Paweł Zalewski, mazowiecki poseł Platformy Obywatelskiej, przedstawiciel konserwatywnej frakcji w ugrupowaniu został wyrzucony z partii. PO wyrzuciła też z ugrupowania krakowskiego posła PO, Ireneusza Rasia. Obaj politycy kojarzeni byli z konserwatywnym skrzydłem partii.
„Zostałem wyrzucony z PO na wniosek Borysa Budki. Właśnie poinformował mnie o tym Marcin Kierwinski. Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?” – napisał Paweł Zalewski na Twitterze.
Zostałem wyrzucony z PO na wniosek @bbudka Właśnie poinformował mnie o tym @MKierwinski Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?
— Paweł Zalewski (@ZalewskiPawel) May 14, 2021
Jak informują media, decyzję o wykluczeniu z partii Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia podjął zarząd ugrupowania na wniosek przewodniczącego Borysa Budki. Uzasadnieniem były wypowiedzi szkodzące interesowi partii. Podpisy obu polityków widnieją pod listem do zarządu partii, w którym grupa działaczy krytykuje działania Platformy, tracącej pozycję siły numer jeden po stronie opozycyjnej. Ale pod listem podpisało się 50 osób. Pytanie więc, dlaczego akurat wyrzucono tych dwóch. – Nie rozumiem tej decyzji – mówi nam zastrzegający anonimowość polityk Platformy Obywatelskiej. – Jeżeli partia taka jak PO chce się liczyś, to musi grać skrzydłami, musi być frakcja lewicująca, jak bardziej prawicowa, konserwatywna. A tak, to staniemy się organizacją lewicową ideologicznie. Po co nam to? – ubolewa polityk. – PO największe sukcesy osiągała wtedy, gdy byli ludzie zarówno bliżsi Palikotowi, jak Gowinowi. Dziś robi się z tego prywatny folwark – dodaje inny z naszych rozmówców. Wszystko to zbiega się w czasie z poważnymi przetasowaniami także w koalicji rządzącej, gdzie trwa już realna wymiana ciosów (o sprawie piszemy na stronie 10), a także w ogóle z grą o rolę hegemona po stronie opozycji. Oprócz PO o pozycję tę walczy też ruch Polska 2050 Szymona Hołowni, czy PSL i tworzona wokół niego „nowa chadecja”. Nie wiadomo, w którą stronę pójdą wykluczeni politycy. Mogą, jak Marek Biernacki znaleźć się w PSL i współtworzyć „nową chadecję”, przejść do Szymona Hołowni, próbować dogadać się z dawną partią. Złośliwi piszą komentarze, zachęcające do przejścia do PiS (co znając bardzo krytyczny stosunek wykluczonych polityków do partii rządzącej jest mało realne). Jest jeszcze jeden scenariusz – wywrócenie stolika, czyli mocne wejście do gry prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Wprawdzie polityk ten jest delikatnie mówiąc daleki od konserwatyzmu, jednak to jego buntownicy w PO wskazywali jako następcę Borysa Budki. Jednocześnie Trzaskowski ruszył w objazd po Polsce, ożywił też zawieszony zdawało się szyld ruchu Wspólna Polska. – Rafał jest zdecydowanie antykonserwatywny. Ale ma chyba świadomość, że tylko na szerokim, wielonurtowym ruchu można zbudować coś trwałego – mówi polityk PO. Na razie jednak informacja o wyrzuceniu z partii była dla polityków szokiem. Nie mogli więc podjąć, ani nawet rozważać jakichkolwiek decyzji o przyszłości. Dlatego też wszelkie scenariusze są realne. Jedno nie ulega wątpliwości – rozłam w największej partii opozycyjnej jest faktem. A biorąc pod uwagę konflikt także w koalicji rządzącej, można zaryzykować tezę, że zaczęło się przemeblowanie całej sceny politycznej. (hp)