Sceny rodem z najgorszego koszmaru rozegrały się w nocy z soboty na niedzielę w hali przy Marywilskiej. Obiekt doszczętnie spłonął. W trakcie akcji doszło do incydentu – mężczyzna z przedmiotem przypominającym broń pojawił się na miejscu zdarzenia. Zatrzymała go policja. Pożar wygląda podejrzanie, trwa śledztwo.
UWAGA! Pożar hali na Marywilskiej 44. w Warszawie. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz zostań w domu i zamknij okna – komunikat takiej treści dostali po 6.00 rano mieszkańcy stolicy oraz pobliskich powiatów od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa RCB. Ogień pojawił się nad ranem. Jak informowali okoliczni mieszkańcy w mediach społecznościowych, najpierw zbudził ich huk, potem ujrzeli dym i kłęby dymu. „Pożar hali handlowej przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Trwa akcja gaśnicza. W działania zaangażowanych jest 58 (wozów) i ok. 180 strażaków. Na miejscu akcji obecny jest Komendant Główny PSP, komendant Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie oraz komendant Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy.
SGRChem monitoruje atmosferę. Do działań wykorzystano również robot gaśniczych Colossus (zdalnie sterowany pojazd do gaszenia pożarów i likwidacji zagrożeń CBRNE)” – czytamy w komunikacie Państwowej Straży Pożarnej w mediach społecznościowych.
Dramatyczna akcja
Podczas akcji okazało się, że na terenie płonących hal temperatura jest tak wysoka, że człowiek nie wejdzie. Musiał do akcji wejść specjalistyczny robot gaśniczy. Łącznie w akcji gaśniczej uczestniczyło 78 pojazdów straży pożarnej, 254 strażaków PSP i OSP. W tym podchorążowie z Akademii Pożarniczej. Po kilku godzinach pożar udało się opanować. „Mieszkańcy Białołęki! Pożar Hali Marywilskiej został opanowany, obecnie trwa dogaszanie (jeszcze przez kilka godzin), dlatego na miejscu cały czas pracują zastępy PSP. Strażacy wykonali też odpowiednie pomiary i nie stwierdzili skażenia wody i powietrza. W tym momencie sprawą zajmuje się Straż Pożarna i Policja. Nie zbliżajcie się do miejsca wydarzenia” – napisał w komunikacie stołeczny ratusz. „Trwa dogaszanie pożaru hali handlowej przy ul. Marywilskiej w Warszawie. W kulminacyjnym momencie w działaniach brało udział 78 pojazdówi 254 strażaków #PSP i #OSP, w tym również podchorążowie z Akademia Pożarnicza” – to z kolei komunikat PSP.
Straszliwe skutki, dramat wielu ludzi
Skutkiem pożaru są nie tylko zniszczenia samej hali. Spłonęło prawie 1400 punktów handlowych, doszczętnie cała hala. Ludzie zostali bez miejsc pracy. Drobnych przedsiębiorców różnej narodowości czekają miesiące bez możliwości prowadzenia działalności. Ratusz zapowiada pomoc dla tych ludzi, na szczegóły przyjdzie pewnie jeszcze poczekać. Media informowały o dziwnym incydencie – podczas akcji gaśniczej pojawił się człowiek z przedmiotem przypominającym broń. Obezwładniła go i zatrzymała policja. Nie wiadomo jakie były motywy jego postępowania. Nie wiadomo też co było przyczyną pożaru. Jednak w mediach społecznościowych nie brak spekulacji, że nie jest przypadkiem, iż pożar wybuchł akurat w czasie, gdy kupcy protestują przeciwko podwyżkom czynszów. Nie mniejsze wątpliwości budzą okoliczności zdarzenia – od momentu pojawienia się ognia do zapalenia się całej hali minęło 11 minut. A mowa jest o ogromnym obiekcie, hali liczącej 140 tysięcy metrów kwadratowych, w której znajdowało się blisko 1400 sklepów. Obsługiwanych przez przedsiębiorców 14. narodowości.