Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 8 grudnia, 2024

Ogromne koszty, korzyści wątpliwe. Czy metro na Gocław ma sens?

Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski zapowiedział, że miasto rozważa rezygnację z budowy tramwaju na Gocław. „Bo priorytetem jest budowa metra”. Opóźnienie tramwaju sprawia, że na obie inwestycje równocześnie w tym czasie Unia Europejska może nie dać środków. Problem w tym, że opłacalność i sensowność budowy tzw. III Linii jest mocno wątpliwa. Chodzi zarówno o ogromne koszty inwestycji – za jej równowartość można wybudować kilka istotnych dla dzielnicy obiektów, jak i o sam jej sens dla dzielnicy. Według wielu opinii podróż tramwajem nie jest wcale dłuższa niż metrem.

Metro na Gocław w planach jest od wielu lat. Początkowo określane było jako południowa odnoga II linii, teraz określana jest jako III linia metra. Ma biec ze stacji Stadion Narodowy (tam jest gotowy peron III linii) przez stacje Mińska, Dworzec Wschodni, Wiatraczna, Ostrobramska, Gocław. Z kolei tramwaj ma za mostem Poniatowskiego jadąc ulicą Waszyngtona skręcić w Międzynarodową i jechać wzdłuż Kanału Wystawowego w kierunku Gocławia.

Spore kontrowersje

Inwestycję miasto odłożyło w czasie z uwagi na brak środków. A prezydent stolicy zapowiedział, że nie wyklucza rezygnacji z budowy tramwaju. Sprawa jest kontrowersyjna, bo koszty i sam sens powstania metra jest dość dyskusyjny. Przypomnijmy, że o sprawie pisaliśmy wielokrotnie. Już w 2013 roku w gazecie Telegraf24 (poprzednik Nowego Telegrafu Warszawskiego) pisaliśmy o wątpliwościach wokół budowy metra na Gocław. Argumenty powtórzyliśmy w Nowym Telegrafie Warszawskim, 12 stycznia 2020 roku: „Wyjazd z odległej części Gocławia jest problematyczny, korki są na porządku dziennym. Jednak projekt budowy metra do tej części dzielnicy budzi wątpliwości z kilku powodów.

Głosy krytyki

Po pierwsze – metro na Gocław, w  wariancie takim, jak ma być poprowadzone, nie będzie zdaniem ekspertów efektywne” – pisaliśmy. Chodzi o przebieg trasy (siedem lat temu różnił się niewiele od obecnego). Także jej koszty (ten argument był w materiale Miasto Jest Nasze). Wreszcie samą prędkość przejazdu z Gocławia do Centrum – wg ekspertów szybki tramwaj wcale nie musi być wolniejszy od kolei podziemnej. Przypomnijmy, że metro ma zaczynać bieg na stacji Stadion Narodowy, kończyć na stacji Gocław. Jeśli chodzi o sam przebieg trasy, wątpliwości budzi sam początek na Stadionie Narodowym. Wcześniejsze plany zapowiadały start III linii metra z Dworca Zachodniego (jeszcze wcześniej plany uwzględniały Okęcie). Ze Stadionu Narodowego  linia byłaby krótka, do tego przesiąść się z niej można byłoby jedynie na drugą linię. Tymczasem najbardziej sensownie byłoby jednak przedłużyć linię także tak, by miała połączenie z linią M1.

Przewiezie powietrze?

Po drugie – metro ma jechać dalej na pofabryczne rejony ulicy Mińskiej. Nie ma tam zbyt wielu zabudowań (choć to się powoli zmienia), a więc wozić będzie powietrze. Z kolei teren  ronda Wiatraczna jest doskonale skomunikowany z resztą miasta – zarówno poprzez linie autobusowe, jak i tramwajowe. Pozostaje odległy Gocław – tam faktycznie jest problem komunikacyjny, jednak jego rozwiązaniem ma być tramwaj. A wtedy zasadność inwestycji w kolej podziemną staje się już bardzo wątpliwa. 29 grudnia na stronie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Maciej Saja wskazuje, że sprawa wycofania się z budowy tramwaju na Gocław pokazuje, jak bardzo władze Warszawy traktują po macoszemu Pragę Południe. Zdaniem autora budowa metra w tym miejscu jest mało zasadna. Promowanie stacji jest na rękę deweloperom (łatwiej wcisnąć mieszkanie „przy metrze”), a przede wszystkim niezwykle drogie:

Ogromny koszt inwestycji

„Za kwotę ogryzka III linii na Gocław (przypominamy – ponad 1,2 miliarda złotych) można wybudować linię tramwajową na Gocław, kompleksowo wyremontować most Poniatowskiego, wybudować niezbędne szkoły i przedszkola, w dzielnicy, w której przed pandemią do szkół chodziło się nawet na 3 zmiany (!). Można byłoby też w końcu wybudować siedzibę Sinfonii Varsovii. Budynek, który ma szansę stać się wizytówką prawej części Wisły jest w planach Ratusza od… dekady! Te wszystkie punkty można zrealizować za kwotę mniejszą niż koszt III linii metra!” – pisze Maciej Saja. I konstatuje, że tak naprawdę Unia może nie zgodzić się na finansowanie tak drogiej inwestycji, więc metro także może nie powstać. Otwarte pozostaje pytanie, czy metro pozostanie jedynie nigdy nie zrealizowanym mirażem, czy też faktycznie inwestycja będzie realizowana. No, i oczywiście, co dalej z tramwajem. (NTW)