Decyzja o adopcji, przygarnięciu, względnie zakupie (rasowego) kota, jest bardzo dobra, pod warunkiem, że ją przemyślimy. Wiemy, że naprawdę chcemy Mruczka mieć w domu. Możemy sobie na to pozwolić. I, że się odpowiednio do tego przygotujemy.
Kot jest fantastycznym zwierzęciem. Nie jest prawdą, że nie żywi uczuć do człowieka, czy uwielbia samotność. Choć faktycznie – lepiej znosi nasze wyjście na parę godzin do pracy, niż pies. To, że jest trochę mniej absorbujący nie znaczy, że nie mamy mu czasu poświęcać w ogóle. Poniżej kilka wstępnych uwag dla osób, które zastanawiają się, czy mieć w domu kota.
Po pierwsze – sprawdź, czy nie masz alergii
Największą wadą (choć oczywiście niezawinioną) kota w kontekście trzymania go w domu jest fakt, że Mruczki niestety bardzo często uczulają. Wprawdzie zdarzają się sytuacje, że osoby z lekką alergią po wzięciu kota do domu nie chorowały. Są odczulenia itd. Ale jednak takie sytuacje zawsze lepiej skonsultować z lekarzem. Oddawanie zwierzęcia, do którego przywiążemy się i my, i dzieci, a ono do nas, jest zawsze doświadczeniem przykrym.
Płeć zwierzęcia
Co do płci – są różne teorie. Kocury nie mają rui i lepiej znoszą zabieg kastracji (a jeśli nie chcemy prowadzić hodowli, kastracja jest obowiązkiem). U kotki, jeśli weźmiemy małą, to będziemy musieli przejść przez uciążliwość przynajmniej pierwszej rujki. Kto miał kotkę to wie, że to dużo trudniejszy czas niż cieczka u suki – szczególnie dla naszych uszu! Jednak już po kastracji, która u kotek jest bardziej skomplikowana ale też raczej bezpieczna, płeć nie ma większego znaczenia. Choć są opinie, że kotki są bardziej przymilne i lubią się przytulać. Mniej chętne do ucieczek. Inna opinia głosi, że kot wybiera zawsze jednego domownika, którego darzy szczególnie wielkimi względami. Kocur ma wybierać faceta, kotka kobietę. To jednak opinie z sieci, każdy ma różne doświadczenia. A to, jak się kot będzie zachowywać zależy od szeregu czynników. Choćby tego, czy trafił do domu jako maleńkie kocię, czy dorosły zwierzak po przejściach.
Socjalizacja
Jak u każdego zwierzęcia, u kota również szczególne znaczenie ma socjalizacja. Jeśli nie mamy doświadczenia weźmy kotka małego (lub małą kotkę). W pierwszym okresie pobytu u nas poświęcajmy zwierzątku jak najwięcej czasu. Pamiętajmy, że kot komunikuje się troszkę inaczej niż pies. Owczarek leżący na grzbiecie lapami do góry chce nam okazać uległość. Mruczek – jak odsłania brzuszek okazuje najwyższe zaufanie. Ale jak leży z łapkami do góry, chce się bawić. W sposób taki, jak małe tygrysy, czyli drapiąc i podgryzając. Najlepiej nie przyzwyczajać zwierzaka do takich zabaw. Dobrym rozwiązaniem jest rzucanie piłeczki, gra w nią. Są koty, które nauczono stać na miniaturowej bramce i odbijać piłeczkę (także miniaturową) niczym rasowy bramkarz. Z kocich zabaw można bawić się w gonienie przedmiotu, i wiele, wiele innych. Ważne, by poświęcać jak najwięcej czasu, z jednym wyjątkiem – nie wolno przerywać kotu snu. On przesypia większą część doby, ale szczególnie u kocięcia sen kształtuje prawidłową psychikę.
OKNO TO WRÓG. Choć niejedyny
Kluczową sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa. Przede wszystkim trzeba zabezpieczać okna. Kot może uciec, ale też wypaść – a nie zawsze spada na cztery łapy. Wreszcie – kot może utknąć w szczelinie uchylnego okna. W optymistycznym scenariuszu uszkodzi sobie łapkę, będziemy musieli spędzić czas u weterynarza. Niestety takie szczęście jest rzadkie – częściej dochodzi do uduszenia lub trwałego i nieodwracalnego uszkodzenia kręgosłupa. A więc za każdym razem – śmierci zwierzęcia. Rozwiązaniem są siatki w oknach, oraz specjalne ograniczniki, które nie pozwalają kotu wejść w szczelinę. W ogóle kot to zwierzę przedziwne – jest z jednej strony cholernie inteligentny i bardzo głupiutki, jeśli chodzi o robienie sobie krzywdy. To trochę jak pomysłowość kilkulatka, który na przykład wdrapuje się gdzieś, a potem dochodzi do tragedii. Pilnować należy więc kontaktów i kabli (dorosłe koty raczej ich nie przegryzają, ale kociakom się to zdarza). Jak i pralek i zmywarek – włączając pranie, czy zmywanie dopilnujmy, byśmy nie uprali też kota!
