Uraz Roberta Lewandowskiego, którego nasz wyborowy snajper nabawił się w meczu z Andorą, okazał się poważny na tyle, że wyklucza kapitana Bialo-Czerwonych ze spotkania z Anglią na Wembley. To fatalna wiadomość, biorąc pod uwagę fakt, że „Lewy” jest w doskonałej formie, a w ostatnich nienajlepszych spotkaniach Polaków on sam grał dobrze, strzelił trzy bramki w dwóch meczach. Jednak występ przeciwko Anglikom byłby potężnym ryzykiem poważniejszej kontuzji. Co gorsza, Lewandowski nie jest jedynym podstawowym zawodnikiem kadry, który wypada z gry.
Robert Lewandowski w spotkaniu z Andorą strzelił dwie bramki, przyczyniając się walnie do zwycięstwa Biało-Czerwonych. Pół minuty przed planowaną zmianą kapitan reprezentacji Polski doznał urazu. Wyglądało niegroźnie, następnego dnia okazało się jednak, że kontuzja jest dużo poważniejsza. Eliminuje „Lewego” z gry na Wembley. Wprawdzie zawodnik mógłby wystąpić, ale ryzykowałby bardzo ciężką kontuzją. Lepiej te kilka dni odpocząć. Gdyby mecz był w weekend, nie w środę, byłaby szansa na grę. W środę byłoby to zbyt wielkie ryzyko w kontekście i występów w Bayernie, i na mistrzostwach Europy. Brak „Lewego” nie jest jedynym osłabieniem. Na samym początku zgrupowania koronawirusa stwierdzono u Mateusza Klicha. Potem u trzeciego bramkarza Łukasza Skorupskiego. Po meczu z Andorą u Kamila Piątkowskiego, obrońcy, który zaliczył udany debiut oraz u Grzegorza Krychowiaka. Ekipa Biało-Czerwonych z Anglią zagra w środę, 31 marca. Biorąc pod uwagę brak środkowego obrońcy, który mógłby zagrać, dwóch podstawowych środkowych pomocników oraz najlepszego napastnika świata, wynik inny niż wysoka porażka z czwartą drużyną mistrzostw świata będzie sensacją.