Senatowi USA zabrakło większości 2/3, potrzebnej do impeachmentu prezydenta, choć większość głosowała za odwołaniem.
Senat Stanów Zjednoczonych głosował w sprawie impeachmentu Donalda Trumpa. Była to sytuacja bez precedensu – po raz pierwszy kongresmeni zajmowali się wnioskiem o odwołanie prezydenta, który zakończył już urzędowanie. Procedurę wszczęto w związku z oskarżeniem Trumpa o spowodowanie ataku na Kapitol 6 stycznia. Senat zagłosował za odwołaniem – głosami 57:43. Jednak nie dało to większości 2/3 głosów, koniecznych do odwołania prezydenta. Były prezydent triumfuje – „to koniec polowania na czarownice. Nasz piękny marsz dopiero się rozpoczął” – stwierdził w oświadczeniu. 6 stycznia, gdy kongres miał zatwierdzić wybór Joe Bidena na 46. Prezydenta Stanów Zjednoczonych, ustępujący prezydent – Donald Trump – oświadczył, że wybory, które przegrał z Joe Bidenem, zostały sfałszowane. Wtedy do siedziby amerykańskiego Kongresu wdarły się grupy demonstrantów. Podczas starć zginęli ludzie. Trump oficjalnie odciął się od ataku, twierdził, że nie był jego inspiratorem, a wszystko było prowokacją jego przeciwników. Demokraci rozpoczęli jednak procedurą impeachmentu. Była już ona prowadzona po zakończeniu urzędowania przez Trumpa. Senatorowie wydali ostatecznie werdykt uniewinniający byłego prezydenta, choć większość była za odwołaniem. Jednak zabrakło głosów do większości 2/3. Mimo to, za impeachmentem głosowało także kilku republikanów. A ci, którzy byli przeciw także odpowiedzialnością za tragiczne wydarzenia z 6 stycznia obarczają Trumpa. Wychodzą jednak z założenia, że nie należy karać byłego już prezydenta, który nie pełni już żadnej publicznej funkcji. Sam Trump w wydanym po decyzji senatorów oświadczeniu stwierdził, że wynik głosowania kończy polowanie na czarownice: „Nasz historyczny, patriotyczny i piękny ruch, by ponownie uczynić Amerykę wielką, dopiero się rozpoczął. W nadchodzących miesiącach mam wiele wam do przekazania” – oświadczył.
Anna Kotlarska