Nowy Telegraf Warszawski

sobota, 7 grudnia, 2024

Protest taksówkarzy w centrum Warszawy. My przypominamy nasz pomysł na taksówki w mieście

 

Ucywilizujmy przewozy w stolicy, czyli taksówka jak luksusowy hotel, rzęch z aplikacji jak mordownia

Warszawscy taksówkarze protestują, chcą możliwości zwiększenia maksymalnej opłaty za kilometr i opłaty początkowej. Jednocześnie coraz więcej kontrowersji budzą przewozy na aplikacje. W sporze o przewozy ścierają się racje klientów, którzy chcą płacić mniej, taksówkarzy, chcących się utrzymać. Są kwestie bezpieczeństwa – licencjonowana taksówka przynajmniej w teorii jest bezpieczniejsza, bo kierowca musi być osobą niekaraną, przejść egzaminy itd. Wreszcie wolnego rynku – nie powinno się wprowadzać zbyt wielu ograniczeń. A może da się jednak te racje pogodzić, wprowadzając system znany z branży hotelarskiej? Przypominamy nasz archiwalny tekst.

Taxi jak dobry hotel, rzęch z aplikacji jak mordownia

Od lat w Polsce trwa spór o taksówki i przewozy osób. Pojawienie się modnych aplikacji pozwalających na wynajem niedrogich kursów, ale realizowanych przez kierowców zazwyczaj bez taksówkowych licencji dyskusję te wzmocniło. Zwolennicy takich rozwiązań podkreślali wygodę i niską cenę. Przeciwnicy – braki dotyczące bezpieczeństwa. Po skandalach związanych z gwałtami i molestowaniem podczas kursów realizowanych przez przewozy spór ożył na nowo. Może – co postulowaliśmy w Telegrafie już kilka lat temu – należałoby wprowadzić pewną klasyfikację usług przewozowych. Taką, jaka jest w przypadku usług hotelarskich.

W przypadku usług przewozowych mamy kilka racji. Pierwsza to zasady wolnego rynku. Bo skoro dana działalność nie jest zakazana, powinna być dozwolona. Skoro są firmy oferujące niedrogie i szybkie przejazdy, jest na nie zapotrzebowanie, to absolutnie nie należy ich zakazywać. Z drugiej strony było dobro taksówkarzy, którzy musieli robić kursy, zdawać egzaminy, aby dostać licencje. Ponosić duże koszty. A nagle wskakuje im konkurencja na zasadzie wolnej amerykanki.

Trzecią racją było dobro klienta. Bo przecież ma on prawo pojechać szybko, niedrogo, lepiej. Zapominano o racji czwartej – o bezpieczeństwie. Bo taksówka licencjonowana to większa kontrola nad kierowcą, ale też ubezpieczony kurs. Co oznacza, że w razie wypadku, kolizji, czy innego przykrego zdarzenia możemy łatwiej uzyskać odszkodowanie.

Przeciwnicy tradycyjnych taksówek podnosili też jednak (nie bez racji) argument, że czasami wezwanie taxi z korporacji jest bardzo trudne, przejazdy są drogie, ale jakość usługi nie zawsze odpowiada cenie. Dlatego należy puścić wszystko na żywioł, odpuścić kierowcom przewozów osób.

A naszym zdaniem należy zrobić dokładnie odwrotnie. Nie, nie wprowadzać zakazu przewozów. Wprowadzić podział zbliżony do tego w branży hotelarskiej. Gdzie mamy hotele pięciogwiazdkowe, czterogwiazdkowe, czy znacznie tańsze hostele. Wprowadzona zostałaby kategoria TAXI PREMIUM

TAXI PREMIUM. Jak luksusowy, wypasiony hote

Najdroższa, super luksusowa. To byłyby przewozy droższe. Wymogi wyśrubowane. A więc samochody tylko limuzyna klasy lux bądź większe auto dla większej liczby osób. Samochód maksymalnie pięcioletni. Unifikacja dotycząca marki, koloru. Taksówki tej klasy jako jedyne mogłyby wjeżdżać na tereny wyłączone z ruchu (mogą być za to autami ekologicznymi). Cena w tym wypadku odpowiadać musi jakości. Jak sześciogwiazdkowy hotel lub klasa biznes w samolocie.

Kategoria TAXI. Jak hotel niezły, ale bez przesadnego luksusu

Tu mieścilibyśmy wszystkich pozostałych licencjonowanych taksówkarzy. Konieczna byłaby częsta kontrola techniczna auta, niekaralność i bezwypadkowość, odpowiednie kursy kierowcy. Samochód nie musiałby być jednak super limuzyną. I cena byłaby odpowiednio niższa. Jak zwyczajny hotel, klasa ekonomiczna w samolocie.

Przewóz osób, także aplikacyjny

Tu mieściłyby się wszelkie inne usługi, świadczone już nie przez licencjonowanych taksówkarzy. Zmienić musi się jedno – każdy kurs jest MONITOROWANY, kamerki są obowiązkowo montowane. Kierowcy muszą wykazać się niekaralnością. I bezwypadkową jazdą. A każdy przejaw niewłaściwego zachowania powinien skutkować wyrzuceniem z pracy i odpowiedzialnością finansową i prawną kierującego i finansową przewoźnika. Niższa cena, ale niższa jakość – coś jak hostel, bądź przelot tanimi liniami.

No i oczywiście – wszelkie niezgodne z prawem zachowania taksówkarzy licencjonowanych też muszą być karane. U taksówkarza choćby utratą licencji. A tam, gdzie wchodzi odpowiedzialność karna, prawo równo musi traktować wszystkich.

Wydaje się jednak, że wprowadzenie odpowiedniego podziału na taksówki licencjonowane klasy premium i ekonomicznej oraz nielicencjonowane tańsze, ale gorszej jakości przewozy w jakimś sensie rozwiązałyby problem. Oraz godziły racje taksówkarzy, konsumentów/klientów i zasady wolnego rynku.

(NTW)

(Materiał publikowaliśmy w lutym 2022 roku, numerze 7(77) Nowego Telegrafu Warszawskiego. Wtedy wszystkie informacje przykryły tragiczne wieści zza wschodniej granicy. Propozycje pozostały aktualne, więc warto wrócić do dyskusji. W środę, 27 marca taksówkarze będą protestować w centrum Warszawy)