Bazarek Gocław Pętla przestał niedawno roku istnieć. Wreszcie ruszyła już w jego miejscu budowa osiedla. Wątpliwości mieszkańców budzi natomiast fakt, że dla targowiska mimo zapewnień nie znaleziono alternatywnego miejsca.
Bazar przy ulicy Bora Komorowskiego 2 był jednym z popularniejszych miejsc zakupu na prawym brzegu Wisły. Na targowisku można było kupić towary przemysłowe i spożywcze, jak mięso, warzywa i owoce, nabiał.
Ciosy w lokalsów
Pierwszym ciosem wobec bazarku i potężnym kłopotem było pojawienie się sieci dyskontowych, a przede wszystkim „forowanie” ich przez władze miasta. To znaczy – przy dyskontach były parkingi, przy sklepach lokalnych pojawiały się słupki i utrudnienia i dla dostawców i dla klientów. Ale bazarku ten akurat problem nie dotyczył. A konkurencja miała nawet pewne plusy – część handlujących postawiła bowiem na produkty bardzo wysokiej jakości, których w marketach nie ma. Problemem był za to wygląd sklepowych bud (ewidentnie wymagały one rewitalizacji) oraz brak odpowiedniego PR. Informacje o tym, że można na bazarku kupić dobry ser, czy ryby, docierały do ludzi, ale pocztą pantoflową. Na początku 2013 roku część targowiska strawił pożar. A w 2014 pojawiły się pierwsze plotki o likwidacji bazaru.
Wtedy pod naciskiem medialnym udało się go obronić. Dwa lata temu informacje o likwidacji bazarku stały się już pewne. Jednak tym razem miały one swoje uzasadnienie. Na pętli miał bowiem zatrzymywać się tramwaj i część terenu miała służyć nowej pętli. Na dalszej części miały stanąć nieruchomości dewelopera. – Sama likwidacja bazaru w tym miejscu nie była nielogiczna. Ale należało przenieść handlujących. Większość z nich miała pomysły na dalsze prowadzenie biznesu – mówi pani Maria, mieszkanka Gocławia. I pojawił się pomysł nowej lokalizacji bazarku. W miejscu dawnego „małego Tesco” przy ulicy Fieldorfa. Ta lokalizacja rozwiązałaby kilka problemów. Z jednej strony kupcy zyskaliby nowe miejsce do pracy. Z drugiej zagospodarowaliby opustoszały teren dawnego marketu.
Bazaru nie było, bazaru nie ma
Teren z pełną infrastrukturą, dobrą do handlu. W dodatku po drobnym remoncie obiekt mógłby być estetyczną galerią, co rozwiązałoby problem mało estetycznych bud. Ostatecznie jednak ten pomysł (najbardziej konkretny) oraz propozycje innych lokalizacji (pisane już palcem po wodzie) nie zostały zrealizowane. Kupcy zostali bez miejsca do handlowania. Bazar przestał istnieć. Przez pierwsze miesiące pisaliśmy, że na jego miejscu nie dzieje się nic. Teraz jest inaczej. Bloki już powstają. Gorzej z pętlą tramwajową. Miasto z pomysłu linii na Gocław się wycofało. Stawia na droższe i bardziej czasochłonne w budowie metro. – Bardzo mi szkoda tego miejsca. Robiłam tu często zakupy. Takie bazarki są elementem lokalnej tożsamości, kształtują miejską politykę – mówi Ania, mieszkanka dzielnicy.