Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 8 grudnia, 2024

Na Pradze staruszka zginęła po oblaniu kwasem. Ruszył proces

Przed sądem w Płocku ruszył proces trzech mężczyzn, oskarżonych w sprawie bestialskiego zamordowania staruszki. Kobieta wyszła na spacer z psem, gdy wychodziła z windy została oblana żrącym kwasem i zmarła. Sprawa jest szokująca na wielu poziomach. Występuje w niej prokurator, który miał wziąć łapówkę, za wybielenie zleceniodawcy mordu. Jest celebrytka, która łapówkę śledczemu wręczyła. Tajemnicza śmierć świadka. I ofiara zbrodni, która zginęła przez pomyłkę bandziorów… Podejrzani o morderstwo nie przyznają się do winy.

fot. policja zdj. ilustr.

Tę sprawę opisywaliśmy wielokrotnie. Przypomnijmy. Był 24 marca 2014 roku. Tragedia rozegrała się w bloku przy ulicy Jagiellońskiej na Pradze.  Anna O., 75-letnia starsza pani, mieszkanka bloku nie wadziła nikomu. Była schorowana, dochodziła do siebie po złamaniu ręki, tego dnia poczuła się jednak lepiej. Na tyle dobrze, by wyjść na spacer z psem. Gdy zjeżdżała windą ta zatrzymała się na jednym z niższych pięter. Drzwi się otworzyły i stanął w nich mężczyzna. Oblał kobietę żrącym kwasem. Starsza pani trafiła do szpitala. Miała poparzenia trzeciego stopnia. Kilka tygodni po ataku zmarła. Ruszyło żmudne śledztwo. Po czasie wyszły szokujące informacje. Okazało się, że kobieta nie była celem ataku. Zamordowana miała być jej sąsiadka, która zazwyczaj pomagała starszej pani, po złamaniu przez nią ręki także wyprowadzając psa. Sprawcy nie przewidzieli, że stan Anny O. poprawi się i że to ona wyjdzie na spacer ze zwierzęciem. Sprawcą bezpośrednim był Piotr G., Adam J. pomógł mu w dokonaniu zbrodni (przywiózł na miejsce) a zleceniodawcą był Maciej M., mężczyzna w ostrym konflikcie z Magdaleną G. (sąsiadką, która pomagała Annie O. i miała być celem ataku). W trakcie śledztwa doszło też do wielu szokujących zwrotów. Po pierwsze – prokurator prowadzący sprawę, Andrzej Z. został od niej odsunięty, a następnie sam postawiony w stan oskarżenia. Okazało się, że… wziął łapówkę w wysokości miliona złotych w zamian za umożliwienie wyjścia na wolność Adama J. W związku z podejrzeniem łapówki do aresztu trafił sam J. i jego partnerka, celebrytka – gwiazdka programów telewizyjnych „Królowe życia” i „Damy i wieśniaczki”. To nie koniec niepokojących zdarzeń. W procesie sprawców zeznawać miała Karolina P. Była partnerka Adama J. zdecydowała się złożyć zeznania obciążające byłego towarzysza życia i jego kompanów. Jednak tuż przed startem procesu zmarła. Jak pisaliśmy w „Nowym Telegrafie Warszawskim” z sierpnia ubiegłego roku:

https://telegraf24.pl/index.php/2020/08/09/celebrytka-za-kratkami-tajemnicza-smierc-swiadka-kulisy-zbrodni-cz-2/

„Jak ustalił nasz reporter, od dawna uskarżała się na problemy zdrowotne. Zmarła wskutek uszkodzenia wątroby. „W tej sprawie było jednak zbyt wiele zdumiewających zdarzeń. Dlatego powinny zostać przeprowadzone bardzo drobiazgowe badania zwłok Karoliny K., także toksykologiczne” – mówi jeden z prawników. – „Nie jest żadną tajemnicą, że ludziom zamieszanym w tę sprawę, zeznania kobiety były bardzo nie na rękę. Powinny zostać wyjaśnione wszystkie wątpliwości” – dodaje” – pisaliśmy w sierpniu 2020 roku. Sąd Warszawa-Praga złożył wniosek o wyłączenie się ze sprawy. Ostatecznie proces toczy się w Płocku. Pierwsza rozprawa odbyła się w poniedziałek, 1 lutego. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

Łucja Czechowska, hp