Nowy Telegraf Warszawski

piątek, 13 grudnia, 2024

Wiara w sprawiedliwość (nie)znacznie przywrócona

Sąd Najwyższy w Warszawie uznał kasację obrony Mirosława Ciełuszeckiego, przedsiębiorcy prawomocnie skazanego w trwającym blisko dwie dekady, kuriozalnym procesie, na podstawie absurdalnych zarzutów. Sąd Najwyższy potwierdził „oczywiste oczywistości”, na przykład to, że jeżeli przedsiębiorca otrzymał opinię prawną, z której wynika, że jego działanie jest zgodne z prawem, to nie powinien być uznany za winnego. Generalnie na wyroku Sądu Apelacyjnego sędziowie SN nie zostawili suchej nitki. Czy to koniec gehenny przedsiębiorcy? Nie. Wyrok został uchylony, ale sprawa skierowana ponownie do Sądu Apelacyjnego.  

fot. Freeimages.om

Podczas orzekania wyroku w Sądzie Najwyższym w środę, 16 grudnia zebrały się dziesiątki osób. Sędzia odczytał wyrok. Decyzją Sądu Najwyższego wyrok Sądu Apelacyjnego z października 2019 roku został uchylony i skierowany do ponownego rozpatrzenia w Sądzie Apelacyjnym. Mirosław Ciełuszecki otrzyma też zwrot kosztów z postępowania kasacyjnego oraz – co oczywiste – unieważniona została kara trzech lat więzienia dla przedsiębiorcy. A więc od dziś Ciełuszecki jest ponownie człowiekiem wolnym. Sąd w procesie stwierdził „oczywiste oczywistości”. A więc na przykład to, o czym pisaliśmy wielokrotnie – przedsiębiorca został oskarżony o działanie na szkodę własnej firmy (firmy, w której miał prawie 100 proc. udziałów, był właścicielem). Działanie to miało polegać na sprzedaży swojej firmy własnych działek, wg prokuratury i sądów pierwszej instancji Ciełuszecki sprzedał te działki za zbyt wysoką cenę. Rzecz w tym, że jak pisaliśmy, przed dokonaniem transakcji przedsiębiorca korzystał z opinii prawnej, podstawą ustalenia  ceny był operat szacunkowy rzeczoznawcy, który podał cenę dokładnie taką, jak Ciełuszecki. Co więcej, przedsiębiorca zarobionych na transakcji pieniędzy nie wziął dla siebie, ale zapłacił stosowne podatki, spłacił zobowiązania firmy, a w dodatku środki z transakcji wpłacił na konto spółki. Na logikę absurdem wydaje się uznawanie za działanie na niekorzyść firmy transakcji, na podstawie których firma ta nie straciła, ale wręcz powiększyła swój kapitał. Ale prokuratura i sądy pierwszej i drugiej instancji dopatrzyły się tu przestępstwa. Sąd Najwyższy nie zostawił suchej nitki na takim rozumowaniu. Oczywiście sam wyrok jeszcze sprawy nie kończy. Teraz wróci ona do Sądu Apelacyjnego. Sprawa Mirosława Ciełuszeckiego jest jedną z najbardziej wstrząsających w polskim wymiarze sprawiedliwości. Trwa od 18 lat. Przedsiębiorca w wyniku działań prokuratury, sądów, biegłych, szeroko rozumianego aparatu państwa trafił na kilka miesięcy do aresztu, został oskarżony w kuriozalnym procesie, stracił firmę i majątek. W 2018 roku został w końcu skazany na 3 lata więzienia, a w roku 2019 wyrok został utrzymany przez Sąd Apelacyjny. W protest przeciwko skandalicznej decyzji sądu podjęło szereg osób i organizacji, ludzie na co dzień znajdujący się po przeciwnych stronach barykady. W środę, 16 grudnia, Sąd Najwyższy wyrok cofnął.