lewandowskiego ten ostatni trafił głową na 1:0. Do przerwy wynik się nie zmienił, ale wydawało się, że kolejne bramki są kwestią czasu. A jednak po zmianie stron mecz się wyrównał. Po błędzie Wojciecha Szczęsnego Dimitris Salpingidis w 51 minucie wyrównał. Co gorsza, w 69 minucie polski golkiper popełnił kolejny błąd. Po faulu w polu karnym sędzia podyktował rzut karny dla Greków i wyrzucił Szczęsnego z boiska. Plac gry opuścił Maciej Rybus, zmienił go rezerwowy bramkarz, Przemysław Tytoń. Przeżegnał się i obronił strzał z rzutu karnego! Remis uratował, jednak wygrać Biało-Czerwoni nie byli w stanie. Zremisowali 1:1.

W drugim meczu Grupy A Rosjanie rozbili Czechów 4:1. Bramki zdobyli Alan Dżagajew (2) oraz Roman Szyrokow i Roman Pawluczenko dla Rosjan, dla Czechów Vaclav Pilar. Wydawało się, że to Rosja będzie głównym rywalem Polski do awansu. Przed drugą kolejką było ogromne napięcie. Grupa rosyjskich nacjonalistów i antypolsko nastawionych grup zalała Warszawę. Doszło do starć w okolicy mostu Poniatowskiego. Sam mecz przebiegł jednak w atmosferze spokojnej. W 37 minucie prowadzenie dla Rosjan uzyskał Dżagojew, z kolei w 57 minucie kapitalnym strzałem sprzed pola karnego wyrównał Jakub Błaszczykowski. Na początku pojedynku Czechów z Grekami w 3 minucie prowadzenie dla Czechów uzyskał Petr Rijaćek. W 6 minucie było 2:0 po trafieniu Vaclava Pilara. Grecy zmniejszyli rozmiary porażki w 53 minucie, gdy trafił Theofanis Gekas. Przed ostatnią kolejką sytuacja w grupie była następująca. Rosjanie byli liderem, z 4 punktami. Drugie miejsce zajmowali Czesi (3 punkty), trzecie Polacy (2) ostatnie Grecy (1).

We Wrocławiu pożegnane marzenia

W ostatniej kolejce Biało-Czerwoni mierzyli się we Wrocławiu z Czechami, a na Stadionie Narodowym Grecy grali z Rosjanami. Wygrana Polski, dawała współgospodarzom awans do ćwierćfinału. Porażka i remis eliminowała z turnieju. W Warszawie Grecy dość niespodziewanie, po bramce Jorgosa Karanguinisa wygrali z Rosjanami 1:0. W meczu Polska-Czechy u Biało-Czerwonych raziła bezradność w konstruowaniu akcji ofensywnych. Za to w 72 minucie Petr Rijaćek zdobył zwycięską bramkę dla drużyny Czech. Grupę z 6 punktami wygrali Czesi. Do ćwierćfinału z 3 miejsca, z 4 punktami awansowali Grecy. Trzecia była z 4 punktami, ale gorszym od Greków bilansem spotkań bezpośrednich. Biało-Czerwoni zajęli ostatnie miejsce z 2 punktami. Dla Biało-Czerwonych brak awansu był niewątpliwie katastrofą. Powody klęski można mnożyć. Reprezentacja Polski przerżnęła potem jeszcze eliminacje Mistrzostw Świata 2014. W roku 2016 zagrała wreszcie przyzwoity turniej, dotarła aż do ćwierćfinału. To jednak już inna historia. Wróćmy do 2012 roku.

