piątek, 20 września, 2024

Stylu nie poprawili, wyniki pogorszyli. Rok blamażu, śmiechu i łez

Gdy w styczniu 2023 roku Polski Związek Piłki Nożnej zatrudniał Fernando Santosa, zadanie Portugalczyka było jasne. Utrzymać wyniki ekipy Czesława Michniewicza, ale znacząco poprawić styl. Stało się na odwrót – styl został koszmarny, a wynikiem jest brak bezpośredniego awansu na mistrzostwa Europy. Z jednej z najsłabszych grup w historii.

Wybór następcy Czesława Michniewicza robił wrażenie. Fernando Santos Grecję doprowadził do ćwierćfinału mistrzostw Europy 2012 i 1/8 finału mistrzostw Świata 2014. Z Portugalią zdobył mistrzostwo Europy 2016, wygrał Ligę Narodów 2018/19. Nadzieje okazały się płonne. W marcu Biało-Czerwoni przegrali 1:3 z Czechami w Pradze, 0:2 było już po trzech minutach. Potem wygrali 1:0 z Albanią. W czerwcu pokonali w meczu towarzyskim Niemców 1:0, godnie pożegnali Jakuba Błaszczykowskiego. Kilka dni później doszło do blamażu w Kiszyniowie. Do przerwy Polacy grali świetnie, prowadzili 2:0, po golach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego, których współpraca przypominała tę z czasów Adama Nawałki. W drugiej połowie stracili trzy gole i ulegli słabiutkim Mołdawianom 2:3! We wrześniu Biało-Czerwoni wymęczyli zwycięstwo z Wyspami Owczymi 2:0, przegrali 0:2 z Albanią w Tiranie. Kadencja Santosa dobiegła końca. W październiku już pod wodzą Michała Probierza Polacy wygrali z Wyspami Owczymi 2:0 i zremisowali z Mołdawią 1:1. Listopad to remis z Czechami 1:1, towarzyska wygrana z Łotwą 2:0. Biało-Czerwoni nie wyszli z „grupy śmiechu”, szansę na awans na mistrzostwa Europy mają jeszcze w barażu.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img