Przedziwne zdarzenie miało miejsce w niedzielę, 14 lutego na Gocławiu. Późną nocą Straż Miejską wezwał mężczyzna, który… utknął w toalecie przy kościele pw. św. Ojca Pio. Dziwne jest to, że spędził w niej kilka godzin, zanim zaczął wzywać pomocy.
Całość przeczytasz pod obrazkiem
Sami strażnicy miejscy twierdzą w komunikacie po interwencji, że takiego czegoś nie pamiętają nawet najstarsi funkcjonariusze. W niedzielę, 14 lutego, późnym wieczorem na straż zadzwonił mężczyzna, który stwierdził, że znajduje się w toalecie przy kościele i nie może z niej wyjść. Funkcjonariusze przybyli z interwencją, a zbudzeni przez nich księża otworzyli drzwi WC. Wstrząśnięty mężczyzna oznajmił, że po wieczornej mszy świętej skorzystał z toalety, w której ktoś go zamknął. Dlatego wezwał pomoc. Rzecz jest jednak bardzo dziwna, gdyż od zakończenia mszy, do telefonu na straż minęło kilka godzin. 37-latek był kojarzony przez posługujących w świątyni duchownych (podobno w okolicy kościoła pojawia się dość często), a jak sprawdzili funkcjonariusze, także notowany. Otwarte jest pytanie, dlaczego mężczyzna w tym czasie nie próbował wzywać pomocy.
(źródło: Straż Miejska)