Nowy Telegraf Warszawski

piątek, 13 grudnia, 2024

Co roku marnujemy 1/3 żywności. Spokojnie mogłaby ona rozwiązać problem głodu

Polska jest na piątym miejscu wśród krajów UE pod względem skali wyrzucania nadającej się do spożycia żywności. Co roku w koszach ląduje 9 mln ton jedzenia, podczas gdy liczba głodujących Polaków to ok. 2 mln. Ale problem jest globalny – na świecie w każdej sekundzie przepada 51 ton żywności. Dlatego też ONZ postawiła jako jeden z celów zrównoważonego rozwoju zmniejszenie marnotrawstwa o połowę do 2030 roku – przypominają eksperci z okazji przypadającego 16 października Światowego Dnia Żywności.

fot. Freeimages.com zdj. ilustr.

O problemie mówi się coraz głośniej, a kolejne sklepy i restauracje starają się ograniczyć wyrzucanie jedzenia, sprzedając brzydsze produkty po niższych cenach czy przekazując niesprzedane artykuły spożywcze Bankom Żywności. Coraz głośniej mówi się o kuchni „zero waste”, powstają książki kucharskie i programy kulinarne pokazujące, jak wykorzystać resztki jedzenia do przyrządzenia apetycznych posiłków. – Niestety my jako konsumenci też nie zostajemy bez winy, jesteśmy przyzwyczajeni do pięknych marchewek, jabłek czy innych produktów. To, co odbiega od normy, już nie jest przedmiotem naszego zainteresowania i jest marnowane – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Karolina Woźniak, menedżer ds. PR Too Good To Go. – Najczęściej producenci w ogóle nie skupują tego typu sztuk warzyw czy owoców, one albo zostają na polach, ponieważ nie opłaca się nic z nimi robić, albo lądują w elektrowniach zasilanych na biomasę. Jedzenie marnowane jest na całej długości łańcucha dostaw, od pola do stołu. Marnowanie żywności ma przede wszystkim aspekt społeczny i ekonomiczny. Razem z jedzeniem na śmietniku ląduje 1,2 bln dol. rocznie. ONZ, zdając sobie sprawę z powagi problemu, ustanowiła 29 września Międzynarodowym Dniem Walki z Marnowaniem Jedzenia. Jest to również jeden z celów ONZ-owskiej strategii zrównoważonego rozwoju. – Marnowanie żywności jest jednym z największych problemów, z jakimi się mierzymy cywilizacyjnie – podkreśla Karolina Woźniak. – Całe zmarnowane jedzenie odpowiedzialne jest za 8–10 proc. emisji gazów cieplarnianych, które przedostają się do atmosfery i bardzo intensywnie napędzają zmiany klimatyczne. Gdyby było państwem, byłoby trzecim największym emitentem na świecie zaraz po Stanach Zjednoczonych i Chinach. Produkcja żywności jest droga, emituje gazy cieplarniane, zajmuje powierzchnie uprawne pod uprawę roślin na pasze niezbędne do wykarmienia zwierząt. Wyprodukowanie kilograma wołowiny wymaga zużycia 15 tys. litrów wody, a kilograma chleba – 1,6 tys. litrów wody. Tymczasem słodkiej wody jest coraz mniej, a wielu krajom, w tym Polsce, zagraża susza. – Pandemia pokazała, że zakłócenie łańcucha dostaw powoduje bardzo duże straty żywności. Mieliśmy sytuację, kiedy litry mleka były wylewane z powodu braku odbiorców, tak samo ziemniaki gniły na polach, ponieważ nie miał ich kto zbierać – przypomina menedżer ds. PR Too Good To Go. – Dziś sytuacja jest lepsza, ponieważ bardziej zastanawiamy się nad tym, co zrobimy z żywnością, którą mamy. Jednak aby określić, jakie są długofalowe skutki pandemii, jeszcze musimy poczynić dłuższe obserwacje i poczekać, czy to jest dłuższa zmiana, czy tylko chwilowa. To Good To Go to platforma pomagająca walczyć z marnowaniem jedzenia. Klienci poprzez aplikację mogą zamawiać niesprzedane produkty w restauracjach lub w sklepach, mogą też zamówić paczki z żywnością, tzw. magiczne torby. Ceny są dużo niższe niż przy zakupie regularnych produktów. Restauracje biorące udział w programie namawiają też klientów do zabierania niedojedzonych posiłków na wynos. Dzięki temu już dziś każdej sekundy ponad 23 mln użytkowników ratuje jeden posiłek. Marka wystartowała z edukacyjną kampanią „1/3 jedzenia się marnuje. Uratuj ją”, która ma zwiększyć świadomość konsekwencji tego problemu dla społeczeństwa i klimatu.

(Newseria)