W czasie, gdy rząd i samorządy ścigają się w sprawie szczepień, wrażenie robią informacje o zwiększeniu częstotliwości szczepionek. I bardzo dobrze. Bo niezależnie od tego, co chcą politycy ugrać, należy kibicować temu, aby szczepienia przeszły jak najszybciej, a kraj wrócił do normalności. Dlatego trzymamy kciuki i za Narodowy Program Szczepień, i za program Warszawa Szczepi. Ale w tej beczce miodu jest łyżeczka, nawet cała łyżka wazowa dziegciu. Zbytni pośpiech, choć zrozumiały, jest bardzo niebezpieczny. Doniesienia WP.pl z Rzeszowa są przerażające. Portal ten poinformował, że w jednej z sieci placówek wykonujących szczepienia, zalecono szczepienie jednorazowymi strzykawkami kilka razy. Jeszcze bardziej szokuje tłumaczenie, że chodziło nie o całą sieć, ale jedną, najbardziej obleganą placówkę (sic!) no i przecież w końcu igły i strzykawki dotarły, a więc do wielokrotnych szczepień jedną igłą nie doszło. To, co stało się w Rzeszowie ma też znaczenie dla stolicy. Stanowi bowiem bardzo poważne ostrzeżenie, że nawet najlepsze chęci mogą doprowadzić do groźnych decyzji. Jedynym usprawiedliwieniem dla użycia tej samej igły wielokrotnie jest nagłe zagrożenie życia. Tu z czymś takim nie mieliśmy do czynienia. Przeciwnie szczepionki mają służyć temu, aby uniknąć zachorowania ciężką chorobą. Ochrona przed COVID, gdy będziemy mieć wstrzykniętego na przykład HIV-a, czy wirusowe zapalenie wątroby, naprawdę nie ma sensu. Dlatego zarówno rząd jak i włądze Warszawy powinny mocno pilnować podległe sobie placówki, monitorować dostawy sprzętu, w tym strzykawek i igieł. Lekarze i pracownicy medyczni powinni być czujni i nie ulegać presji, zaś pacjenci powinni także zachować ostrożność. By szczepienia faktycznie były szansą na drogę ku normalności.
Skandal w Rzeszowie, a Warszawa
Poprzedni artykuł
Następny artykuł