Nowy Telegraf Warszawski

wtorek, 20 maja, 2025

Dr Bodnar: Jak wygląda leczenie amantadyną

fot. Pixabay

„Na pierwszym etapie choroby COVID-19 bez powikłań wystarcza podanie samej amantadyny, która hamując replikę wirusa powoduje ustąpienie choroby oraz nie dopuszcza do powikłań. Niestety po mutacjach SARS-CoV-2 ze względu na duża zjadliwość, często już w pierwszych dniach infekcji dochodzi do powikłań wielonarządowych i ich uszkodzeń.W następnych etapach choroby zgadzam się z twierdzeniem, że amantadyna nie jest lekiem na wszystko. W okresie powikłań, w zależności od objawów, amantadyna jest tylko jednym z elementów leczenia (jako lek przeciwwirusowy)” – pisze dr Włodzimierz Bodnar. Zachęca do udostępniania i przekazywania, więc pyblikujemy obszerne fragmenty wpisu.

W przypadku bardziej zaawansowanej choroby oprócz amantadyny konieczne są leki przeciwzakrzepowe, leki wziewne, antybiotyki doustne czy domięśniowe/dożylne, leki przeciwzapalne, przeciwgrzybicze, immunosupresyjne, nawadnianie, leki jelitowe i wiele innych. Należy pamiętać, że pacjenci mają wiele chorób przewlekłych i w każdym wypadku może dojść do ich zaostrzenia, niezależnie od samej infekcji COVID-19, która też może je nasilić. W szpitalach jest wiele opornych szczepów bakteryjnych, które stwarzają duże zagrożenie w deficycie odporności. W leczeniu ważne też jest doświadczenie lekarza i całego personelu medycznego. Ważne jest, na jakim etapie jest wdrożone i jak szybko, aby nie dopuścić do trwałych uszkodzeń.To jak z tą amantadyną jest? Czy ma być w sama w sobie cudownym lekiem, która uzdrawia wszystkich? Przynajmniej, jak twierdzi wielu wybitnych polskich specjalistów, którzy porównują jej doskonałość do wody święconej, czy gumy do żucia, czy cukierków? Jest to niezwykłe wyróżnienie! Cytując tych specjalistów: “Wszyscy doskonale wiemy, że amantadyna nie działa i nie będzie działać. Przecież ludzie brali amantadynę i jednak umarli”. Za to wszelkie doniesienia o innych potencjalnych lekach są ‘godne rozważenia i zbadania’. Ale amantadyny nie powinno się badać, ona wręcz zabija. Jest solą w oku wielu wybitnych specjalistów.

Spotykałem się wiele razy, że lekarze przypisują w COVID-19 inne leki przeciwwirusowe, jak Tamiflu, czy Groprinosin. Nikomu to nie przeszkadza. A może jednak też są przestępcami, bo wypisali lek poza wskazaniami

Zapraszałem wszystkie media, zapraszam także Ministerstwo Zdrowia do mojej przychodni w Przemyślu. Czyli aby Pan Rzecznik faktycznie się zainteresował, jak wygląda leczenie. Posłuchałby Pan ludzi, jak wygląda leczenie w praktyce i komu tak bardzo zaszkodziłem. I ilu jest wdzięcznych ludzi za uratowanie im zdrowia i życia mimo wcześniejszego braku pomocy i trzymania się ministerialnych procedur. Może nie warto tego ignorować? Jeśli nie stać Pana Rzecznika na transport, zapłacę za Ubera, pokryję także wszelkie koszty za stracony czas. Obecnie przyjeżdżają do mnie lekarze z całej Polski na bezpłatne szkolenia. Nie mam niczego do ukrycia. Chcę im pokazać, że tą chorobę się leczy. Żeby jej się nie bali. Jestem w stanie podzielić się wszelką wiedzą z Ministerstwem i przygotować zakres szkoleń dla lekarzy, by wdrożyć je ogólnokrajowo. Od zaraz. Pytanie tylko, czy Ministerstwo jest zainteresowane i cokolwiek może? Skoro nie jest nawet w stanie nawet otworzyć przychodni.

