Po obu stronach sceny politycznej w Polsce trwają bratobójcze i ostre walki. Zjednoczona Prawica praktycznie już nie istnieje. Solidarna Polska i Porozumienie wydają się coraz bardziej ciałami obcymi, a i w samym PiS (o rządzie nie wspominając) trwają tarcia. Do tego dochodzi zwyczajne zmęczenie władzą – i polityków, i przede wszystkim obywateli. Ale z drugiej strony, po stronie opozycyjnej trwa jeszcze ostrzejsza walka o to, kto będzie głównym rywalem PiS. O rolę lidera rywalizują Władysław Kosiniak-Kamysz, Borys Budka, Szymon Hołownia, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Wydaje się, że porażkę poniósł Borys Budka. Ostatnie głosowania w sprawie planu odbudowy pokazały na słabość lidera PO. Rośnie w siłę Szymon Hołownia, który gromadzi wokół siebie rozmaite środowiska. Jego słabością jest jednak zaplecze, a raczej jego brak. Zaplecze posiada Budka, ale nie ma chyba już zdolności do poszerzania poparcia własnej formacji. Zostaje Trzaskowski. Prezydent Warszawy jest popularny, wybory prezydenckie przegrał o włos, do tego ma atut w postaci kierowania największym miastem w Polsce. Nie jest przypadkiem, że ostatnio znów zaczął używać szyldu Wspólna Polska, stowarzyszenia, które może wzmocnić jego pozycję negocjacyjną w staraniach o przywództwo opozycji. Jak twierdzą nasi rozmówcy, jest bardzo prawdopodobne, że to Trzaskowski niebawem zostanie liderem całej opozycji. Ma jednak jeden problem, jest nim mocno liberalno-lewicowy (w sferze światopoglądowej) sznyt. – Rafał będzie świetnym liderem partii liberalno-lewicowej, ale nie ma żadnej oferty dla centrum i dla konserwatystów – mówi nam jeden z działaczy PO. Platformiani konserwatyści w PO dobrze się nie czują, a wejście Trzaskowskiego jeszcze to zwiększy. I to między innymi konserwatywni działacze PO mają być jednym z filarów nowej chadecji, wspartej przez Bronisława Komorowskiego, kierowanej przez Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz pozyskującej Jarosława Gowina. – Problem w tym, że Władek (Kosiniak-Kamysz) nie pozbierał się jeszcze po przegranych wyborach. Ale dobrze, że choć próbuje coś tworzyć, bo to ma sens. Pewne obawy związane z nową chadecją mają też w PiS. – Nie będę ukrywał, że w partii mamy problemy. Ziobro dymi, Gowin od dawna wygląda jakby chciał dokonać wolty. I nie ukrywam, że nowa chadecja jest dla nas pewnym problemem – mówi zastrzegający anonimowość polityk partii rządzącej. – Tak naprawdę prezentem dla nas jest fakt, że ugrupowanie to wsparł Bronisław Komorowski. Bo najgorzej to by było, gdyby wzięli Kukiza, Gowina, kogoś z Konfederacji, obchodzili nas z prawej strony. Próbowali przejąć naszych wyborców. Były prezydent nam głosów raczej nie odbierze, to towarzystwo będzie się kisić w stałym, opozycyjnym sosie – tłumaczy polityk. – Tak naprawdę PSL miał szansę zrobić coś nowego, ale lider nie umie puścić nogawki PO, która tych chadeków ciągnie na dno. A gdyby zagrali inaczej, byliby dla Zjednoczonej Prawicy bardzo groźni. Biorąc Komorowskiego pokazują, że wybrali inną drogę – podsumowuje nasz rozmówca.