Nowy Telegraf Warszawski

piątek, 13 grudnia, 2024

Społeczeństwo potrzebne od zaraz!

fot. Freeimages.com

Trwa zamieszanie wokół wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich z jednej strony i z drugiej coraz większe zamieszanie w samej koalicji rządzącej. Pozornie uznać by można te dwie informacje za sprzeczne. Opozycja twierdzi bowiem, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego, na podstawie którego nastąpi przejęcie instytucji RPO bez wyboru nowego rzecznika wzmocni partię rządzącą. Spory w koalicji i pogłoski o upadku rządu pozornie temu przeczą. Nie do końca. W poprzedniej kadencji, w której koalicja rządząca miała większość w Senacie i w Sejmie nie miałaby żadnego powodu, by składać wnioski do Trybunału Konstytucyjnego. Po prostu rzecznika wybrałby Sejm, a Senat zatwierdził. W tej kadencji PiS jest jednak dużo słabszy. Po pierwsze – nie ma większości w Senacie. Po drugie – koalicjanci zyskali podmiotowość. Po trzecie wreszcie – spory w ZP są realne, a sytuacja w kraju jednak jest dużo trudniejsza, niż w czasie prosperity w latach 2016 – 2019. Wcześniejsze wybory są w mojej ocenie kwestią czasu. Czy wobec słabości mainstreamowych partii opozycyjnych i korozji PiS i koalicjantów powstanie coś nowego? Zobaczymy – bo z jednej strony zapotrzebowanie jest, co pokazują kolejne głosowania, w którym pojawia się „ktoś trzeci”. Z drugiej strony system partyjny mocno promuje obecnie istniejące partie. I może się okazać, że za lat pięćdziesiąt już mocno leciwi dzisiejsi komentatorzy będą ubolewać na obecną scenę polityczną i walkę między PiSem i antypisem. Najważniejsze jest to, by każdy, zachowując swoje poglądy, do których ma prawo, zachował też zdolność myślenia. To znaczy – ktoś głosuje na tą, bądź inną partię, ale zachowuje krytyczny do niej stosunek. I jeśli „jego” partia robi coś złego jest w stanie ostro przeciwko temu zaprotestować. A w wyborach głosować „za” a nawet „przeciw”, czyli na przykład z listy popieranej przez siebie formacji wybierać outsiderów, a nie wskazanych przez „wodza” liderów listy. Konieczne są niezależne i silne fundacje, stowarzyszenia, media nie schlebiające żadnej władzy. Wreszcie – niedopuszczalny jest szantaż moralny wymuszający głosowanie. Świadome (a więc nie wynikające z lenistwa) nie branie udziału w wyborach też jest wyborem. Sprawa jest jasna – władza ZAWSZE deprawuje, władza absolutne deprawuje absolutnie. Silne społeczeństwo obywatelskie może ją kontrolować. W Polsce jest tak, że jak rządziła PO, część życzliwych jej mediów wyłączała kamery podczas przesłuchania najważniejszego polityka obecnej władzy. A dziennikarze wspierający wówczas PiS byli „Kozakami”, odważnie władzę krytykując. Gdy role się odwróciły niedawni „bohaterowie” dziś trzęsą się ze strachu, by czasem nie podpaść Nowogrodzkiej. A ówcześni tchórze i koniunkturaliści dziś odważnie śledzą nieprawidłowości obecnej władzy i ją ostro krytykują. Rzecz w tym, że gdy władza się zmieni, role się odwrócą. Tyle, że tak normalności się nie zbuduje.