Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 8 grudnia, 2024

Agresja, chamstwo i uprzedzenie (KOMENTARZ)

fot. Freeimages.com

W Warszawie kierowca po chamsku, bandycko, zaatakował rowerzystę. Strzelił do niego z broni. Wprawdzie broń okazała się pneumatyczną, nie palną, ale dla samego czynu nie ma usprawiedliwienia. Zaatakowany rowerzysta nie wiedział, że to nie broń ostra, więc poczuł się zapewne tak, jak osoba zaatakowana „normalną” bronią. Odniósł też obrażenia. I sprawca musi odpowiedzieć za swój czyn. Oby jak najsurowiej. Jednak sposób, w jaki co poniektórzy relacjonują owo wydarzenie, jest lekko zaskakujący (używając eufemizmów). Otóż pojawiły się określenia o „agresji benzyniarzy”, którzy „porządnych rowerzystów” prześladują. Takie stawianie sprawy jest chore i uprzedzając potencjalną krytykę – nie, nie jestem kierowcą, prawa jazdy nawet nie posiadam. Nie jeżdżę też rowerem. Jako pieszy spotkałem się i z chamstwem i łamaniem przepisów przez kierowców, jak i z buractwem i niebezpieczną jazdą rowerzystów. I znam też wielu fantastycznych ludzi jeżdżących samochodami, dla których to po prostu narzędzie pracy, jak i wielu fajnych ludzi jeżdżących rowerami. Ba, co się zapewne nie mieści w móżdżkach fanatyków żadnej ze  stron rowerowo-samochodowej wojny zdarzają się ludzie (wcale nie jest ich mało), którzy jednego dnia muszą jeździć autem, a innego przesiadają się na rower. Bandytyzm na drogach się zdarza, co więcej – mam świadomość, że łamanie przepisów przez wielu kierowców statystycznie jest groźniejsze niż to w wykonaniu rowerzystów, z uwagi choćby na wagę auta. Ale nie znaczy to, że chamstwo wielu kierujących jednośladami jest czymś  przyjemnym, a niebezpieczne zachowania są całkiem niegroźne. Przypomnę o śmiertelnym potrąceniu kobiety przez rowerzystę na rondzie Waszyngtona, czy o rowerzystach traktujących chodnik na Waszyngtona jak ścieżkę dla rowerów. Czy o zwyczajnie chamskim działaniu niektórych rowerzystów wobec kierujących, które się też zdarza, czy wobec pieszych (co jest już groźne). Ale właśnie – działanie chamskie dotyczy „niektórych” rowerzystów, „niektórych” kierowców. Twierdzenie, że każdy kierowca jest bandytą, a z tym w komentarzach na forach się spotykamy jest nieprawdziwe, podobnie jak nieprawdziwe jest zdanie, że każdy rowerzysta to cham i bandzior. Ale chamy i bandziory w obu grupach – i wśród kierowców i wśród pieszych się zdarzają. I tępić należy nie fakt, że ktoś czymś jeździ, ale jak się zachowuje. Za łamanie przepisów są mandaty, za jazdę po pijaku kary (może zbyt łagodne). Tępić należy jednak buractwo kierowców bądź rowerzystów, a nie członków poszczególnych grup. Fanatyzm niestety dopadł wielu dziedzin, nie tylko polityki.