Grupę B tworzyły drużyny wicemistrzów Europy z 2008 roku, Niemców, wicemistrzów Świata z 2010 roku Holendrów. A także zespoły mocnej Portugalii i solidnej Danii. Już w pierwszej kolejce na stadionie w Charkowie, doszło do sporej niespodzianki. Dania pokonała Holandię 1:0 po bramce Michaela Krohn-Dehliego. We Lwowie Niemcy po trafieniu Mario Gomeza wygrali z Portugalczykami 1:0. W drugiej kolejce bardzo ciekawe widowisko stworzyły drużyny Portugalii i Danii. Po golach Pepe i Heidera Postigi podopieczni Paulo Bento prowadzili we Lwowie już 2:0. Tuż przed przerwą, w 41 minucie kontaktową bramkę dla Duńczyków zdobył Nicklas Bendtner. W 80 minucie ten sam zawodnik wyrównał. Jednak w 87 minucie gry wynik na 3:2 dla Portugalii ustalił Silvestre Varela. W Charkowie do przerwy Niemcy po dwóch trafieniach Mario Gomeza prowadzili z Holandią 2:0. Po zmianie stron wicemistrzowie Świata byli w stanie odpowiedzieć tylko jednym trafieniem Robina van Persie.

Totalna porażka Pomarańczowych

Druga porażka z rzędu przy układzie innych spotkań w grupie oznaczała dla wicemistrzów Świata pożegnanie z turniejem po pierwszej rundzie. W ostatniej kolejce w meczu o honor Pomarańćzowi mierzyli się w Charkowie z Portugalczykami. Prowadzili od 11 minuty po trafieniu Rafaela van der Vaarta. Już w 28 minucie wyrównał Cristiano Ronaldo. Ten sam zawodnik w 74 minucie ustalił wynik na 2:1 dla Portugalii. We Lwowie Niemcy remisowali do przerwy z Duńczykami po trafieniach Lukasa Podolskiego w 19 minucie dla Niemiec i Michaela Krohn-Dehliego dla Danii w 24. Pod koniec drugiej połowy, w 80 minucie wynik na 2:1 dla Niemców ustalił Lars Bender. Do ćwierćfinału z pierwszego miejsca, z kompletem punktów awansowali Niemcy. Z drugiego z 6 punktami Portugalia. Dla znanych z futbolu totalnego Holendrów start na polsko-ukraińskim turnieju zakończył się totalną klęską. Wicemistrzowie Świata zajęli ostatnie miejsce w grupie, nie zdobyli ani jednego punktu. Strzelili dwa gole, stracili pięć.

Grupa C swoje mecze rozgrywała  w Gdańsku i Poznaniu. Mierzyły się w niej zespoły obrońców tytułu z 2008 roku i Mistrzów Świata z roku 2010 – Hiszpanów. A także tradycyjnie mocnych Włochów i uznawanych za potencjalnego czarnego konia Chorwatów. Stawkę uzupełniali Irlandczycy. W pierwszym spotkaniu w Gdańsku Włosi po bramce Antonio Di Natale objęli prowadzenie w meczu z Hiszpanią. Wyrównał trzy minuty później Cesc Fabregas, mecz skończył się remisem 1:1. W Poznaniu już w 3 minucie meczu Mario Mandżukić zapenił Chorwatom prowadzenie w spotkaniu z Irlandią. Wyrównał w 19 minucie Sean St Ledger. Tuż przed przerwą, w 43 minucie na 2:1 dla Chorwatów strzelił Nikica Jelavić. A tuż po przerwie w 48 minucie wynik spotkania na 3:1 ustalił Mandżukić. W drugiej kolejce w Poznaniu mierzyły się zespoły Włoch i Chorwacji. Włosi prowadzili 1:0 po trafieniu Andrei Pirlo. Wynik na 1:1 ustalił Mario Mandżukić w 72 minucie.

Hiszpanie i Włosi przechodzą dalej

Hiszpanie w Gdańsku grali z reprezentacją Irlandii. Już w 4 minucie prowadzenie dał im Fernando Torres. Do przerwy wynik się nie zmienił. W drugiej połowie La Furia Roja zdeklasowała już rywali, po golach Davida Silvy w 49 minucie, ponownie Fernando Torresa w 70 oraz Cesca Fabregasa w 83 minucie wygrała 4:0. W ostatniej kolejce w spotkaniu Hiszpanów z Chorwatami na gdańskiej PGE Arenie przez dłuższy czas utrzymywał się bezbramkowy remis. Jednak w 88 minucie gry Jesus Navas strzelił zwycięską bramkę dla podopiecznych Vincente Del Bosque. Na Stadionie Miejskim w Poznaniu Włosi, po trafieniach Antonio Cassano w 35 oraz Mario Balotellego w 90 minucie pokonali Irlandię 2:0. Grupę wygrali broniący tytułu Hiszpanie z 7 punktami, przed reprezentacją Włoch, która zgromadziła 5 punktów. Trzecia była Chorwacja, która wywalczyła 4 punkty. Drużyna Irlandii mimo ambitnej i momentami niezłej gry, nie wywalczyła ani jednego punktu.

