Rząd i Zjednoczona Prawica zaprezentowały program, nazywany „Nowym, Polskim Ładem”. Z jednej strony słowa o drugim „planie Marshalla” i szansie rozwojowej, z drugiej pełno obaw ze strony przedsiębiorców. Co oznacza ten projekt dla Polski i dla Warszawy?
Paweł Lisiecki: Ten program trzeba rozpatrywać całościowo. Bo jeśli wyrwiemy z kontekstu pewne rzeczy, na przykład rozwiązania podatkowe, to faktycznie ten program może być gdzieś niewystarczający, gdzieś jakaś grupa może być usatysfakcjonowana mniej. Ale jeśli spojrzymy na program ten całościowo, to zobaczymy, czym ten program naprawdę jest.
A czym jest?
Po pierwsze, to kompleksowy program wyjścia z sytuacji po pandemii COVID-19. Sytuacji trudnej o charakterze globalnym. I na pewno Polski Ład daje takie możliwości. Po drugie – zawiera też kompleksowe rozwiązania dotyczące ochrony zdrowia. Rzecz niezwykle ważna, właśnie teraz, gdzie widzimy, jak wielki był problem gdy pojawiła się pandemia, i to problem nie tylko związany z samą chorobą, ale też z leczeniem innych chorób, widzimy, że konieczne jest wsparcie systemu, który przez lata poprzednich rządów był niedofinansowany. Trzeci element to kwestie związane z naszymi portfelami i tym, jaka jest siła nabywcza naszych rodaków.
No, i te kwestie portfeli budzą największy niepokój…
Rząd uznał, że skoro ta siła nabywcza wielu naszych rodaków jest niska, to warto ją poprawić. Stąd bardzo ważne decyzje mogące praktycznie wspomóc tych najbiedniejszych. Dlatego mamy w tym programie i podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy złotych i w praktyce zniesienie podatku dla wielu emerytów. Możliwość budowania niewielkich domków na prywatnych posesjach bez dużej biurokracji. Wreszcie wsparcie kredytowe dla małżeństw i rodzin wielodzietnych. To program mający dać skok cywilizacyjny. Jest też element, o który ja zabiegałem osobiście – czyli podniesienie drugiego progu podatkowego do 120 tysięcy złotych. To ważne – gdy progi zostały ustalone, średnia pensja była kilkukrotnie niższa. I drugi próg przekraczała bardzo nieznaczna liczba Polaków. Dziś o przekroczenie drugiego progu wcale nie jest trudno. Dlatego podniesienie progu jest rzeczą oczywistą.
No dobrze – co do kwoty wolnej, niech będzie, podatku dla emerytów być nie powinno, nawet bym to poszerzył na wszystkich. Ale z wyliczeń wynika, że spora część przedsiębiorców jednak na tym straci i ten próg został zawieszony bardzo nisko. Do tego są zapowiedzi likwidacji samozatrudnienia, czy zniesienia umów o dzieło. I powiem tak – jeśli chodzi o umowy o dzieło, bardzo wielu ludzi pracuje po prostu dorabiając sobie dodatkowo, wykonując FAKTYCZNE dzieło, nie mówię tu o pracy w fabryce, przez wiele godzin bez ubezpieczenia. Dla nich ta umowa jest opłacalna. Ja pracuję na samozatrudnieniu i przyznam, że bardzo sobie tę pracę chwalę…
Ja też bardzo chwaliłem sobie pracę na samozatrudnieniu. I uważam, że to najlepsza forma współpracy. Zawsze tak pracowałem, mając do wyboru etat, bądź świadczenie usług jako firma, wybierałem tę drugą formę działalności. I powiem tak – faktycznie, tu pewne obawy mogą być uzasadnione. Nie wyobrażam sobie zakazania samozatrudnienia, czy wszystkich umów o dzieło. Rozumiem, że chodzi o ucywilizowanie pewnego rodzaju umów. Ale nie można wylewać dziecka z kąpielą. Dlatego sam program Nowego Polskiego Ładu oceniam bardzo pozytywnie. Natomiast szczegóły programu wymagają dyskusji, szerokich konsultacji społecznych.