Chwile grozy przeżyli pracownicy dyskontu spożywczego na Mokotowie, gdy do ich sklepu wtargnął nietrzeźwy 30-latek. Mężczyzna ani myślał o posłuchaniu wezwań do założenia maseczki na twarz. Zabrał wódkę i bez płacenia chciał opuścić sklep. A pracownikom, którzy chcieli go zatrzymać groził zamordowaniem i podpaleniem. Na miejsce wezwana została policja.
Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, kiedy funkcjonariusze przyjechali pod wskazany adres zastali tam pracownika ochrony oraz mocno poirytowanego 30-latka, który nie szczędził słów wulgarnych i gróźb wobec pracownika ochrony oraz ekspedienta. Podejrzany niemający obowiązkowej maseczki na twarzy, zaklinał się, że zabije i spali mężczyzn, którzy nie pozwolili wynieść mu alkoholu ze sklepu. Wezwania policjantów do zachowania się zgodnego z prawem nie robiły na nim wrażenia. Podejrzany został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł za kradzież alkoholu i kolejnym w takiej samej wysokości za maseczki. Jak informuje Policja, ponieważ mężczyźni, wobec których kierowane były groźby, obawiali się, że zostaną one spełnione, agresywny 30-latek trafił do policyjnego aresztu. Mężczyzna miał półtora promila alkoholu we krwi. Po wytrzeźwieniu czekają go zarzuty, grozi mu kara do 2 lat więzienia.
(źródło: Policja.pl)