piątek, 20 września, 2024

Holendrzy przedstawiają swoją wersję, ale NIE ZMIENIA ONA NIC w ocenie działań policji i ochrony

Nie milkną echa skandalu w Alkmaar. Najpierw mieliśmy filmy, na których widać brutalność holenderskiej policji i ochrony. Potem mocne oświadczenie Legii. Wreszcie oświadczenie klubu i miasta, z którego wynika, że jeden z piłkarzy miał pobić pracownika ochrony, a Legia „nie współpracowała” z klubem. Oświadczenia strony holenderskiej nie zmieniają jednak nic w ocenie działań organizatorów.

Wiemy na pewno, potwierdzają to wszystkie strony (Legia, Holendrzy, obecni na miejscu dziennikarze z rozmaitych mediów), że piłkarzom i działaczom uniemożliwiono wyjście ze stadionu do autokaru. Potem pracownicy ochrony utrudniali wyjazd. Poturbowali właściciela Legii, pobili trenera przygotowania fizycznego. Policja zatrzymała (wg holenderskiego określenia „aresztowała”) dwóch piłkarzy Legii. Tu mamy stanowisko strony holenderskiej – wg niego jeden z piłkarzy miał pobić ochroniarza.

Rzecz w tym, że do sytuacji miało dojść (wg relacji Holendrów) w momencie, gdy przedstawicielom Legii zablokowano wyjazd ze stadionu, co nie miało prawa mieć miejsca. Na nagraniach widać też fatalną koordynację między ochroną obiektu oraz policją. Oczywiście wszelkie okoliczności należy wyjaśnić. Jednak nagrania dotyczące brutalności policji są niepodważalne. Szokująca jest otoczka – burmistrz miasta na łamach prasy mówiła, że nie życzy sobie Polaków w mieście. Miasto Alkmaar wydało bardzo ostre oświadczenie, w którym twierdzi, że takie „problematyczne” kluby jak Legia należałoby wykluczać z europejskich rozgrywek. To jednak Alkmaar od jakiegoś czasu ma problem z organizacją imprez. Kilka miesięcy temu, w półfinale Ligi Konferencji Europy to kibole Alkmaar wpadli na trybunę zajmowaną przez gości z West Hamu. Nie przez kiboli, ale głównie rodziny piłkarzy i działaczy. Organizatorzy nie byli w stanie zadbać o bezpieczeństwo.

Wiceprezydent UEFA ostro

W sprawie zdarzeń w Alkmaar wypowiedział się między innymi wiceprezydent UEFA, Zbigniew Boniek. W programie Romana Kołtonia Prawda Futbolu wini głównie  organizatorów. „Dla mnie nie ma wytłumaczenia, że organizator nie zapewnił bezpieczeństwa w strefie zero. Przeniesienie potem odpowiedzialności na piłkarzy to jest dla mnie jakaś rzecz totalnie niezrozumiała. Nikt mi nie powie, że Josue po meczu nagle szaleje bez powodu” – twierdził. Sprawa będzie mieć swój finał na drodze prawnej, a także w międzynarodowych strukturach piłkarskich.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img