Jeśli Polska nie zdobędzie sześciu punktów z Wyspami Owczymi i Albanią, jakiekolwiek słowa w obronie portugalskiego selekcjonera Fernando Santosa i kapitana reprezentacji Polski będą uznane za głupotę. Jeśli będzie sześć punktów, krytyka nieco osłabnie. Właśnie teraz warto podać argumenty w obronie obu dżentelmenów.
Reprezentacja Polski w czwartek podejmie na PGE Narodowym drużynę Wysp Owczych. A w niedzielę, 10 września w Tiranie zagra z Albanią. Polacy zaczęli eliminacje fatalnie. W Pradze po beznadziejnym meczu przegrali 1:3 z Czechami. Drugie spotkanie w Warszawie wygrali z Albanią 1:0, po bardzo przeciętnej grze. Wygrali towarzysko z Niemcami. Rozegrali fenomenalną pierwszą połowę w Kiszyniowie z Mołdawią, prowadzili 2:0. Po przerwie zaprezentowali się fatalnie. Przegrali 2:3. To największa kompromitacja w historii polskiej piłki. O awans trzeba się bić, nie można już pozwolić sobie na porażki. Fatalny początek sprawił, że coraz częstsze są głosy o koniecznej dymisji Fernando Santosa. I ostre ataki, wręcz hejt na Roberta Lewandowskiego.
Dlaczego Santos powinien zostać
Fernando Santos prowadził największe kluby w Portugalii, kluby w lidze greckiej. Był selekcjonerem Greków. Zagrał z nimi w ćwierćfinale mistrzostw Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie oraz 1/8 finału MŚ 2014 w Brazylii. Następnie przejął reprezentację Portugalii. I zdobył z nią mistrzostwo Europy 2016. Zagrał w 1/8 finału Mistrzostw Świata w Rosji. Wygrał Ligę Narodów 2018/2019. Był w 1/8 finału Euro 2020 w 2021 roku oraz dotarł do ćwierćfinału MŚ 2022 w Katarze. Reprezentacja Polski pod wodzą Santosa z Czechami zagrała systemem 1-4-3-3, z Albanią 1-4-4-2. Za to z Niemcami zagrał systemem 1-3-5-2. To bardzo ważne – bo portugalski szkoleniowiec był w stanie zmienić ustawienie, do którego był przyzwyczajony od wielu lat. Warto pamiętać, że i Portugalia i Grecja Portugalczyka zawsze grały czwórką obrońców. To dowodzi, że selekcjoner jest otwarty na zmiany. Również powołanie weteranów, Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego jest dowodem na to, że selekcjoner umie wyciągać wnioski.
Uznał, że skoro w drużynie jest deficyt charakteru, trzeba wrócić do piłkarzy z jajami. Ludzi, którzy będą mogli wstrząsnąć szatnią. Widać u Santosa jakiś pomysł, choć jakie będą efekty, przekonamy się na koniec eliminacji. Jest ważniejsza rzecz – najważniejszy, przełomowy mecz Jerzego Engela, 3:1 z Ukrainą, był spotkaniem nr siedem pod wodzą tego selekcjonera. Wcześniej była ostra krytyka. Największy triumf w XXI wieku, wygrana 2:1 z Portugalią zespołu Leo Beenhakkera, był meczem numer pięć holenderskiego szkoleniowca. Wreszcie historyczna wygrana z Niemcami 2:0 była spotkaniem numer dziewięć pod wodzą Adama Nawałki. Portugalski szkoleniowiec ma szereg ciekawych przemyśleń. Ma pomysł, osiągnięcia. A ocenić powinniśmy go po całych eliminacjach, najlepiej po turnieju. Jeszcze bardziej nie fair są ataki na Roberta Lewandowskiego. Choć kapitan reprezentacji zasłużył za krytykę za pewne sprawy (choćby reakcja po aferze premiowej), jednak walenie w niego za wszystkie niepowodzenia Biało-Czerwonych, mówienie, że dla reprezentacji nie zrobił nic, jest zwyczajnie nieprawdziwe.
