czwartek, 19 września, 2024

Pierwszy w dwóch krajach, ostatni w tysiącleciu. Euro 2000 – śmiertelny bój pragmatyzmu i piękna

Turniej naprawdę wspaniały, obfitujący w wiele bramek, trzymających w napięciu spotkań, zwrotów akcji. W całych mistrzostwach dominował radosny futbol, ale ostatecznie zwyciężyły zespoły pragmatyczne. Złote gole Francuzów oznaczały nagłą śmierć Portugalczyków i Włochów. Ofensywną i mającą króla strzelców Patricka Kluiverta Holandię powstrzymała prowadzona przez byłego bramkarza Dino Zoffa reprezentacja Italii, z genialnym Francesco Toldo w bramce. Ostatni w wieku XX, turniej przełomu tysiącleci – Belgia i Holandia 2000.

Jedenaste mistrzostwa Europy w piłce nożnej po raz pierwszy organizowały dwa kraje – Belgia i Holandia. Podobnie jak cztery lata wcześniej wystąpiło w nich szesnaście drużyn, podzielonych na cztery, czterozespołowe grupy. Najlepsze cztery drużyny to mistrzowie Świata – Francuzi, Włosi, jeden z gospodarzy – Holendrzy oraz Portugalczycy. Zawiedli Anglicy, drugi gospodarz – Belgowie, a przede wszystkim obrońcy tytułu Niemcy, którzy nie tylko od razu odpadli, ale nie mieli choćby przebłysku przyzwoitej gry. Turniej na belgijskich i holenderskich stadionach odbył się między 10 czerwca a 2 lipca 2000 roku.

Z piekła do nieba Portugalczyków, Anglików rajd w przeciwną stronę

Grupę A w wielkim stylu wygrała Portugalia. Choć zaczęło się ciężko. Przegrywała w pierwszym meczu z Anglią 0:2 po trafieniach Paula Scholesa w trzeciej i Steve McManamana w 18 minucie. Już w 22 minucie bramkę kontaktową zdobył Luis Figo. Wyrównał w 37 minucie Joao Pinto. Po przerwie wynik na 3:2 ustalił Nuno Gomes. W drugiej kolejce Portugalczycy męczyli się z Rumunią. Przez całe spotkanie utrzymywał się bezbramkowy remis. I w 90 minucie decydującą o wygranej bramkę zdobył Costinha. W ostatniej kolejce Portugalczycy ośmieszyli wręcz Niemców, pokonując ich aż 3:0. Hattricka ustrzelił Sergio Conceicao. Drugie miejsce w grupie niespodziewanie zajęli Rumuni. Zremisowali oni 1:1 z Niemcami, potem pechowo przegrali z Portugalią. O wszystkim decydował mecz z Anglią. Rumuni prowadzili po bramce Cristiana Chivu, wyrównał z rzutu karnego Alan Shearer w 41 minucie. Bramkę na 2:1 dla Anglii zdobył w 45 minucie Michael Owen.

Włosi – potwierdzenie siły, Belgia – zawód na całej linii

Do przerwy Synowie Albionu prowadzili 2:1. I byli w ćwierćfinale. W 48 minucie wyrównał Dorinel Munteanu. Ten wynik także dawał awans reprezentacji Anglii. Jednak w samej końcówce spotkania, Ionel Ganea z rzutu karnego pogrążył Synów Albionu i dał awans Rumunom. Reprezentacja Anglii prowadziła 2:0 z Portugalią, przegrała 2:3. Prowadziła z Rumunią 2:1 i znów przegrała 2:3. Na osłodę została Anglikom wygrana z Niemcami 1:0. Bilans Niemców, obrońców trofeum był katastrofalny. 1:1 z Rumunią, 0:1 z Anglią i 0:3 z Portugalią. Ostatnie miejsce w grupie. Grupę B pewnie wygrali Włosi, pokonując Turcję 2:1, współgospodarzy, Belgów 2:0, Szwecję 2:1. Turcy oprócz porażki 1:2 z Italią zremisowali 0:0 ze Szwecją pokonali Belgów 2:0, eliminując współgospodarzy z turnieju. Turcy zagrali w ćwierćfinale, zajęli drugie miejsce za Włochami. Zawiedli Belgowie, którzy wprawdzie ograli Szwedów 2:1, przegrali jednak z Włochami i Turcją po 0:2. W grupie zajęli trzecie miejsce, wyprzedzając jedynie Szwedów.

Hiszpanie pierwsi, choć punkty stracili

W grupie C na starcie doszło do niespodzianki, Hiszpanie przegrali z Norwegią 0:1. Jugosławia zremisowała 3:3 ze Słowenią. Następnie Hiszpanie w meczu o wszystko pokonali Słoweńców. Po golu Raula prowadzili 1:0. W 59 minucie wyrównał Zlatko Zahović, ale minutę później Joseba Etxeberria zapewnił drużynie La Furia Roja zwycięstwo. Jugosławia pokonała Słowenię 1:0. W ostatniej kolejce Hiszpania wygrała z Jugosławią po niezwykłym meczu 4:3, a Słowenia zremisowała z Norwegią 0:0. Ostatecznie La Furia Roja wygrała grupę z 6 punktami. Drugie miejsce zajęła z 4 punktami Jugosławia, lepszym bilansem bramek wyprzedziła Norwegię. Ostatnie miejsce w grupie, z 2 punktami zajęła Słowenia. Była to jedyna grupa, której zwycięzca stracił punkty. W grupie „D” furorę zrobił drugi gospodarz turnieju, reprezentacja Holandii. O ile Belgowie zawiedli i nie wyszli z grupy, drugi gospodarz – Holandia – wygrała wszystkie spotkania w grupie „D”. Zaprezentowała przy tym naprawdę dobry, nie tylko skuteczny, ale i widowiskowy futbol.

