Po wygranej ze Zrijnskim w Mostarze wydawało się, że Legia Warszawa wychodzi z październikowego kryzysu. Niestety, w niedzielę koszmar wrócił – podopieczni Kosty Runjaicia przegrali ze Stalą Mielec 1:3. Defensywa wygląda słabo, jak w całym sezonie. Do tego doszedł jednak brak skuteczności. W efekcie są cztery ligowe porażki z rzędu.
Po meczu kibice z „Żylety” śpiewali „co wy robicie, naszą Legię hańbicie”. Pretensje są do piłkarzy, nie do Kosty Runjaicia, szkoleniowca, który po prawdziwym mega kryzysie doprowadził zespół do wicemistrzostwa, pucharu Polski i fantastycznej gry w europejskich pucharach. Kryzys jest jednak faktem. Legia 27 września pokonała w zaległym meczu Pogoń w Szczecinie 4:3, trzykrotnie przegrywając odwróciła losy spotkania. Potem jednak były same porażki – 0:2 z Jagiellonią (po najsłabszym meczu), 0:1 z AZ Alkmaar, 1:2 z Rakowem Częstochowa, 0:4 ze Śląskiem we Wrocławiu. Wygrana 2:1 po ciężkim meczu w Mostarze dawała nadzieję, jednak wyjście z kryzysu należało potwierdzić w spotkaniu ze Stalą przy Łazienkowskiej. Legioniści potwierdzili, że kryzys wciąż trwa.
Legia grała, Stal strzelała
Mecz był niezwykle dziwny. Z przebiegu gry Legia była zespołem o trzy klasy lepszym. Miała przewagę w każdym aspekcie – posiadania piłki, oddanych strzałów, stwarzanych sytuacji. Jedno zostało jednak niezmienne – fatalna gra w obronie. Zmieniła się za to jedna rzecz – jak dotąd Legia zawsze dużo traciła, więcej strzelała. Ze Stalą raziła brakiem skuteczności. A błędy w defensywie goście wykorzystali bezlitośnie. Oddali trzy strzały na bramkę Kacpra Tobiasza, trzy celne. Za każdym razem piłka wpadła do siatki. W 38 minucie fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Ribeiro. Legia nadziała się na kontrę, a Ilja Szkurin wyszedł sam na sam z Kacprem Tobiaszem, nie dając szans golkiperowi Legii. Po przerwie Kosta Runjaić próbował ratować wynik zmianami, pojawił się między innymi Paweł Wszołek.
Wniósł sporo ożywienia, przewaga Legii zrobiła się jeszcze większa, a w 50 minucie po dośrodkowaniu Juergena Elitima groźnie strzelał Jill Dias. Piłkę kapitalnie sparował były bramkarz… Legii Mateusz Kochalski. Stal wyszła za to z zabójczą kontrą. Piłkę dostał Szkurin. Rozgrywający kapitalny mecz Białorusin odegrał do Krzysztofa Wołkowicza, który podwyższył na 2:0. Legia wrzuciła wyższy bieg, przewaga stała się już miażdżąca. Sytuacje były, jednak gospodarze razili brakiem skuteczności, fenomenalnie w bramce Stali spisywał się Kochalski. W 83 minucie, gdy wydawało się, że kontaktowy gol Legii jest kwestią czasu kontrę wyprowadziła Stal. Znów centralną postacią okazał się Szkurin, który tym razem zagrał do Koki Hinokio. Wprowadzony chwilę wcześniej Japończyk strzałem pod poprzeczkę pozbawił Legię nadziei na zdobycie chociażby punktu.
Czwarta ligowa porażka z rzędu
W 90 minucie gry Marc Gual podał do Wszołka, który wzdłuż bramki zagrał do Blaża Kramera. Słoweniec pokonał Kochalskiego, zdobywając honorowego gola. Czwarta ligowa porażka z rzędu stała się faktem. Legioniści z 20 punktami zajmują szóste miejsce w tabeli, mają jednak jeden mecz zaległy. Teraz, 2 listopada, czeka ich spotkanie Pucharu Polski z GKS Tychy. W niedzielę, 5 listopada wyjazd do Radomia na mecz z Radomiakiem, a w czwartek 9 listopada pojedynek w Warszawie ze Zrinjskim w Lidze Konferencji. Z kolei w nniedzielę 12 listopada podopieczni Kosty Runjaicia podejmą zespół Lecha Poznań.
Legia Warszawa – Stal Mielec 1:3 (0:1)
0:1 Ilja Szkurin 38’
0:2 Krzysztof Wołkowicz 50’
0:3 Koki Hinokio 83’
1:3 Blaż Kramer 90’
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz – Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi (46’Marco Burch), Yuri Ribeiro – Jill Dias, Bartosz Slisz (86′ Igor Strzałek), Juergen Elitim, Patryk Kun (46’Paweł Wszołek) – Josue, Tomas Pekhart (66′ Blaż Kramer), Ernest Mući (66′ Marc Gual)
Stal Mielec: Mateusz Kochalski – Alvis Jaunzzems, Bert Essselink, Mateusz Matras, Leandro – Krystian Getinger, Maciej Domański, Matthew Guillaumier, Michał Trąbka (90′ Rafa Santos) – Krzysztof Wołkowicz (76′ Koki Hinokio), ILja Szkurin (90′ Kai Meriluoto)