Sport, politykę i życie łączy zaiste wiele. Rzadko piszę o sporcie, jednak skoro dziennikarze sportowi ostatnio piszą też o polityce, to i ja od czasu do czasu o sporcie się wypowiem. Choć bywa, że tematy te się wiążą. Weźmy taką niedoszłą na szczęście Superligę. To wręcz zwierciadło polityki globalnej. Zadłużeni łączą się przeciwko dobrze zarządzanym i chcą ich wykończyć, a międzynarodowe organizacje, jak UEFA i FIFA dają możliwość organizowania turniejów totalitarnym reżimom, wykańczają średniaków, o maluczkich nie wspominając. W polityce światowej – wielkie korporacje nie płacą podatków, długi robią ale nie padają, są mocniejsze od państw. Organizacje międzynarodowe są skorumpowane, narzucają wolę mniejszym graczom, a niebawem i dług publiczny będzie wspólny, w skali europejskiej. A lokalne władze, niczym leśne dziadki z dawnego PZPN próbują się czasem postawić, ale efekty są mizerne, bo czasem tworzą się i małe dyktaturki. Światowe demokracje też nie mają problemów, by intratne interesy z rozmaitymi bandytami robić. Wypisz wymaluj, jak w światowej piłce. Nie inaczej jest z polityką krajową. W Polsce mamy spór o reformę sądów. I z jednej strony są reformatorzy, którzy poza upolitycznieniem i wprowadzeniem politycznej kontroli, dla rzeczywistej, proobywatelskiej reformy nie zrobili nic. Przewlekłe procesy są nadal, krzywda ludzka jak była, tak jest, o czym świadczy choćby sprawa niszczonego przez sądy i prokuraturę od blisko dwudziestu lat przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego. Jego gehenna zaczęła się za rządów SLD. Trwa do dziś, a skompromitowani prokuratorzy awansowali już za dobrej zmiany. Z drugiej strony są krytycy reformy, którzy słusznie ostro krytykują mechanizm działań ministra Ziobry, jednocześnie jednak twierdzą, że w sądach problemów nie było żadnych, a sędziowie, którzy protestują, to „sędziowie niezłomni”, „bohaterowie naszych czasów”. Rzecz w tym, że protestują różni, porządni, ale i całkiem skompromitowani. A dla obywatela to bez różnicy, czy niszczyć go będzie sędzia z nadania dobrej zmiany, czy sędzia z poprzedniego układu. Liczy się to, by mieć prawo do uczciwego procesu. A tu są nadal wątpliwości. Wypisz wymaluj, jak w piłce, gdzie prawdę mówiąc jako widzowi jest mi wszystko jedno, czy jest Superliga, czy zamknięta dla nawet średniaków Liga Mistrzów. Za łby wzięły się dwie kliki. I nie ma tu świętych. Jak z konkursami w służbie cywilnej – były przez lata nieuczciwe. PiS miał to zmienić. I zmiany dokonał – nie poprawił jakości konkursów, zlikwidował je w ogóle. Niektórzy chwalą, że choć zerwał z fikcją. Jak Superliga, gdzie nie było złudzeń, że chodzi o coś innego, niż dymanie innych. Sport, politykę i życie łączy zaiste wiele.