Anglia, Francja, mecze z Ukrainą

Na Ukrainie rozgrywała swe mecze Grupa D: drugi gospodarz imprezy, Ukraina, Francja, Anglia i Szwecja. W Doniecku Francuzi zremisowali 1:1 z Anglikami (bramki Joleon Lescott, Anglia 30’, Samir Nasri Francja 39’). Ukraina na Stadionie Olimpijskim w Kijowie do przerwy remisowała ze Szwecją 0:0. W 52 minucie prowadzenie dla Trzech Koron uzyskał Zlatan Ibrahimović. Andrij Szewczenko w 55 minucie wyrównał, a w 62 minucie zapewnił Ukraińcom zwycięstwo 2:1. W drugiej kolejce w Doniecku Ukraińcy ulegli Francuzom 0:2, po bramkach Jeremy Mendeza w 53 i Yohan Cabaye w 56 minucie gry. Dramatyczny spektakl na Stadionie Olimpijskim w Kijowie stworzyły zespoły Anglii i Szwecji. W 24 minucie po trafieniu Andy Carolla Anglia prowadziła 1:0. W 49 minucie po samobójczym trafieniu Glena Johnsona było 1:1, w 59 minucie na 2:1 dla Szwedów strzelił Olof Mellberg. Na 2:2 w 64 minucie wyrównał Theo Walcot. Wynik na 3:2 dla Anglii ustalił w 78 minucie Danny Welbeck.

Przed ostatnią kolejką było jasne, że Szwedzi, którzy nie zdobyli dotąd punktu, odpadną z turnieju. Pozostałe trzy zespoły wciąż liczyły się w walce o dwa premiowane awansem miejsca. Liderem grupy byli Francuzi z 4 punktami i bilansem bramek strzelonych i straconych 3-1 (+2). Anglicy z 4 punktami i bilansem bramek strzelonych i sraconych 4-3 (+1) zajmowali drugie miejsce w grupie. Trzecia była Ukraina z 3 punktami. Mecz Ukraina Anglia na stadionie w Doniecku był więc bezpośrednim starciem o awans. Anglicy zwyciężyli 1:0 po trafieniu Wayne’a Rooneya w 48 minucie. Szwedzi w meczu o honor ograli Francuzów 2:0, bramki strzelili dla nich Zlatan Ibrahimović w 54 oraz Sebastian Larsson w 91 minucie gry. Grupę wygrała Anglia z 7 punktami przed Francją (4 punkty). Do ćwierćfinału nie awansował drugi gospodarz turnieju, Ukraina, która zdobyła 3 punkty oraz Szwecja, która również wywalczyła 3 punkty.

Niemcy z Grekami, Portugalczycy z Czechami

W ćwierćfinałach rozgrywanych w Polsce mierzyły się zespoły Czech z Portugalią oraz Niemiec z Grecją. Na Ukrainie grali Hiszpanie z Francuzami oraz Anglicy z Włochami. W pierwszym ćwierćfinale, na Stadionie Narodowym w Warszawie Portugalia pokonała drużynę Czech 1:0. W 79 minucie decydującą o wygranej Portugalczyków bramkę zdobył Cristiano Ronaldo. Więcej emocji było na PGE Arena w Gdańsku. Niemcy do przerwy prowadzili po bramce Philippa Lahma. Po przerwie podopiecznym Fernando Santosa udało się wyrównać, w 55 minucie bramkę na 1:1 zdobył Jorgos Samaras. Podopieczni Joachima Loeawa podkręcili tempo. Sami Khedira w 61 minucie, Miroslav Klose w 68 i Marco Reus w 74 podwyższyli prowadzenie Niemców do aż 4:1. Honorową bramkę dla Greków zdobył z rzutu karnego Dmitris Salpingidis. Dla Greków i Czechów już sam awans do ćwierćfinału był niewątpliwym sukcesem. Kolejne spotkania ćwierćfinałowe odbyły się na Ukrainie.

