Dziwię się, że ktoś na poważnie wpadł na pomysł, że Bronisław Komorowski może być optymalnym patronem dla nowego projektu politycznego. Były prezydent kojarzy się z wieloma rzeczami, ale na pewno nie z sukcesem i dynamiką. Miał wiele kompromitujących wpadek, nie mówiąc już o fatalnej kampanii. W mojej ocenie byłby zdecydowanym obciążeniem dla Chadecji. Samego projektu nie powinno skreślać się z góry. Bronisław Komorowski to jedno, ale sam pomysł to drugie. Wciąż jest wiele niewiadomych, ale sądzę, że taka propozycja mogłaby znaleźć uznanie w oczach wyborców – mówi Karol Gac, publicysta portalu DoRzeczy.pl.
Bronisław Komorowski zapowiedział, że wspiera Polskie Stronnictwo Ludowe i tzw. „nową chadecję”. O byłym prezydencie jako współpracowniku ruchu mówił też Piotr Zgorzelski. Czy faktycznie były prezydent może być lokomotywą, czy raczej obciążeniem dla tej centroprawicowej formacji?
Karol Gac: Dziwię się, że ktoś na poważnie wpadł na pomysł, że Bronisław Komorowski może być optymalnym patronem dla nowego projektu politycznego. Były prezydent kojarzy się z wieloma rzeczami, ale na pewno nie z sukcesem i dynamiką. Miał wiele kompromitujących wpadek, nie mówiąc już o fatalnej kampanii. W mojej ocenie byłby zdecydowanym obciążeniem dla Chadecji.
Nie brak jednak opinii, że sam pomysł na budowę nowej partii pomiędzy PiS-em i antypisem, ale o bardziej konserwatywnym punkcie widzenia, ma sens. Co Pana zdaniem takie ugrupowanie mogłoby ugrać?
Rzeczywiście, samego projektu nie powinno skreślać się z góry. Bronisław Komorowski to jedno, ale sam pomysł to drugie. Wciąż jest wiele niewiadomych, ale sądzę, że taka propozycja mogłaby znaleźć uznanie w oczach wyborców. Od dawna mówi sie o potrzebie budowy „racjonalnego centrum”, a i Polacy pokazali, że szukają alternatywy (vide wyniki Szymona Hołowni). Nie wiemy jednak, czy do projektu przyłączyłby się np. Jarosław Gowin. Niezależnie jednak od tego, myślę, że taki projekt miałby szansę zaistnieć na scenie politycznej i przekroczyć próg wyborczy.
Wojna o fundusz odbudowy doprowadziła do sporu w opozycji. I z jednej strony jest lewica, która dogaduje się z PiS-em, z drugiej PO i PSL są oburzone. Wyłamał się tu jednak Rafał Trzaskowski. Co się dzieje?
Platforma przelicytowała, a strategia Borysa Budki okazała się samobójcza. Lider PO skompromitował się doszczętnie. Wykorzystała to sprytnie Lewica, co doprowadziło do furii Platformę. Trwa walka o władzę po stronie opozycji, ale i o pewną hierarchię. PO przekonała się, że minęły czasy, gdy dzieliła i rządziła. Jeśli chodzi o Rafała Trzaskowskiego, to ten od dłuższego czasu balansuje między Warszawą, PO a swoim ruchem. Być może ma jakieś polityczne plany, o których jeszcze nie wiemy. Choć i jego postawa względem Funduszu nie była spójna.
Nie brak też głosów, że porozumienie PiS z SLD to początek pisolewu, zapowiedź przyszłej koalicji. Niby partie różne, ale PSL i PO też kiedyś były wrogie, a różnice elektoratów to atut, bo nie podbiorą sobie wyborców. Do tego w mediach publicznych taka koalicja kiedyś miała miejsce?
Teoretycznie potrafię sobie wyobrazić taką koalicję, ale nie zgadzam się z tymi głosami. Bardziej widzę taką narrację po stronie krytyków Funduszu, którym nie w smak to, co się wydarzyło. Nie wydaje mi się, by miała ona powstać. Nie ma ku temu powodów.