„Aborcja bez granic”, „piekło kobiet”, „Moje ciało ≠ twoja religia” – to hasła, które albo zostały napisane na stołecznych kościołach, albo znalazły się na transparentach protestujących. Napisy pojawiły się na ścianach kościołów św. Jakuba Apostoła na Ochocie (przy pl. Narutowicza), św. Marii Magdaleny na Bielanach (Wawrzyszewie), Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie, a w Diecezji Warszawsko-Praskiej na kościele św. Mateusza Ewangelisty przy ulicy Ostródzkiej. Z kolei pod kościołem św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu doszło do przepychanek przed wejściem do świątyni.
Niedziela była czwartym dniem protestów po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niekonstytucyjną aborcję w przypadku trwałego uszkodzenia płodu. W kilku kościołach aktywistki wtargnęły na Msze Święte, przedstawiając proaborcyjne hasła. Tak było między innymi w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy ulicy Nobla na warszawskiej Saskiej Kępie. – Na szczęście nie doszło do jakiegoś dymu, ale ta pani nas wyraźnie rozpraszała – mówi Ola, uczestniczka mszy w kościele przy Nobla. – Kobieta wyszła przed ołtarz, z napisem „módlmy się o prawo do aborcji”. Najpierw myślałam, że to taka akcja samego kościoła – coś w rodzaju inscenizacji, w czasach oazy na drodze krzyżowej pojawiały się osoby celowo przeszkadzające, ale to miało symbolizować przeszkody, jakie napotykamy na swojej drodze, w życiu religijnym. Tu mąż wyprowadził mnie z błędu, przypominając, że to planowana akcja – mówi Ola. Zdecydowanie bardziej ostry przebieg miały wydarzenia przy kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Doszło tam do przepychanek. Grupa przeciwników czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego usiłowała wejść na teren świątyni. Wejście to blokowali kontrmanifestanci. Interweniowała policja. Jak informowały media, jedna z kobiet spadła ze schodów, konieczna była interwencja medyczna.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie (przy dwóch zdaniach odrębnych, sędziów Leona Kieresa i Piotra Pszczółkowskiego), że aborcja dokonana z uwagi na trwałe i nieodwracalne uszkodzenie płodu, jest niezgodna z Konstytucją. Od czwartku trwają ostre protesty przeciwników i przeciwniczek orzeczenia Trybunału. Protesty odbyły się pod domem wicepremiera, prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, przed siedzibą TK, przed Sejmem, wreszcie – przed kościołami. W niedzielę wieczorem tłum przeszedł pod Pałac Prezydencki. Demonstracje trwają w całym kraju. Zapowiadane są także na przyszły tydzień. W przyszły piątek planowany jest przyjazd protestujących do Warszawy – zapowiedziała Marta Lempart, z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski na Facebooku skrytykował protesty w kościołach: „Nawet Adolf Hitler nie wpadł na pomysł, aby wysyłać bojówkarzy do świątyń z plakatami „Módlmy się o prawo do zbijania Żydów” napisał na Facebooku ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Rząd i werdykt TK skrytykował były premier i były przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk: „Nikt nie był w pełni zadowolony z kompromisu. Taka jego natura. Jego jedyną zaletą było to, że chronił Polaków przed aborcyjną wojną domową. Zniszczyli go celowo i bezpowrotnie. Bo wojna domowa to ich żywioł. Ale przegrają ją. Już przegrali” – napisał na Twitterze. Z kolei politycy partii rządzącej ostro krytykują protesty: „Patrząc na to co się dzieje, na falę protestów, widać jak bardzo jest to niezrozumiałe. Przez ostatnie lata pozwoliliśmy na to, by to Dzieciątko rosnące pod sercem matki odczłowieczyć. Daliśmy sobie wmówić, że Dziecko, które należy otoczyć szczególną opieką, matczyną miłością nie jest dzieckiem. Zdecydowanie za mało zostało zrobione w kwestii afirmacji życia. To wszystko przed nami. Naturalnym następstwem orzeczenia TK jest troska o to życie i o jego godność” – napisała Dominika Chorosińska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
(NTW)