Kto odpowiada za olbrzymie sumy, które płacą za użytkowanie gruntów mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych?
Ponad 100 tys. mieszkań w Warszawie znajduje się w budynkach na nieuregulowanych gruntach. Dotyczy to przede wszystkim budynków wzniesionych przez spółdzielnie mieszkaniowe, które mimo tego, że wnioskowały o uregulowanie tych kwestii prawie 25 lat temu, do dnia dzisiejszego nie doczekały się stosownych dokumentów wydanych przez władze Warszawy.
W latach 70-tych i 80-tych wydawano spółdzielniom mieszkaniowym decyzje lokalizacyjne, na podstawie których powstawały budynki. Jednak do dnia dzisiejszego samorząd warszawski, mimo odpowiednich zapisów w ustawie o gospodarce nieruchomościami, nie przekazał na rzecz spółdzielni mieszkaniowych gruntów pod postawionymi przez spółdzielnie budynkami. Ta sytuacja powoduje olbrzymie problemy nie tyle nawet dla samych spółdzielni, co dla osób mających mieszkania w tych budynkach. Brak regulacji gruntów oznacza, że nie można ustanowić księgi wieczystej dla lokalu, który jest w takim budynku. Brak możliwości ustanowienia księgi wieczystej oznacza z kolei brak możliwości wyodrębnienia własności takiego lokalu oraz brak możliwości wzięcia kredytu hipotecznego pod taki lokal. Ponadto osoby, które mają lokale w budynkach znajdujących się na nieuregulowanym gruncie, nie mogą być członkami spółdzielni mieszkaniowej. Konsekwencją tej sytuacji jest również to, że władze Warszawy nakazują spółdzielniom płacenie odszkodowania za bezumowne korzystanie z gruntu. Wina niestety leży po stronie władz Warszawy, które nie chcą realizować wniosków spółdzielni mieszkaniowych złożonych do 1996 r. Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami spółdzielnie mają roszczenie o ustanowienie na ich rzecz użytkowania wieczystego gruntów znajdujących się w ich władaniu. Jednak m.st.Warszawa nic sobie z tego nie robi. Większość zarządów spółdzielni mieszkaniowych wystąpiło do sądów, które miałyby rozstrzygnąć o prawie do tego gruntu. Warto tutaj dodać, że spółdzielnie mieszkaniowe władały tymi gruntami o wiele wcześniej niż powstał w stolicy obecny samorząd. Tymczasem władze Warszawy wnioskują do sądów o oddalenie wniosków spółdzielni mieszkaniowych twierdząc, że roszczenie spółdzielni się przedawniło. Warto tutaj dodać z czyjej winy przedawniło się to roszczenie spółdzielni. Stało się to z winy urzędników miasta, którzy do dnia dzisiejszego nie rozpatrzyli wniosków składanych do 1996 r. Oczywiście nie ma się co łudzić, że jest to samowola urzędnicza. Tak naprawdę stoi za tym wyrachowana decyzja polityczna, aby nie regulować na rzecz spółdzielni praw do gruntów, bo można dzięki przedłużaniu tej sytuacji, ściągnąć od mieszkańców spółdzielni dużo pieniędzy dla wiecznie nienasyconych urzędników warszawskiego Ratusza.
Paweł Lisiecki, Poseł na Sejm RP