Hiszpanie z Francuzami, Anglicy z Włochami

Na Donbas Arena w Doniecku Hiszpanie zmierzyli się z Francuzami. W 19 minucie po golu Xabi Alonso prowadzili 1:0. Potem stosowali typową, usypiającą taktykę. Minutę po zakończeniu regulaminowego czasu drugiej połowy, Xabi Alonso ustalił wynik na 2:0. Hiszpanie, obrońcy tytułu Mistrza Europy i Mistrzowie Świata zameldowali się w półfinale. W ostatnim ćwierćfinale, na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, mierzyły się zespoły Anglii i Włoch. W regulaminowych 90 minutach bramki nie padły, dogrywka także nie przyniosła rozstrzygnięcia. Gdy Ricardo Montolivo nie wykorzystał rzutu karnego, a trafił Wayne Rooney Anglicy byli bliżsi awansu do najlepszej czwórki turnieju. Potem trafiali Wlosi, „jedenastek” nie wykorzystali Ashley Young i Ashley Cole. Po 4 strzałach z obu stron Włosi prowadzili w konkursie rzutów karnych 3:2. Było jasne, że jeśli Alessandro Diamanti trafi, awansują Włosi, jeśli nie zawodnik angielski stanie przed szansą na wyrównanie. Diamanti trafił, Włosi zameldowali się w najlepszej czwórce imprezy!

Wielki Pirlo, Hiszpania doskonała, acz do znudzeniaa

W pierwszym półfinale, w Doniecku zmierzyły się drużyny Portugalii i Hiszpanii. Zaprezentowały dość nudny spektakl, w którym przez 120 minut (90 regulaminowego czasu plus 30 dogrywki) nie padła żadna bramka. W konkursie rzutów karnych lepsi byli Hiszpanie i po raz drugi z rzędu zameldowali się w finale Euro, a po raz trzeci z rzędu awansowali do finału wielkiej imprezy! Zdecydowanie ciekawszy był drugi półfinał, rozgrywany w Warszawie. Faworytem byli Niemcy, jednak Włosi wznieśli się na wyżyny umiejętności. Fenomenalnie zagrał Andrea Pirlo, który udowodnił, że w tamtym czasie był najlepszym pomocnikiem świata. Świetnie zagrał też Mario Balotelli, który nigdy wcześniej ani nigdy później nie prezentował się tak dobrze, jak na polsko-ukraińskim turnieju. Po kapitalnych zagraniach Pirlo i bramkach Balotellego Włosi prowadzili w Warszawie 2:0. W drugiej połowie Niemcy próbowali wyrównać, ale dopiero w doliczonym czasie gry bramkę dla Niemców zdobył w z rzutu karnego Mesut Ozil. W finale zameldowali się Włosi.

Finał dobry, acz jednostronny

Na Stadionie Olimpijskim w Kijowie zmierzyły się reprezentacje Hiszpanii i Włoch. Po raz czwarty w historii Mistrzostw Europy w finale spotkały się zespoły, które grały wcześniej przeciwko sobie w fazie grupowej. Hiszpanie przed finałem grali na nieco zaciągniętym hamulcu, dopiero w finale pokazali pełnię możliwości. Włosi dali wcześniej z siebie wszystko, odczuwali więc trudy wcześniejszych spotkań. Dlatego finał stał na poziomie wysokim, miał jednak bardzo jednostronny przebieg. W 19 minucie bramkę dla Hiszpanów zdobył David Silva. Na 2:0 tuż przed przerwą, w 41 minucie, podwyższył Jordi Alba. W 84 minucie na 3:0 podwyższył Fernando Torres, a w 88 minucie wynik ustalił Juan Mata. Wygrana Hiszpanów 4:0 była najwyższym jak dotąd zwycięstwem w finale Mistrzostw Europy. Hiszpanie zdobyli po raz trzeci tytuł Mistrza Europy (1964, 2008 i 2012). Są w tym względzie rekordzistą razem z Niemcami (mistrz 1972, 1980, 1996). Jednocześnie jako pierwsza drużyna w historii obronili tytuł Mistrza Europy.