Co zrobił Lewy dla drużyny narodowej
Gwoli przypomnienia. Lewandowski zagrał najwięcej meczów w reprezentacji. Ok., to jeszcze nie świadczy o klasie piłkarskiej. Fakt, że zdobył najwięcej bramek w historii drużyny narodowej. Debiutował u Leo Beenhakkera (przegrane eliminacje do Mistrzostw Świata w RPA 2010). U Franciszka Smudy był już gwiazdą. Na mistrzostwach Europy w Polsce i Ukrainie zdobył gola w meczu otwarcia. Biało-Czerwoni zawiedli, odpadli ze słabej grupy, a „Lewy” turniej rozegrał przeciętny. W eliminacjach Mistrzostw Świata Brazylia 2014 drużyna Waldemara Fornalika zawiodła, a napastnik był cieniem gwiazdy Borussii Dortmund. Wszystko zmieniło się u Adama Nawałki. Lewandowski przejął opaskę kapitańską od Kuby Błaszczykowskiego. I był gwiazdą eliminacji mistrzostw Europy 2016 roku. Strzelił w nich aż 13 bramek. W turnieju we Francji Biało-Czerwoni dotarli do ćwierćfinału, o półfinał przegrali rzutami karnymi. Z późniejszym mistrzem Europy – Portugalią Fernando Santosa. Kapitan nie zagrał wybitnego turnieju. Ale robił robotę, a w meczu ćwierćfinałowym zdobył bramkę, rozkręcał się.
Lewandowski ciągnął drużynę w eliminacjach MŚ 2018 roku, zdobył w nich 17 goli z 24 zdobytych przez drużynę Nawałki. W tym tak ważne, jak decydujące trafienie z Armenią w ostatnich sekundach, czy dwa gole w wyjazdowym meczu z Rumunią. Hattrick z Danią (3:2), Rumunią w Warszawie (3:1). Na mundialu Polacy i Lewy zawiedli, odpadając w grupie. Strzelił potem 7 z 18 bramek w eliminacjach Euro 2020. W samym turnieju (z uwagi na COVID rozegranym w 2021 roku) Lewy zagrał kapitalnie, strzelił bramkę Hiszpanom, dwie Szwedom. Biało-Czerwoni jednak odpadli. Był też gwiazdą eliminacji mistrzostw Świata. W katarze przestrzelił karnego z Meksykiem. Ale potem strzelił bramkę z Arabią Saudyjską i na raty z karnego z Francją. Dziś Robert Lewandowski nie jest już piłkarzem, który sam wygrywał Polakom mecze. Ma – o czym pisaliśmy niedawno – więcej lat niż Kazimierz Deyna, Zbigniew Boniek, czy Władysław Żmuda, gdy odchodzili z reprezentacji Polski.
Ma wady, ale…
Tak, Lewy ma szereg wad. Wyjaśnienia w sprawie afery premiowej są słabe. Ale sprawa ta nie może przekreślać osiągnięć w klubie i reprezentacji. Forma jest słabsza. Lewy nie wygra już pewnie meczu, „strzelając Krychowiakiem”, ale może być nadal egzekutorem. I poradzić sobie przynajmniej na mistrzostwach Europy w Niemczech. Pod warunkiem, że uda się na nie awansować. Żeby to zrobić, los drużyny nie może być złożony na barki jednego zawodnika. I nie ukrywajmy. Jeśli drużyna przegra najbliższe mecze, nie pojedzie na Euro do Niemiec, czekają nas miesiące jazdy po kapitanie. Dopiero po latach, gdy drużyna nie przejdzie kolejnych eliminacji mistrzostw Świata i Europy, kibice docenią RL9. Będą wspominać go z sentymentem. Jeśli zaś będzie awans i dobra gra w turnieju, będzie i ładne pożegnanie. A i wymiana pokoleniowa będzie mieć mniej bolesny przebieg. Tego się trzymajmy, choć na dwumecz z Wyspami Owczymi i Albanią chyba wszyscy czekają z niepokojem.