W czwartek Rada Warszawy zajmuje się Strefą Czystego Transportu w stolicy. Obradom towarzyszą ogromne emocje.
Burzliwie zaczęły się czwartkowe obrady Rady Warszawy. Trudno się dziwić – radni dyskutują o Strefie Czystego Transportu. Część jej przeciwników miała nie zostać wpuszczona na obrady. Sama strefa wywołuje emocje. Przede wszystkim jej obszar, obejmie bowiem dużą część miasta. Znajdą się w niej całe Śródmieście, Żoliborz i Praga-Północ. Większość Ochoty (poza SCT zostanie fragment z CH Reduta i ul. Mszczonowską oraz Dworzec Zachodni). Praga-Południe (bez Olszynki Grochowskiej – niezamieszkałego obszaru PKP i rezerwatu przyrody). W SCT wg projektu znajdzie się większość Mokotowa (poza Sadybą, Stegnami, Augustówką i częścią Służewca). Połowa Woli (do al. Prymasa Tysiąclecia). Strefa Czystego Transportu to wydzielony obszar, po którym mogą poruszać się wyłącznie pojazdy spełniające odpowiednie normy emisji spalin.
Od lipca 2024 roku nie będzie można poruszać się po strefie pojazdem z silnikiem Diesla starszym niż 18 lat i pojazdem benzynowym starszym niż 27 lat. Od 2028 roku po strefie nie pojedziemy pojazdem z silnikiem Diesla starszym niż 13 lat i pojazdem benzynowym starszym niż 22 lata – informował kilka tygodni temu stołeczny ratusz. Będą pewne wyjątki – na przykład dla seniorów, czy aut zabytkowych. Dyskusje na temat strefy są burzliwe – zwolennicy uważają, że powinna być ona jak najszersza. A jej rozbudowa ograniczy zanieczyszczenie powietrza w Warszawie. Przeciwnicy twierdzą, że wpływ na środowisko nie będzie aż tak wielki. Strefa bardzo zaszkodzi natomiast przedsiębiorcom, którzy będą musieli podnieść koszty działalności, które z kolei przerzucą na klientów. Przeciwko strefie w Warszawie są m.in. politycy PiS, ale poprawkę o zmniejszeniu strefy ma zaproponować też Koalicja Obywatelska.
(źródło: Twitter.com, NTW, UM Warszawa)