Pomarańczowi przed Mistrzami Świata

Pomarańczowi wymęczyli wygraną z Czechami 1:0, (gol Franka de Boera z rzutu karnego w 89 minucie). Pewnie pokonali 3:0 Duńczyków (gole strzelali Patrick Kluvert, Ronald de Boer i Boudewijn Zenden). Następnie pokonali 3:2 Mistrzów Świata, Francuzów. Przegrywali od 8 minuty (bramka – Christophe Dugarry), wyrównał Patrich Kluivert w 14 minucie. W 31 minucie prowadzenie dla Trójkolorowych uzyskał David Trezeguet, do przerwy Pomarańczowi przegrywali. W drugiej połowie wyrównał Frank de Boer w 50 minucie, a decydującą o wygranej Holendrów bramkę zdobył Boudewijn Zenden. Holendrzy, prowadzeni przez Franka Rijkaarda wygrali grupę z kompletem zwycięstw. Drugie miejsce zajęli z 6 punktami Francuzi, którzy oprócz porażki z Holandią zanotowali wygraną 3:0 z Danią i 2:1 z Czechami. Czesi, wicemistrzowie Europy z 1996 roku, po porażkach z Holandią i Francją w meczu o honor pokonali Duńczyków, aktualnych ćwierćfinalistów MŚ oraz mistrzów Europy z 1992 roku 2:0. Dania bez punktu zajęła ostatnie miejsce w grupie.

Portugalia czaruje, Holandia deklasuje

W ćwierćfinale mierzyły się Turcja z Portugalią, Hiszpania z Francją, Holandia z Jugosławią oraz Włochy z Rumunią. Portugalczycy pewnie pokonali Turków 2:0, obie bramki zdobył Nuno Gomes. Włosi po bramkach Francesco Tottiego oraz Filippo Izaghiego wypunktowali Rumunów 2:0. Prawdziwy koncert dali Holendrzy. Prowadzili do przerwy z Jugosławią 2:0 po trafieniach Patricka Kluiverta w 24 i 38 minucie gry. Po przerwie Pomarańczowi nie kalkulowali, nie oszczędzali się przed półfinałem, ale jeszcze podkręcili tempo. W 51 minucie prowadzili 3:0 po samobójczym trafieniu Dejana Govedaricy. Trzy minuty później trzeci raz na listę strzelców wpisał się Kluivert. Na 5:0 podwyższył Marc Overmars w 78 minucie gry. A w ostatniej minucie po golu zdobyli Overmars i Savo Milośević dla Jugosławii. Wygrana 6:1 w ćwierćfinale robiła ogromne wrażenie, a Pomarańczowi zdawali się być głównym faworytem do tytułu. W ostatnim spotkaniu ćwierćfinałowym mistrzowie Świata, Francuzi wygrali z Hiszpanią 2:1, a wszystkie bramki padły w pierwszej połowie.

Bo liczy się przecież płynna gra

Znajomy z naszej redakcji wspominał jazdę autobusem miejskim podczas fazy pucharowej Euro’2000. Podszedł do niego pasażer w stanie mocno wskazującym i wypalił, że „liczy się głównie płynność gry”. Nieco nachalny rozmówca wielokrotnie powtarzał „Portugalia, Holandia, płynna gra”. Można się uśmiechnąć, oburzyć, ale faktem jest, że finał Holendrów z Portugalczykami wydawał się wymarzony. Portugalia bodaj po raz ostatni prezentowała europejską odmianę brasiliany. Potem stawała na podium, była mistrzem Europy, jednak jej styl był mniej, lub bardziej pragmatyczny. Z kolei Pomarańczowi jako gospodarze prezentowali najlepszą wersję futbolu totalnego. Grę szybką, techniczną, skuteczną, na wykończenie rywali. Potem docierali do najlepszej czwórki Euro, byli wicemistrzami Świata i zajęli trzecie miejsce na mundialu, jednak ich oblicze było miej ofensywne. Grę tak dobrą jak na Euro 2000 zaprezentowali potem chyba tylko momentami w roku 2014, na mundialu w Brazylii, gdzie zajęli trzecie miejsce. Finał Portugalia – Holandia wydawał się więc oczywisty. Futbol pisze jednak często przewrotne scenariusze.