Hiszpańskie rekordy

To nie był jedyny rekord. Hiszpanie byli też pierwszym zespołem w historii, który wygrał po kolei Mistrzostwo Europy (2008), Mistrzostwo Świata (2010) i Mistrzostwo Europy (2012). Wprawdzie na kolejnych MŚ i Euro Hiszpanom nie poszło, jednak już w Euro 2020 (w 2021 roku) dotarli do najlepszej czwórki, kapitalnie spisali się w Mistrzostwach Europy 2024 w Niemczech. Jednak to turnieje 2008, 2010 i 2012 sprawiły, że Hiszpanie na zawsze wykreślili stare powiedzenie „gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze”. Choć podtrzymujemy, że ekipa z 2008 roku grała bardziej atrakcyjnie niż ta z 2010 i 2012 roku. Sukces osiągnęli Włosi, a deklasacja w finale go nie przekreśla. Na pewno Andrea Pirlo udowodnił, że należał wtedy do najlepszych reżyserów gry na świecie. Niemcy wciąż byli na kursie wznoszącym, prawdziwy szczyt osiągnęli w roku 2014. Również Portugalia turniej zaliczyć może do udanych, największy sukces osiągnie za cztery lata.

Grecja, Portugalia i… Santos na wznoszącej

Mistrzostwo Europy 2016 roku zdobędzie z Portugalią Fernando Santos. Selekcjoner, który na Euro 2012 prowadził Grecję. Choć reprezentacja ta nie osiągnęła tak sensacyjnego wyniku jak kadra Otto Rehhagela w 2004 roku, to jednak w 2012 doszła do ćwierćfinału, na Mistrzostwach Świata 2014 do 1/8 finału. Z Portugalią Santos zdobył mistrzostwo Europy, wygrał Ligę Narodów. Za kadencję w Polsce ocenić trzeba go krytycznie, jednak w przypadku Portugalii i Grecji sukces był niewątpliwy. Z kolei Czesi udowodnili, że na Euro cechuje ich pewna powtarzalność – co drugi turniej był przyzwoity. W 1996 wicemistrzostwo, w 2000 porażka. Rok 2004 3-4 miejsce, rok 2008 klęska. 2012 ćwierćfinał. Kolejne trzy turnieje trend ten utrzymały. O względnej porażce mogą mówić zespoły Francji i Anglii, które udział zakończyły na ćwierćfinałach. A wśród głownych przegranych o największej klęsce mogą mówić reprezentacje obu gospodarzy, Polski i Ukrainy. Nic nie przebije jednak blamażu Holandii. Wicemistrzowie Świata przegrali wszystkie swoje mecze.

Wyczerpana formuła, idzie nowe

Organizacyjnie turniej w Polsce i na Ukrainie stał na bardzo wysokim poziomie, obawy sceptyków okazały się na szczęście przesadzone. Pod względem piłkarskim było jednak kiepsko. Zawiodły drużyny gospodarzy, ale w ogóle poziom samego turnieju pozostawiał wiele do życzenia. Mistrzostwa w Polsce i na Ukrainie były ostatnimi, w których grało 16 drużyn. Od następnych, we Francji miało być drużyn 24. Budziło to poważne obawy o poziom rozgrywek. Jak się okazało, nieuzasadnione. Od mistrzostw we Francji nastąpił skok jakościowy turniejów. A więcej nieoczywistych zespołów to więcej niezapomnianych, piłkarskich historii. Walii, Islandii i Polski w 2016 roku, Danii, Ukrainy i Czech w 2020 (21) roku, wreszcie Turcji, Szwajcarii i Gruzji w roku 2024. Turniej z udziałem 16 drużyn z lat 1996 – 2012 spełnił swą rolę, były wspaniałe mistrzostwa (najlepsze chyba w roku 2000). Euro’2012 pokazało, że formuła się wyczerpała, trzeba poszukać czegoś nowego.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img