„Episkopat Polski potępia szczepionki, bo są robione z płodów ludzkich. Są świętsi od papieża, który szczepionek nie potępia” – zakrzyknęła część mediów, a różnoracy mędrcy w sieci zaczęli powielać news, jakoby Kościół w Polsce potępiał szczepionki. Rzecz w tym, że w oświadczeniu biskupów nic takiego nie ma. Bo co stwierdził Episkopat? Ano to samo, co pod koniec ubiegłego roku watykańska Kongregacja Nauki Wiary, że niektóre szczepionki mogą być pozyskane w sposób wątpliwy etycznie. I katolik w razie możliwości powinien skorzystać z tych, które są pozyskane w inny sposób. Ale jednocześnie katolik nie popełnia grzechu, jeśli nie ma możliwości skorzystać z innej szczepionki. Co to oznacza w praktyce? Ano to, że katolik jeśli może, powinien poprosić o szczepionkę Pfizera lub Moderny, które są tworzone inaczej, niż szczepionki Johnson&Johnson bądź Astra Zeneca. Ale jednocześnie nie ma odpowiedzialności, jeśli wierni nie mają możliwości wyboru szczepionki. Natomiast śmieszne w tym wszystkim jest to, jaką aferę i oburzenie wywołało samo stanowisko, którego 99 proc. krytyków po prostu nie zrozumiało.
Andrzej Zarębski