„Złoty gol” Francji, „nagła śmierć” Portugalii

28 czerwca w Brukseli zmierzyły się zespoły Portugalii i Francji. Portugalczycy grali swoje, w 19 minucie Nuno Gomes dał drużynie z Półwyspu Iberyjskiego prowadzenie. Po przerwie wyrównanie Francuzom zapewnił Thierry Henry. W regulaminowym czasie wynik się nie zmienił. O wszystkim miała decydować dogrywka i ewentualnie, w razie braku rozstrzygnięcia, rzuty karne. Podobnie jak cztery lata wcześniej obowiązywała zasada złotej bramki (inaczej zwana nagłą śmiercią). Strzelenie bramki w dogrywce kończyło mecz, wygrywał zespół, który bramkę zrobił. W starciu Francji i Portugalii dogrywka zmierzała do końca, wydawało się pewne, że o wszystkim zadecydują rzuty karne. W 117 minucie gry, na trzy minuty przed końcem austriaski sędzia Günter Benkö podyktował rzut karny dla Francuzów. Decyzja wywołała niemałą awanturę, Portugalczycy twierdzili, że zostali skrzywdzeni. Arbiter pozostał jednak nieubłagany. Piłkę na 11 metrze ustawił Zinedine Zidane. Trafił do siatki. Gol w dogrywce był złotą bramką i dał Francuzom wygraną i awans do finału.

Genialny Toldo zatrzymał Holandię

W drugim spotkaniu, 29 czerwca w Amsterdamie gospodarze, Holendrzy, mierzyli się z Włochami. Mieli przewagę, jednak w bramce drużyny Dino Zoffa genialnie spisywał się Francesco Toldo. W 39 minucie sędzia podyktował rzut karny dla Holendrów. Do piłki podszedł Frank de Boer. Jego strzał obronił włoski golkiper. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Wciąż przewagę mieli Pomarańczowi. Świetnie spisywała się jednak włoska obrona, genialnie we włoskiej bramce Toldo. W 69 minucie sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Holandii. Jednak Patrick Kluivert, najlepszy strzelec turnieju nie potrafił pokonać Toldo! Dwa rzuty karne, zmarnowane przez Pomarańczowych spraiały, że gdyby doszło do konkursu jedenastek, przewaga psychologiczna byłaby po stronie Italii. Obawy Holendrów potwierdziły się, mecz w regulaminowym czasie zakończył się bezbramkowym remisem. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. O wszystkim decydowały rzuty karne. Prowadzenie Włochom dał Luigi di Biaggio. Następnie do piłki ponownie podszedł Frank de Boer. I znów jego strzał obronił Toldo!

Na 2:0 dla Włochów podwyższył Gianluca Pessotto. A w drużynie Pomarańczowych obok bramki uderzył Jaap Stam! Gdy na 3:0 podwyższył Francesco Totti, wydawało się, że sprawa jest przesądzona. Do piłki podszedł król strzelców turnieju, Patrick Kluivert, który w regulaminowym czasie rzut karny zmarnował. Tym razem strzelił jednak pewnie i zmniejszył przewagę Trójkolorowych. Było 3:1. Po chwili Edwin van der Saar, bramkarz Holandii obronił strzał Paolo Maldiniego. Pomarańczowi mogli wrócić do gry, jednak strzał Paula Bosvelta obronił Toldo, dając tym samym Włochom wygraną i awans do finału! Prowadzona przez legendarnego bramkarza Italii, Dino Zoffa drużyna dotarła do finału dzięki genialnemu, a dziś już legendarnemu występowi golkipera, Francesco Toldo. Turniej był bardzo widowiskowy, stał na wysokim poziomie. Obfitował w wiele bramek. Grało w nim kilka drużyn, prezentujących bardzo widowiskowy, ofensywny futbol. Holandia, Portugalia, momentami Hiszpania. Jednak trzymające w napięciu i stojące na wysokim poziomie półfinały dały zwycięstwo drużynom, prezentującym styl jednoznacznie pragmatyczny.

„Złota bramka” Francuzów, „nagła śmierć” Włochów

2 lipca na stadionie w Rotterdamie zmierzyły się drużyny Francji i Włoch. W 55 minucie gola dla Włochów zdobył Marco Delvecchio. Podopieczni Dino Zoffa bronili się umiejętnie i wydawało się, że drugi raz w historii zostaną mistrzami Europy. W już doliczonym czasie gry, 4 minuty po upływie regulaminowych 90 minut, wyrównał Sylvain Wiltord. W 13 minucie dogrywki (103 meczu) David Trezeguet trafił do siatki. Była to „złota bramka” Francuzów i „nagła śmierć” Włochów. Zgodnie z ówczesnym regulaminem gol strzelony w dogrywce oznaczał zwycięstwo Trójkolorowych. Mistrzowie Świata zostali Mistrzami Europy. Dla Francji był to drugi tytuł Mistrza Europy w historii. Turniej zakończył się wielkim sukcesem Trójkolorowych i sukcesem Włochów. O niedosycie mimo świetnej gry mogą mówić Holendrzy i Portugalczycy. Za sukces można uznać ćwierćfinał Turków, a za największych przegranych Anglików, obrońców tytułu Niemców i współgospodarzy Belgów. Drużyny te były faworytami, a udział w turnieju zakończyły na fazie grupowej.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img