Nowy Telegraf Warszawski

piątek, 17 stycznia, 2025

KOSZMAR. BLAMAŻ. KATASTROFA. KONIEC

W Tiranie jak w Mariborze. Pożegnanie z Euro i Fernando Santosem?Nie pomogły powołania weteranów, ględzenie o nowym otwarciu. Polacy w koszmarnym stylu przegrali 0:2 w Tiranie z Albanią. Pomijając pierwsze 21 minut, zakończone strzelonym, ale nieuznanym golem, grali beznadziejnie. Bezpośredni awans a mistrzostwa Europy jest już mało prawdopodobny. Spotkanie przypominało klęskę ze Słowenią w 2009 roku, która zaowocowała zwolnieniem Leo Beenhakkera. Otwarte jest  pytanie, czy PZPN zwolni Fernando Santosa.

Niedawno broniliśmy Santosa i Lewego. Apelowaliśmy, że należy kadrze dać czas. Wierzyliśmy, że druga połowa w Kiszyniowie była wypadkiem przy pracy, a pierwsza rokuje na przyszłość. Niestety, okazało się, że to pierwsza połowa z Mołdawią była jakimś ewenementem. Biało-Czerwoni z Albanią zaczęli przyzwoicie. Pierwsze 21 minut wyglądało nieźle. Fajnie wyglądała współpraca Matty Casha i Bartosza Bereszyńskiego. Z prawej strony szły dość odważne akcje. Obrońcy skutecznie rozbijali ataki rywali.
W siódmej minucie po składnej akcji pierwszy (jak się potem okazało jedyny, nie licząc nieuznanej bramki) celny strzał. Uderzenie Piotra Zielińskiego bez żadnych problemów obronił albański bramkarz.

Dobre 21 minut. Katastrofa potem

Mimo przyzwoitego początku szybko okazało się, że polska reprezentacja jest jak bokser, który nieźle wygląda na początku walki, ale po pierwszym niepowodzeniu opuszcza gardę. Niepowodzenie przyszło w 21 minucie. Po stałym fragmencie gry piłkę do siatki skierował Jakub Kiwior. Radość nie trwała jednak długo. Po analizie VAR sędzia gola anulował. Chwilę później kontuzji doznał Jan Bednarek, zastąpił go Mateusz Wieteska. W 37 minucie Jasir Asani z narożnika pola karnego oddał fenomenalny strzał, nie dając szans Wojciechowi Szczęsnemu. Na wyrównanie była niemal godzina. Jednak Polacy przestali grać. Od tego momentu zdecydowanie lepszym zespołem była Albania. Do przerwy to gospodarze mieli więcej z gry. A po przerwie obraz się nie zmienił. Beznadziejnie grał cały zespół. Z uwzględnieniem największych gwiazd – niewidoczny był Piotr Zieliński, fatalny występ zaliczył Robert Lewandowski. Nie pomogły zmiany. Kamil Grosicki chwilę po wejściu stracił piłkę. A Marlina Daku wyprzedził Mateusza Wieteskę i trafił do siatki. Było 2:0.

Jeśli ktoś liczył na to, że Biało-Czerwoni rzucą się do ataku i zaczną gryźć trawę, dążąc do odrobienia strat, mocno się rozczarował. Podopieczni grali bardzo wolno, bez pomysłu. Brakowało ostatniego podania i wykończenia sytuacji. Ostatecznie Polacy ulegli Albańczykom 0:2. Liderem grupy jest Albania, z 10 punktami. Drugie miejsce zajmują Czesi, a trzecie Mołdawia. Oba zespoły mają po 8 punktów. Polacy zajmują przedostatnie miejsce zaledwie z 6 punktami. Nawet trzy zwycięstwa zz Wyspami Owczymi, Mołdawią i Czechami mogą nie wystarczyć do awansu. Jedyną szansą wydaje się baraż. Ale z taką grą jak zaprezentowali podopieczni Santosa ciężko o optymizm w barażu. A już w ogóle nie ma czego szukać na wielkim turnieju. Dni Fernando Santosa wydają się policzone. Problem w tym, że kolejny wybór selekcjonera z łapanki, bądź pod dyktando opinii publicznej, nie musi prowadzić do poprawy. Konieczne jest wypracowanie systemu, a to, przy fatalnej atmosferze i emocjach może być trudne.

Albania – Polska 2:0 (1:0)

1:0 Jasir Asani 37’
2:0 Marlina Daku 62’

Albania: Thomas Strakosha – Elseid Hysaj, Ardian Ismajli, Berat Djimsiti, Mario Mitaj – Jasir Asani (70’ Arbnor Muja), Ylber Ramadani, Kristjan Asllani (70’ Keidi Bare), Nedim Bajrami (80’ Klaus Gjasula), Myrto Uzuni (62’ Tauljant Sulejmanov) – Sokol Çikalleshi (62’ Mirlind Daku)

Polska: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński (70’ Michał Skóraś), Tomasz Kędziora, Jan Bednarek (34’ Mateusz Wieteska), Jakub Kiwior – Matty Cash, Grzegorz Krychowiak (70’ Karol Linetty), Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (61’ Karol Świderski), Jakub Kamiński (61’ Kamil Grosicki) – Robert Lewandowski