niedziela, 13 października, 2024

Czy w Warszawie może pojawić się inna miejska opozycja niż PiS? Ekspert tłumaczy, czy to możliwe

W stolicy może pojawić się trzecia siła, w oparciu o ruchy lokalne. Formacja, która głównie na poziomie dzielnic będzie mogła być języczkiem u wagi. Za to na poziomie prezydenta miasta nie ma w przewidywalnej przyszłości szansy na to, żeby ktoś zagroził Rafałowi Trzaskowskiemu, bądź innym kandydatom PO – mówi dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego.

Polityka warszawska jest bardzo specyficzna. Do Koalicji Obywatelskiej mieszkańcy mają zastrzeżenia, jednocześnie są nastawieni jednoznacznie antypisowsko. Widać to choćby po głosowaniu w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz. Ludzie byli „za”. Ale gdy w kampanię wmieszało się PiS, wielu zostało w domach. Czy w takim razie zawsze już w stolicy będzie wygrywać KO, ale Prawo i Sprawiedliwość zablokuje możliwość wyłonienia się realnej opozycji?

Dr Andrzej Anusz: Sytuacja dla środowisk konserwatywnych w stolicy faktycznie jest trudna. Bo PiS jest tu formacją niewybieralną. Pojawiają się pomysły, żeby odpuścił stolicę, ale zrobić tego z przyczyn oczywistych, nie może. To stolica, prestiż, lepiej być tu drugą siłą i nawet przegrywać, niż walczyć o pozycję lidera. Natomiast oczywiście PiS ma pewną szanse – wchodząc maksymalnie w relacje z tymi ruchami miejskimi. Pozwalając im nawet, mówiąc kolokwialnie troszeczkę pójść przodem. Ale idąc w formalnej, nawet szerokiej koalicji przegra. Podobnie idąc samodzielnie i odrębnie. Szansę miałby w sytuacji, gdyby to ruchy miejskie wystartowały na pierwszej linii, mając pewne logistyczne zaplecze ze strony PiS.

Załóżmy, że partia rządząca tego nie robi – bo to scenariusz mało realny, ale u PO nastąpi mocny spadek w związku z tym, co dzieje się w mieście. Czy jest możliwe, że wyskoczy ktoś trzeci i w stolicy powstanie jakaś siła będąca połączeniem ruchów miejskich ze stowarzyszeniami lokalnymi, coś na kształt dawnej Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej?

Moim zdaniem taki scenariusz istnieje, natomiast to będzie tak zwany trzeci gracz, będący języczkiem u wagi. To by wyglądało w ten sposób, że PO byłaby wciąż najmocniejsza. Ale za słaba na samodzielne rządy, zwłaszcza w dzielnicach. I oczywiście ta trzecia siła w teorii stanie się mocnym graczem, bo będzie decydować, czy w danej dzielnicy współrządzi z PO, czy z PiS-em. Natomiast jeśli chodzi o poziom prezydenta Warszawy, to wybory są jednak bardzo upolitycznione. I trudno będzie w przewidywalnej perspektywie, żeby pojawił się jakiś kandydat, który zdecydowanie na przykład wygra i z kandydatem PiS, i przedstawicielem Platformy. Na razie moim zdaniem na to nie ma szans.

Ostatnia kwestia. Jakoś miesiąc temu było głośno o tym, że w mieście mają być ograniczenia jedzenia mięsa, lotów samolotami itd. Chodziło o raport ekspertów dla miast skupionych w koalicji klimatycznej. Władze miasta zaprzeczały, by miały takie pomysły. Ale PiS podniósł temat, zarzucał, że to realne plany otoczenia Rafała Trzaskowskiego. Na ile ta sprawa wpłynęła na lokalną politykę?

Moim zdaniem na warszawiakach to nie zrobiło najmniejszego wrażenia. To znaczy to pokazywane w mediach ogólnopolskich, przez otoczenie PiS, mogło mieć jakieś znaczenie – w sensie mogło wywołać pewne wrażenie na bardziej prawicowych zwolennikach partii rządzącej. Natomiast przekładając to na warszawską politykę, znaczenia nie ma żadnego. I dla Platformy nie jest to żaden problem.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img