Gdy byłem dzieckiem nienawidziłem smaku mięty. Gdzieś około 15-go roku życia to się zmieniło, ale jako dziecko miętowej herbatki, cukierków, po prostu nie lubiłem. I jednym z bardziej niemiłych wspomnień jest pewna akademia szkolna w okresie schyłkowego PRL. Smutno, nudno, ale nudę tę osłodzić miały dzieciom rozdawane przez panią czekoladki. Dawały radość, ale po ugryzieniu w moim przypadku zastępowało tę radość potężne rozczarowanie – pod warstwą pysznej czekolady znajdowało się nadzienie o smaku mięty… Wspomnienie to wróciło do mnie podczas oglądania uroczystego ogłoszenia tzw. Polskiego Ładu. Zaraz po nim kolega powiedział mi, że PiS-owska impreza i odwołania do „nowej nadziei” przypominają mu „Gwiezdne Wojny”, i to zarówno filmową sagę, jak i program gwiezdnych wojen Ronalda Reagana, do tego plan Mashalla itd. No cóż, każdy ma prawo do skojarzeń, mnie jednak bardziej przypomniały się filmy Stanisława Barei i wyśmiewana w nich propaganda sukcesu. A jednak – siermiężny styl prezentacji nie musiał przekreślać całości zaprezentowanego programu. A więc obejrzałem, starając się dokładnie przeanalizować. I uczucia są, powiedziałbym, ambiwalentne. Patrząc merytorycznie przypomniała mi się właśnie pyszna czekoladka, z ohydnym nadzieniem w środku… są w Nowym Polskim Ładzie rzeczy potrzebne i cenne, ale kompletnie nieweryfikowalne bez szczegółowych projektów ustaw (kwestie inwestycji, czy ochrony zdrowia, gdzie reformy są niezbędne, ale przecież nie wystarczy samo dosypanie kasy, może być to worek bez dna, istotna jest reforma systemu, a tu planów nie przedstawiono, czekamy na szczegóły). Są w rządowych zapowiedziach rzeczy oczywiste i konieczne – kwestia ułatwień przy budowie domków, podniesienie kwoty wolnej od podatku, zniesienie podatków dla większości emerytów (powinno być dla wszystkich emerytów) wreszcie podniesienie drugiego progu podatkowego, i tak mocno już spóźnione. Są też rzeczy bardzo niepokojące. Po pierwsze – kwestia podatków i progresywnej składki zdrowotnej. Nawet nie chodzi o to, że bogaci zapłacą dużo więcej, ale o to, że próg owego „bogactwa” został zawieszony bardzo, ale to bardzo nisko. Po drugie – chęć ograniczenia samozatrudnienia, dla mnie kompletnie niezrozumiała. Po trzecie – uderzenie w tzw. umowy śmieciowe. Ja rozumiem, że są patologie takie, że ktoś pracuje w fabryce, czy na sklepowej kasie, a nieuczciwy pracodawca każe mu robić po 14 godzin, innej pracy w mieście nie ma, a więc trzeba tyrać bez ubezpieczenia, urlopu, dni wolnych i bez składek zdrowotnych i emerytalnych. Ktoś, kto mówi, że „przecież można takiej umowy nie podpisywać” nie zna życia. I tu trzeba prawo egzekwować, nieuczciwych pracodawców karać, proceder zwalczać. Jednak jest też druga strona medalu – na przykład wielu ludzi wykonuje swoją pracę na zasadzie na przykład prac autorskich, utrzymując się z różnych źródeł. Są też małe firmy (przykładowo wydawnictwa, jak to wydające naszą gazetę), których nie stać jeszcze na masowe zatrudnienie na etatach. Stać za to na to, by komuś płacić wierszówki za napisane artykuły. Od czasu do czasu, ktoś pracujący gdzie indziej, może dla nas coś napisać i sobie do pensji dorobić. Obie strony – autor i zamawiający, są tu zadowolone. I obie, jeśli umowy tego typu staną się nielegalne, będą pokrzywdzone. No, chyba, że wszyscy skorzystają z propozycji dr. Andrzeja Sadowskiego i przejdą do szarej strefy. Chyba nie o to chodziło twórcom Polskiego Ładu. Ale też pani w PRL rozdającej cukierki nie chodziło chyba o zrobienie przykrości małemu dziecku. A skojarzenia są oczywiste.
*****
Na stronie czwartej – DEBATA – dział tworzony wspólnie z SALONEM24 – portalem, którego właścicielem został Sławomir Jastrzębowski, były redaktor naczelny „Super Expressu”. Portal przeprowadził cykl wywiadów na temat sądów, nieprawidłowości wymiaru sprawiedliwości i reformy, która się nie udała. W bieżącym numerze obszerne fragmenty wywiadów z lewicowym działaczem społecznym Piotrem Ikonowiczem oraz prawnikiem i youtuberem Klaudiuszem Wesołkiem. Kolejne fragmenty w następnym wydaniu. Bieżący numer ukazał się w Warszawie na Pradze i Pradze-Południe oraz na Podkarpaciu – w Jaśle i powiecie jasielskim. A już kolejny nr to jubileuszowe, PIĘĆDZIESIĄTE wydanie naszej gazety! Szykujemy niespodzianki!