Kupieckie Domy Towarowe. Punkty w podziemiach centralnego. I wiele, wiele punktów lokalnych. Historia niszczenia bazarów w Warszawie jest bardzo długa.
Symbolem są oczywiście Kupieckie Domy Towarowe. W latach 90-ych i 2000-ych były one symbolem rodzącego się nad Wisłą kapitalizmu. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku stały się dla wielu środowisk obciążeniem. Narzekano na estetykę hal, w których odbywał się handel. Krytykowano bazar w samym centrum Warszawy. Rzecz w tym, że kupcy znaleźli nową – pobliską lokalizację. Przedstawili też projekt nowej, estetycznej hali. Potrzebowali jednak przedłużenia umowy na czas budowy nowej galerii. Miasto powiedziało twarde nie – umowa została wypowiedziana. Latem 2009 roku, kupcy (przy aplauzie i rechocie mediów tych z prawej i tych z lewej strony) zostali brutalnie przepędzeni.
Pośpiech był tłumaczony koniecznością budowy przebiegającej w pobliżu II linii metra i przede wszystkim Centrum Sztuki Nowoczesnej. Z tym, że od wypędzenia kupców do wbicia łopaty na budowie metra minęło ładnych kilka lat. Zaś Muzeum Sztuki Nowoczesnej nie powstało do dziś… Miasto straciło wpływy z podatków, mieszkańcy miejsce zakupów, Śródmieście – możliwość powstania polskiej galerii handlowej. Zyskały podmioty zagraniczne.
Kolejny przykład to przejścia podziemne pod dworcem Warszawa Centralna. Tam z kolei powstała spółka zarządzająca podziemiami, która podniosła czynsze handlującym o kilkaset procent. Wreszcie bazarki osiedlowe, tu przykłady można mnożyć – awantura o bazarek Banacha, bazarek „Na Dołku”, czy epopeja w postaci sporu o bazar Gocław Pętla na Pradze-Południe. Kilka lat temu (m. in. po interwencjach Telegrafu24) udało się targowisko uratować. Teraz zostanie ono zlikwidowane.
(Przypomnienie materiału, który był już publokowany w Nowym Telegrafie Warszawskim)