Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 8 grudnia, 2024

Polityk, który został gangsterem. „Tata Tasiemka” rządził na Kercelaku

Niewielu o nim już pamiętało, co najwyżej pasjonaci przedwojennej historii Warszawy, ale serial „Król” spowodował, że wróciło zainteresowanie losami jednego z najsłynniejszych polskich gangsterów. Łukasz Siemiątkowski, znany pod pseudonimem „Tata Tasiemka”, otoczył się bezlitosnymi oprychami, kontrolował przestępczy półświatek, skorumpował policję. A zaczynał jako polityk… W listopadzie zeszłego roku ruszyła emisja wyprodukowanego przez Canal+ serialu kryminalnego „Król” – w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego na podstawie powieści Stefana Twardocha, który opowiadał o przedwojennej Warszawie. Jej ciemniejszej stronie, zbrodniach, korupcji, intrygach.

Przedwojenny Kercelak fot. Domena Publiczna

W „Królu” główną postacią jest Jan „Kuma” Kaplica (w tej roli Arkadiusz Jakubik), a pierwowzorem był Łukasz Siemiątkowski, przez niektórych nazywany nawet polskim Al Capone. Spora w tym przesada, ale bez wątpienia była to osoba nietuzinkowa, jego życiorys pełen jest zaskakujących zwrotów akcji. Niewiele brakowało, aby został ważnym politykiem, stał się jednak najważniejszym bandytą.

Siemiątkowski nie był rodowitym warszawiakiem, ale pochodził z Mazowsza. Urodził się we wrześniu 1876 roku w Milanówku. Był synem cieśli, sam zaczął pracować już jako nastolatek, został zatrudniony w fabryce tkackiej w Grodzisku Mazowieckim. Już wtedy zaangażował się politycznie, dołączył do organizacji socjalistycznej.

Do Warszawy przyjechał w 1904 roku, znalazł pracę, a także wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej, wtedy właśnie przyjął konspiracyjny pseudonim „Tasiemka”, który stał się jego znakiem rozpoznawalnym na resztę życia. Przez kilka następnych lat zrobił szybką karierę w PPS, brał udział w spektakularnych akcjach, m.in. uwolnieniu „dziesięciu z Pawiaka”.

Podczas I wojny światowej wziął udział w zamachu na niemieckiego agenta – po tej akcji trafił do Cytadeli. Został nawet skazany na karę śmierci, a wyrok miał zostać wykonany 14 listopada 1918 roku. Trzy dni wcześniej zakończyła się jednak wojna i to uratowało Siemiątkowskiego.

Niewiele brakowało, aby mężczyzna wszedł w „dużą” politykę, w ’27 r. został radnym, kandydował do Senatu, ale przegrał wybory, a gdy doszło do rozłamu w PPS i znaczenie partii zostało zmarginalizowane, rozpoczął się drugi etap w życiu „Tasiemki”, który przyniósł mu złą sławę i pieniądze.

Siemiątkowski zebrał grupę kilkunastu zakapiorów gotowych do najgorszego. Jego prawą ręką został Pantaleon Karpiński, potężnie zbudowany oprych, z lubością stosujący przemoc, a wszelkie opory łamał bijąc, a wręcz katując ofiary. Początkowo działali na Kercelaku – wówczas największym w Warszawie targowisku.

Banda „Tasiemki” wymuszała haracze, każda decyzja podejmowana na bazarze musiał uzyskać zgodę herszta bandy, opłacał informatorów, którzy donosili co się na nim działo. Przejęli kontrolę nad hazardem i burdelami. Krążyły plotki, że nawet ojcowie panny młodej musieli oddawać 10 procent posagu córki, aby mogła wyjąć za mąż. Równocześnie Siemiątkowski nadal działał politycznie, choć nie z takim rozmachem jak wcześniej, ale znajomości pozostały.

Gangsterzy szybko wyszli poza granicę targowiska. Konkurentom z przestępczego półświatka lub tych co nie chcieli płacić, katowano w bezlitosny sposób, czy wręcz mordowano. W podobny sposób traktowano świadków, którzy odważyli się zeznawać przeciwko nim.

„Opornych bito, niektórych katowano („z głowy zrobiono „nóżki w galarecie”, jak mówili potem w jednej z knajp wykonawcy wyroku”), a bywało, że i mordowano. „Robotnik”, najszerzej opisujący te zdarzenia, wspomniał, że banda wymyślała opłaty od byle czego, m.in. od zamknięcia stoiska. Jeden z opornych nie chciał zapłacić, więc „uderzeniami kolb rewolwerowych i żelaznych lasek zmasakrowano kupca”. A policja? Cierpliwie przyjmowała skargi i nic nie robiła” – wspominało przed 10 latami „Życie Warszawy”.

Swoją długą bezkarność Siemiątkowski zawdzięczał właśnie skorumpowanej policji, a także zastraszeniu świadków. Powoli jednak pękała zmowa milczenia, także przez osoby, które wyjechały z Warszawy i wtedy składały szczegółowe zeznania. W końcu banda Siemiątkowskiego została rozbita. Za kratkami znalazł się herszt i jego zaufani ludzie.

„26 lutego 1932 roku padł grom. Tata Tasiemka aresztowany! Czy to możliwe? On, który był za pan brat z policją, on, z którym witali się serdecznie dygnitarze, on, który trząsł sporą częścią stolicy, on, który był radnym miejskim – aresztowany? […] Była to jednak prawda, tak jak prawdą był wielki pogrom dokonany na Kercelaku przez policję. Nie tylko Tasiemka znalazł się za kratkami, lecz także wielu 'chłopców’ z jego bandy” – pisał Jerzy Rawicz w swojej książce „Doktor Łokietek i Tata Tasiemka dzieje gangu”.

Niestety, Siemiątkowski wykpił się skandalicznie niskim wyrokiem. Najpierw 3 lata więzienia, po apelacji karę skrócono do 2 lat, odsiedział tylko kilka miesięcy, aż w końcu został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Ignacego Mościckiego.

Po wybuchu II wojny światowej Siemiątkowski zaangażował się w działalność konspiracyjną, oczywiście w strukturach PPS. Jesienią 1942 roku został aresztowany przez gestapo. Najpierw trafił na Pawiak, później do obozu koncentracyjnego w Majdanku. Tam zmarł w lutym 1944 roku na tyfus.

 

Łucja Czechowska