Organizował zbiórkę na pomoc ludziom, którzy zostali poszkodowani w tragicznym pożarze. Niestety, ani złotówka nie trafiła na cel, na który środki przeznaczyli wpłacający. Okazało się, że to nie był jedyny wybryk. Ja ustalili warszawscy policjanci, mężczyzna znajdował prawdziwie potrzebujących, m. in. chore dzieci, kopiował materiały, a potem tworzył własne strony, gdzie prowadził fałszywe zbiórki.
Jak poinformowała Komenda Stołeczna Policji, policjanci stołecznego Wydziału do walki z Cyberprzestępczością ustalili, że jeden z mieszkańców Szczecina może organizować fałszywe zbiórki pieniędzy na cele charytatywne. 33-letni mężczyzna miał wyszukiwać prawdziwe zbiórki pieniędzy, między innymi na chore dzieci, a następnie kopiować materiały i wykorzystywać je do tworzenia własnych stron WWW, na których ogłaszał fałszywe zbiórki pieniędzy. Mężczyzna tworzył nowe strony internetowe poświęcone zbiórkom pieniędzy bardzo profesjonalnie, uniemożliwiając ich rozpoznanie. Stołeczni policjanci ustalili, że od marca do kwietnia tego roku, mężczyzna założył w internecie fikcyjną zbiórkę charytatywną, z której pieniądze miały rzekomo trafić do rodziny poszkodowanej w pożarze, do którego doszło w marcu 2021 r. w województwie zachodniopomorskim. 33-latek, po założeniu fałszywej strony, mailowo rozsyłał prośby o wpłacanie pieniędzy na wskazany rachunek bankowy. W ten sposób dotarł do osób, które chciały pomóc poszkodowanej rodzinie i wpłaciły na konto w sumie ponad 54 tysiące złotych, nie zdając sobie sprawy, że przekazują pieniądze oszustowi. Jak informuje policja, kryminalni, współpracując z CERT Polska ustalili też, że to nie jedyna fałszywa zbiórka pieniędzy zorganizowana przez 33-latka. Jak się okazało, w latach 2019-2021 mężczyzna założył 19 podobnych zbiórek pieniędzy, z których uczynił sobie stałe źródło utrzymania. W powyższych przestępstwach, jak ustalili śledczy, jest już kilkaset pokrzywdzonych osób. Mężczyzna w tej jednej sprawie usłyszał już zarzut oszustwa i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności. Sprawa ma charakter rozwojowy.
(źródło: policja.pl)