Być może część z Państwa czytających ten tekst się zawiodło na amantadynie. Mimo jej stosowania, Wasi bliscy zmarli, bo rzekomo nie pomogła. Niezwykle ciekawe jest, że zawsze gdy coś się złego dzieje w COVID-19, to wina amantadyny, a nie samej choroby. Mimo że dokładnie takie same objawy mają osoby, które tego leku nie biorą. W taki sposób można zdyskredytować każdy istniejący lek na świecie. Jeśli ktokolwiek pochopnie wyciąga wnioski, niepoparte wiedzą o samym leku, jego mechanice, przebiegiem samej choroby a przede wszystkim czy i jak były leczone powikłania, nie powinien się wypowiadać w kwestii leczenia i skuteczności. Trzeba zadać sobie pytanie, jak można leczyć pacjenta, jeśli się go w ogóle nie bada, nie monitoruje jego stanu? Wiele razy podkreślałem, że choroba COVID-19 jest niezwykle podstępna, często na początku przebiega pozornie łagodnie, a mimo to wiele pacjentów ma już choćby zaawansowane wielonarządowe zmiany zapalne.

Z własnych obserwacji mogę stwierdzić, że gdy brak jest prawidłowej diagnostyki (pomijając katastrofalne zalecenia leczenia i ich prowadzenie), można ponieść klęskę na każdej płaszczyźnie. Pan Profesor Kuna w jednym z wywiadów powiedział, że w tej chorobie dochodzi do wielu powikłań, włączając włóknienia płuc, które finalnie mogą się kwalifikować do przeszczepów w celu ratowania życia. O ile pacjent wcześniej nie zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej.

W tej chorobie możemy mówić o różnym przebiegu i nasileniu odczynowości organizmu. Czyli na przykład ciężkiej odpowiedzi immunologicznej już na pierwszym etapie choroby. Jeśli mówimy o całokształcie leczenia zaawansowanej postaci choroby COVID-19, to amantadyna jest ważnym elementem, jednocześnie jednym z wielu w celu prawidłowego leczenia. Przystępując do leczenia, trzeba pacjenta zbadać, ocenić stan zaawansowania choroby, przewidzieć jej przebieg w razie jej zaostrzenia – bo zanim amantadyna zadziała, potrzeba jeszcze 2-3 dni. I w razie potrzeby je natychmiast korygować.

Jeśli ktoś nie ma doświadczenia w leczeniu choroby COVID-19, to nawet najlepszy lek wszystkiego nie załatwi. Przypominam, że przed COVID-19 także były zapalenia płuc, tam nie trzeba było amantadyny a ludzie mimo to umierali. Należy pamiętać, że samo zapalenie płuc jest niebezpieczne dla zdrowia i życia, a w szpitalach mamy wiele szczepów bakterii o wysokiej oporności i zjadliwości. Choroba COVID-19 daje spore i odległe nieodwracalne powikłania w przypadku braku doświadczenia. Jednak przy prawidłowym podejściu i wyszkoleniu, można ją doskonale leczyć na każdym etapie.

Na koniec chciałbym się odnieść do wielu pytań, jakie pacjenci zadają:

– Czy amantadyna pomoże na respiratorze? Na tym etapie dochodzi do niewydolności wielonarządowej, w tym niewydolności nerek. Podanie na tym etapie jest bardzo późne, jednocześnie do rozważenia.

– Często pojawiają się komentarze, że przyjeżdża pogotowie do COVID-19 i udziela doraźnej pomocy. Od kiedy ratownicy są od leczenia takich chorób? Jakie mają przygotowanie pulmonologiczne? Rolą pogotowia jest interwencja w przypadku zagrożenia zdrowia i życia, chwała im za to. Ale nie zajmują się diagnozą i leczeniem zapalenia płuc.

– Mogę w kółko powtarzać, ale nic się na ten moment nie zmienia … Kto Was badał? Kto Was monitorował? W pierwszym etapie choroby często nie ma kaszlu, duszności. Ale jednocześnie są już zmiany osłuchowe świadczące o zapaleniu płuc, mimo tak dobrej saturacji. Saturacja nic nie wnosi na pierwszym etapie. A gdy zaczyna spadać i pojawiają się duszności, świadczy to o zaawansowanym etapie choroby i ciężkim przebiegu, od którego czasami nie ma już odwrotu. Pocieszanie się dobrą saturacją na początku choroby jest drogą donikąd.

Ten Apel kieruję do Ministerstwa Zdrowia i lekarzy. Ostatniej doby zmarło blisko tysiąc osób na COVID-19. Najbliższe tygodnie zapowiadają się bardzo źle. Czy nadal możemy zgadzać się na masowe umieranie Polaków i potencjalnie milionów, którzy będą mieć trwałe powikłania do końca życia? Robimy cały czas to samo i jednocześnie dziwimy się, że nic się nie zmienia? Dlaczego nie chcemy niczego zmienić?

Włodzimierz Bodnar pediatra, specjalista chorób płuc (Wpis z mediów społecznościowych. Ponieważ lekarz zachęca do udostępniania i przekazywania, cytujemy obszerne fragmenty wpisu)