W poniedziałek ruszy formalnie śledztwo w sprawie tragedii w pralni przy ulicy Bora Komorowskiego 4 na Gocławiu. 37-latek zabił nożem ojca, 73-letniego właściciela pralni. Potem zakrwawiony gonił policjantów, nie reagował na strzały ostrzegawcze. Został ranny, jest w śpiączce farmakologicznej. Są nowe szczegóły sprawy. Wiadomo, że między mężczyznami doszło do awantury. Zabezpieczone zostały dwa noże. W przyszłym tygodniu zostanie przeprowadzona sekcja zwłok ofiary. Śledczy weryfikują informacje o tym, że sprawca miał być leczony psychiatrycznie.
Pralnia, rodzinna firma, przy ulicy Bora Komorowskiego 4, tuż obok bazaru Gocław Pętla. W miejscu tym wiele osób zostawiało ubrania. Powszechnie znany i lubiany był także właściciel pralni. – Starszy, miły, niezwykle kulturalny pan. Duża klasa, do tego pełny profesjonalizm – mówi pani Ewa, mieszkanka ulicy Fieldorfa. – Jestem w potwornym szoku. Raz, że doszło do takiej tragedii i to na naszym osiedlu. Dwa – że akurat trafiło na człowieka, który wydawało się, że nie ma wrogów. Trzy, że śmierć przyszła do niego z ręki bliskiej osoby – mówi nasza rozmówczyni. Przyznaje jednak, że osobiście właścicieli pralni znała słabo, nie znała szczegółów ich życia prywatnego. A właśnie one są kluczowe dla ustalenia co się naprawdę stało. Jak powiedziała w sobotę, podczas konferencji prasowej prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, śledczy weryfikują wszystkie uzyskane informacje, także te o możliwym leczeniu się psychiatrycznym sprawcy. Jak relacjonowała prokurator, wiadomo, że w piątek w pralni doszło do awantury między ojcem i synem, nie wiadomo jednak, czy syn zaatakował, czy zadał ciosy osobie żyjącej, czy już zmarłej. To wyjaśni sekcja. Czynności po zabójstwie trwały do późnych godzin wieczornych w piątek. Przeprowadzono przesłuchania świadków, w tym pracowników pralni. Prokurator Skrzeczkowska nie ujawniła jednak informacji w sprawie zeznań. Formalnie śledztwo zacznie się w poniedziałek. W tygodniu zostanie przeprowadzona sekcja zwłok ofiary. Sprawca jest ranny, w śpiączce farmakologicznej. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku zabójstwa, ale także czynnej napaści na policjantów. Do tragedii doszło w piątkowe popołudnie. Około 13.30 policja otrzymała zgłoszenie, że w pralni doszło do awantury, ktoś może potrzebować pomocy. Na miejsce przybyła policja, pogotowie i straż pożarna. Lokal był zagospodarowany. Policjanci i strażacy otworzyli go przy pomocy specjalnego sprzętu. Wtedy z lokalu wybiegło kilku mężczyzn a za nimi zakrwawiony 37-latek z nożem. Zaczął gonić jednego z policjantów. Pozostali funkcjonariusze użyli strzałów ostrzegawczych. Sprawca nie reagował. Ani na strzały, ani na wezwania mundurowych. Powstrzymał go dopiero strzał pod nogi. Mężczyzna upadł. Został obezwładniony. Ranny trafił do szpitala. Tam został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. W pralni policjanci znaleźli 73-letniego ojca ofiary, właściciela pralni. (NTW)