Wychodzący, czy niewychodzący?
W sieci toczy się spór pomiędzy wrogami wypuszczania kotów i ich zwolennikami. Ostatnio pojawiła się grupa komentatorów, którzy w obronie ptaków postulują pozbycie się z miasta tak zwanych kotów wolnożyjących. O tej sprawie nie raz pisaliśmy – koty piwniczne są potrzebne, dzielnice Warszawy, w których się ich pozbyto, padły ofiarą inwazji szczurów. Ale populację tę trzeba bezwzględnie kontrolować. Są wyspecjalizowane organizacje, które się tym zajmują. Co innego jednak półdzikie koty na ulicy, czym innym te domowe. Zwolennicy wypuszczania kotów argumentują, że wychodzący ma więcej wolności. To bzdura. Jak ktoś chce karmić kota wychodzącego z domu, niech zaangażuje się w pomoc wolnożyjącym. Domowy kotek, w zderzeniu z półdzikim nie będzie mieć szans. Może złapać białaczkę, szereg innych chorób. Zagrożeniem dla kota wychodzącego są samochody, psy, inne koty, a także niestety podli ludzie. O bestialstwie wobec zwierząt też pisaliśmy. Także gdy kot się zgubi, niewychodzący najpewniej czeka gdzieś przerażony, łatwiej go znaleźć.
Szlachetne zdrowie u naszego kota
Zdrowie jest oczywiście sprawą kluczową. Kot, choć bardzo zwinny i jako drapieżnik bezwzględny (psa można trzymać na diecie wegetariańskiej, kota w żadnym razie), jest zwierzątkiem bardzo wrażliwym. Wystarczy spojrzeć na budowę jego kostek, które są niezwykle drobne. Ta budowa bardzo usprawnia ruch zwierzęcia. Kot ma też jednak bardzo wrażliwe nerki. Jest niezwykle czuły na hałas, na samotność, wszelkie zmiany. Jeśli chcemy uniknąć problemów – zadbajmy o regularne odrobaczanie – raz na kwartał. I szczepienia. Dawniej było to co dwa lata w przypadku kota niewychodzącego i co rok wychodzącego. Dziś, z uwagi na zagrożenie wścieklizną wypuszczać kotów nie można w ogóle. A szczepić wszystkie trzeba raz w roku przeciwko wściekliźnie. Oczywiście warto też zaszczepić przeciwko innym chorobom. Koniecznie należy kota i kotkę wykastrować, chyba, że planujemy hodowlę. Ale plusy z kastracji są oczywiste. Unikamy uciążliwej ruji i niechcianej ciąży u kotki i znaczenia moczem terenu przez kocura. Przede wszystkim, wydłużamy zwierzątkom życie.
Urlopy, zostawianie w domu?
Tematem urlopów, podróży z kotem i żywieniu poświęcimy inny materiał. Ale przed przyjęciem kota pod dach wiele osób zastanawia się, czy zwierzak może zostać sam w domu. To zależy. Pies żyje w sforze i nas traktuje jak członków stada. Koty żyją w koloniach, bez tak zhierarchizowanej struktury. Można żartobliwie uznać, że pies żyje w monarchii, kot w demokracji. Ale na poważnie – kot się tak nie podporządkuje. Do tego rozróżnia, że nie jesteśmy kotami. Ale to nie znaczy, że nas nie kocha. Przeciwnie. Są opisy kotów niezwykle tęskniących za właścicielami, cierpiących po ich śmierci. Dlatego, jeśli wychodzimy do pracy, ale jesteśmy codziennie całą rodziną w domu kot się przyzwyczai. Są jednak sytuacje, w których zazwyczaj jesteśmy w domu, ale nieobecności nam się zdarzają. Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest… wzięcie dwóch kotów, które umilą sobie rozłąkę. Kot jak dobrze pójdzie będzie z nami nawet 20 lat. Przygotujmy się dobrze na jego przybycie!
(Materiał archiwalny, przypominamy w ramach cyklu o zwierzakach)